Unijny komitet naukowy do spraw produktów konsumenckich stwierdził, że dotychczas nie opracowano odpowiedniej metody alternatywnych badań laboratoryjnych , które byłyby w stanie ocenić potencjał mutagennego działania składników kosmetyków.
W formalnej opinii Komitetu słyszymy: "W konsekwencji, po 11 marca, 2009, w wielu przypadkach nie będzie możliwa ,oparta na solidnych podstawach naukowych , ocena potencjału mutagennego składników kosmetycznych „
Opinia ta będzie kontrowersyjna, ponieważ nie pozostało wiele czasu an zmianę ustawodawstwa .
W przypadku regulacji prawnych dotyczących podobnych kwestii, zmiana prawa w UE często trwa latami.
Komitet stwierdził, że problemem było to, że podczas badań laboratoryjnych możliwe stało się wykluczenie tylko niektórych mutagennych reakcji spowodowanych działaniem składników kosmetycznych. Niemożliwym jest przewidzenie wszystkich „scenariuszy” niekorzystnego działania poszczególnych składników.
"Niemożliwe jest określenie , czy te badania można całkowicie zastąpić badania mutagenności przeprowadzane w warunkach " in vivo ".
Opierając się na badaniach laboratoryjnych "in vitro" , eksperymenty mogłyby przynieść "fałszywie negatywne wyniki" ostrzega komisja. "W celu ustalenia, czy pozytywny wynik w badaniach in vitro ma jakiekolwiek znaczenie , , kontynuacji badań „ in vivo” na zwierzętach jest nieunikniona"
O komentarz dotyczący tej problematycznej kwestii portal biotechnologia.pl poprosił Panią Magdalenę Kłosińską , biotechnologa i kosmetologa, kierownika zakładku produkującego kosmetyki
"Temat testów na zwierzętach jest od lat źródłem wielu kontrowersji. Wydaje mi się, że ustawodawstwo powinno zróżnicować, jakie testy można i trzeba przeprowadzać na zwierzętach a jakie nie. Testy drażnienia skóry można wykonywać na hodowlach tkankowych, jest to metoda droższa, ale zaoszczędza niepotrzebnych cierpień (Draize Test – polega na zakraplaniu badaną substancją oka królika – skutkiem tego testu może być silne zapalanie spojówek lub całkowite zniszczenie oka lub inny test – na ostrzyżone, częściowo okaleczone partie skóry nakłada się substancje testowane a w efekcie powoduje się podrażnienia skóry, zapalenia i egzemy. Dodatkowo uniemożliwia się zwierzętom lizanie i drapanie ran). Ponadto przy badaniu akurat tych parametrów metody badań na sztucznej skórze maja przewagę, bo są powtarzalne. Natomiast uważam, że istnieje coś takiego jak wyższa konieczność i jeśli naukowcy uważają, że nie da się sprawdzić działania mutagennego inna metodą niż na zwierzętach to do czasu opracowania metod alternatywnych badania takie powinny odbywać się na zwierzętach. Jako osoba związana z kosmetykami wiem, że większość producentów składników kosmetycznych dostarcza dowody, że dany związek nie był testowanych na zwierzętach wiec badania te dotyczyłyby tylko nowo odkrywanych składników, a w ten sposób ekolodzy znajdą na półce coś dla siebie."
Źródło: cosmeticbussines.com
KOMENTARZE