Czy wraz z datą 11 marca przeciwnicy badań na zwierzętach odetchnęli z ulgą? Okazuje się, że nie do końca. Od zakazu badań na zwierzętach jest kilka wyjątków, kiedy istnieją obawy dotyczące bezpieczeństwa istniejącego składnika.
1. Państwo członkowskie może zwrócić się o zastosowanie wyjątku od zakazu (składnik jest powszechnie używany i nie może być zastąpiony innym; wymóg przeprowadzenia eksperymentów na zwierzętach jest uzasadniony oraz potwierdzony przez protokół badań).
2. Wyjątek od zakazu następuje również przy badaniu toksyczności substancji przyjmowanych w powtarzanych dawkach, wpływu niektórych substancji na rozrodczość i badaniu długofalowych wpływów toksycznych substancji w organizmie.
Metody alternatywne
Przeprowadzanie eksperymentów na zwierzętach, w celu sprawdzania działania składników kosmetyków nie jest wiarygodne z powodu różnic międzygatunkowych – sens takich badań podważają sami lekarze czy kosmetolodzy. Zwierzęta mają inaczej umiejscowione receptory, inaczej działające enzymy – o ile testy skórne mogą wypaść podobnie w przypadku niektórych gatunków, to badanie substancji jest bezcelowe. Na szczęście coraz liczniejsze grono korporacji kosmetycznych stawia na metody alternatywne - doświadczenia tkankach ludzkich, fragmentach naskórka czy pojedynczych komórkach. Badania takie wiążą się z nakładem finansowym (lecz ich wynik jest pewniejszy, są bardziej adekwatne a ich wynik uzyskuje się szybciej – w efekcie można je uznać za oszczędność).
Zakaz? musi być i kara
Za złamanie zakazu przeprowadzania badań na zwierzętach Unia Europejska przewidziała dla firm sankcje w postaci grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku czasu. Jeśli okaże się, że badania są przeprowadzane ze szczególnym okrucieństwem, kara może zostać wydłużona do dwóch lat.
Krytycy uważają, że nadal zbyt dużo kosmetyków jest testowanych na zwierzętach. Poza tym, dochodzą rośliny modyfikowane genetycznie, aby kosmetyk uznać za naturalny, musi spełnić szereg wymogów – między innymi nie zawierać GMO. Świadomi konsumenci, którzy nie chcą przyczyniać się do przychodu firm przeprowadzających badania na zwierzętach – mogą wybierać produkty odpowiednio oznaczone na opakowaniach. Poznamy je po symbolu skaczącego królika – jest to certyfikat Humane Cosmetics Standard (HCS) niosący informację, że kosmetyk (podobnie jak i jego wszystkie składniki) w żadnej fazie produkcji nie był testowany na zwierzętach. Produkty, które uzyskały ten certyfikat, nie zawierają w swym składzie także substancji pochodzących z martwych zwierząt. Mogą zawierać natomiast miód czy lanolinę.
Magdalena Szkup
źródła:
europa.eu/rapid/press-release_IP-13-210_pl
KOMENTARZE