Według eMaxHealth, eyelinery i korektory zawierają kadm, pudry i róże nikiel, beryl znajdziemy w bronzerach czy cieniach do powiek, natomiast tusz do rzęs czy podkład mogą nawet zawierać arszenik. Jednak my, jako konsumenci nie znajdziemy żadnego ostrzeżenia na opakowaniach takich kosmetyków.
Raport z 2011 roku stwierdza, że obecność metali ciężkich jest aż nazbyt powszechna w produktach do makijażu. Przebadano 49 popularnych produktów w tym podkład firmy Clinique czy tusz do rzęs firmy L'Oreal. Naukowcy przebadali produkty na obecność arsenu, kadmu, ołowiu, rtęci, niklu, berylu, selenu i talu. Okazało się, że wszystkie toksyny za wyjątkiem rtęci znaleziono w każdym z przebadanych produktów.
Średnio każdy produkt zawierał cztery z toksyn budzących obawy. Ani razu nie zaznaczono obecności żadnego z metali ciężkich na opakowaniu. Producenci tłumaczą to faktem, iż substancje te znalazły się w kosmetyku, jako produkt uboczny i traktują je, jako „zanieczyszczenia”.
Konkretnie, Clinique Stay True Makeup (Stay Ivory) zawierał arsen, beryl, kadm, nikiel, ołów i tal podczas gdy Cover Girl Perfect Point Plus eyeliner - beryl, kadm, nikiel i ołów. Popularny tusz do rzęs L'Oreal Bare Naturale, okazał się zawierać w swojej formule arszenik, beryl, kadm, nikiel, ołów i tal.
Wpływ toksyn, które mogą być wchłaniane przez skórę, jest niepokojący i może prowadzić do szeregu problemów zdrowotnych, w tym zaburzeń hormonalnych, raka, problemów neurologicznych, utraty pamięci, zmiany nastroju, zaburzeń rozrodczych i rozwojowych, zaburzeń czynności nerek, bólów głowy, wymiotów, biegunki, uszkodzenia płuc, zapalenia skóry i wypadania włosów.
Kampania na rzecz Bezpieczeństwa Kosmetyków zwraca się w stronę koncernów kosmetycznych, aby popracowały nad formułami swoich produktów oraz uczyniły etykiety bardziej czytelnymi i prawdziwymi.
Dodatkowo niedawno sporządzony raport Food and Drug Administration (FDA) wykazał obecność ołowiu w 400 markach szminek. Wyniki były zaskakujące okazało się, że niektóre z bardziej szanowanych firm kosmetycznych, w tym Maybelline czy L'Oréal, zawierają toksyny w swoich formułach, podczas gdy mniej znane i znacznie „tańsze” marki, nie. Co więcej okazało się, że pomadki zawierały mniej więcej dwukrotnie większą ilość ołowiu niż sugerowały poprzednie badania.
Na ołów nie powinny być narażone zwłaszcza dzieci oraz kobiety ciężarne. Jest on neurotoksyny, kumuluje się w organizmie. Powoduje problemy behawioralne, problemy z uczeniem się. Już w latach 70tych został zakazany w innych produktach takich jak np. farby gospodarstwa domowego.
Jak zatem możemy uchronić się przed szkodliwym wpływem kosmetyków kolorowych? Jedyną nadzieją są bardziej restrykcyjne przepisy prawne, które skłonią producentów do zmiany receptur kosmetyków i do rzetelnego informowania konsumentów o ich składzie.
Źródła:
http://www.cosmeticsandtoiletries.com
oprac. Agata Lebiedowska
KOMENTARZE