Istotne znaczenie właściwości aplikacyjnych

Produkty ochrony przeciwsłonecznej w świadomości konsumentów jawią się jako tłuste, trudne w rozsmarowaniu na skórze i pozostawiające białą warstwę, dlatego też kluczowym aspektem dla technologów opracowujących receptury jest wyeliminowanie efektu bielenia, poprawa rozprowadzalności i dobór takich emolientów, by produkt był lekki i nietłusty w aplikacji. Dermatolodzy zalecają ponowną aplikację produktu co około 2 godziny, aczkolwiek wiemy z wakacyjnej praktyki, że najczęściej o niej nie pamiętamy, stąd też, opracowując receptury, szuka się rozwiązań pozwalających na wydłużenie trwałości produktów, zwiększenie odporności na wodę, piasek, chlor czy pot.

Najczęstszą formą kosmetyków z filtrami UV są emulsje, mimo to rosnącym zainteresowaniem cieszą się sztyfty, a nowością na rynku są m.in. chusteczki i produkty dwufazowe w postaci sprayu. Moda na sztyfty anty-UV przywędrowała z Korei. Koreańczycy cenią je sobie za prostą aplikację. Sztyfty często zawierają składniki chłodzące, nawilżające, popularnością cieszą się te w postaci transparentnej.

Przyszłość filtrów?

Tworząc produkt z filtrami UV, należy rozważyć szereg czynników, m.in.: ich rozpuszczalność w danych emolientach, stabilność, możliwość destabilizacji przez inne użyte w recepturze składniki. Ostatnimi czasy istotne znaczenie ma również aspekt ekologiczny. Nagłośniony przez ekologów temat bielenia Wielkiej Rafy Koralowej i wpływu filtrów UV na stan koralowców poskutkował zakazem stosowania wybranych filtrów w niektórych krajach będących popularnymi kierunkami ekskluzywnych wycieczek. Zakaz stosowania Oxybenzone i Ethylhexyl Methoxycinnamate na Hawajach wejdzie w życie w 2021 r., w Republice Paulu w 2020 r. Rządy tych krajów rekomendują stosowanie kosmetyków z filtrami „reef-safe”, aczkolwiek pojęcie to nie zostało dokładnie zdefiniowane.

Blue light, IR, coś jeszcze?

Kilka ostatnich sezonów wakacyjnych w kosmetologii było pracowitym czasem uświadamiania konsumentom, że nie tylko promieniowanie UV szkodzi naszej skórze. Na rynku pojawiły się kosmetyki zapewniające ochronę przed promieniowaniem HEV i IR. Światło niebieskie określane mianem światła widzialnego o wysokiej energii (HEV – High Energy Visible Light), obejmuje zakres światła widzialnego o długości fali 435-500 nm, ale też emitowane jest przez ekrany telefonów, komputerów, tabletów. Promieniowanie HEV generuje podobną ilość wolnych rodników jak połączone promieniowanie UVA i UVB, a te wywołują szereg niekorzystnych reakcji m.in. degradację lipidów, protein, aktywację metaloproteinaz. Światło niebieskie penetruje skórę głębiej niż promieniowanie UV, skraca żywotność i proliferację fibroblastów, może wywoływać uszkodzenia DNA, powodować przebarwienia i przedwczesne starzenie się skóry.

Promieniowanie podczerwone typu A (podczerwień bliska) przenika przez naskórek, skórę właściwą i w około 10% dociera do tkanki podskórnej. Podobnie jak w przypadku HEV – negatywny wpływ promieniowania podczerwonego na skórę polega na generowaniu wolnych rodników, nasileniu ekspresji metaloproteinaz wywołujących degradację kolagenu i elastyny oraz spadku ekspresji genów kodujących kolagen.

Czy to już wszystko, co nam zagraża? Okazuje się, że nie!

Artykuł opracowany przez naukowców z firmy Rahn Switzerland w kwietniowym numerze Personal Care przypomina o tym, iż każdego dnia mamy kontakt z promieniowaniem WiFi czy mikrofalowym. Autorzy artykułu używają pojęcia „digital skin ageing”. Podają, że w literaturze niewiele jest danych na temat szkodliwego działania promieniowania WiFi na organizm ludzki, według autorów artykułu – poziom promieniowania generowanego przez otaczające nas urządzenia elektroniczne jest niski, jednakże ich ilość i częstotliwość stosowania sugerują, że potencjalnie może mieć ono niekorzystny wpływ na organizm.

Czy istnieją filtry UV idealne dla mężczyzn?

W 2018 roku odnotowano ponad 280 000 przypadków zachorowań na czerniaka na świecie, z czego ponad 150 000 dotyczyło mężczyzn. Mimo zmieniającego się wśród panów podejścia do pielęgnacji skóry, świadomość znaczenia ochrony skóry przed wpływem promieniowania słonecznego nadal nie jest zadowalająca. Firma DSM przeprowadziła badania mające na celu ukazanie przyczyn, dla których mężczyźni nie stosują produktów z SPF. Badanie wykazało, że panowie skupiają się raczej na natychmiastowych efektach działania kosmetyków, naprawianiu problemów, niż na działaniu długofalowym i zapobieganiu zmianom skórnym. Kojarzą oni produkty ochrony przed UV jako tłuste, klejące się i słabo wchłaniające. Na podstawie przeprowadzonego badania laboratoria DSM opracowały trzy formulacje dedykowane panom, mające zapewnić zarówno ochronę przed szkodliwymi następstwami działania UV, jak i „bezproblemową” aplikację. Zgodnie z męską potrzebą multifunkcyjności produktów zaproponowano krem 3w1 nawilżający, wygładzający, do stosowania po goleniu, o lekkiej konsystencji i SPF 30. Pozostałe dwa produkty to dwufazowa mgiełka i esencja z SPF 30. Mimo że tylko kobiety są w stanie bezbłędnie odróżnić esencję od serum i mgiełkę od mleczka, oferując te produkty panom, DSM postawił na wygodne opakowania i lekkie, nieklejące, niepozostawiające tłustego filmu formulacje.

Skoro wiemy już, jak ważna dla naszego zdrowia jest ochrona przed szkodliwym wpływem światła słonecznego, pozostaje nam tylko czekać nadejścia lata.