Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Joga twarzy – czy może zastąpić zabiegi medycyny estetycznej?

Bez igieł i skalpela, za to z oddechem, świadomością i codzienną praktyką – joga twarzy, nazywana przez jednych naturalnym liftingiem, przez innych zaś chwilowym trendem z Instagrama, zdobywa coraz więcej zwolenników. O tym, jak działa, komu może pomóc i czy faktycznie może konkurować z medycyną estetyczną, rozmawiamy z trenerką automasażu i jogi twarzy Karoliną Bielak-Szczęch.

 

 

Czym jest joga twarzy i na czym polega jej działanie? Co dokładnie dzieje się z mięśniami i skórą podczas jej wykonywania?

Joga twarzy to w dużym skrócie świadomy trening mięśni twarzy. Tak samo jak dbamy o mięśnie ciała, możemy – i powinniśmy – pracować z mięśniami twarzy, szyi i okolicy karku. Różnica polega na tym, że mimika działa inaczej niż mięśnie ciała – mięsnie twarzy są bardzo reaktywne i znacznie częściej nadużywane, a większość z nas napina je nieświadomie przez wiele godzin dziennie. Dlatego joga twarzy nie polega wyłącznie na „ćwiczeniu”. To przede wszystkim:

  • rozluźnianie przeciążonych mięśni, które trzymają naszą mimikę „w stresie”,
  • uczenie się kontrolowania mimiki, dzięki czemu przestajemy zaciskać szczękę, marszczyć czoło czy unosić brwi bez potrzeby,
  • aktywowanie mięśni, które są uśpione, jak np. mięśnie policzków, które u wielu osób z wiekiem przestają pracować i dają efekt opadającego owalu.

W czasie praktyki dzieje się dużo więcej niż widać gołym okiem. Mięśnie zaczynają pracować bardziej symetrycznie, poprawia się ich tonus (czyli napięcie spoczynkowe), a dzięki temu zmienia się także ułożenie tkanek na twarzy. Mięśnie mają pamięć – tak jak trenujemy brzuch, żeby uzyskać konkretny efekt, tak samo możemy „trenować” mimikę, aby przestała nas postarzać, a zaczęła wspierać młodszy, bardziej otwarty wyraz twarzy. Dodatkowo ćwiczenia i automasaże:

  • pobudzają krążenie i mikrokrążenie,
  • dotleniają skórę,
  • poprawiają przepływ limfy,
  • wpływają na fibroblasty, czyli komórki odpowiedzialne za produkcję kolagenu i elastyny.

Efekt? Zdrowsza, bardziej napięta, jędrniejsza skóra i naturalnie uniesiony owal – bez igieł, za to z oddechem i świadomością.

Czy są badania naukowe, które potwierdzają skuteczność regularnej praktyki?

Joga twarzy to wciąż stosunkowo młoda dziedzina, która dopiero zaczyna być szerzej zauważana. Jeszcze kilka lat temu mało kto o niej słyszał, a dziś coraz więcej osób szuka naturalnych sposobów dbania o wygląd. To normalne, że nauka dopiero zaczyna ją badać, dokładnie tak samo było kiedyś ze stretchingiem, pilatesem czy masażem tkanek głębokich. Badania naukowe już istnieją, choć nie są jeszcze rozbudowane. Najciekawsze z nich pokazują, że regularna praktyka może wpływać na napięcie mięśni twarzy, poprawiać elastyczność tkanek, a nawet – wizualnie odmładzać rysy. W jednym z badań dermatolodzy ocenili, że po kilku tygodniach ćwiczeń twarz uczestniczek wyglądała średnio o kilka lat młodziej, a policzki stały się bardziej uniesione. Oczywiście, tak jak w przypadku każdej nowej metody, znajdą się osoby, które powiedzą, że to nie działa. To też normalne. Każda nowa technika, zanim stanie się mainstreamem, przechodzi etap sceptycyzmu i dopiero później nadchodzi czas na szerzej opisywane badania. Jestem przekonana, że im większa będzie popularność i świadomość jogi twarzy, tym więcej powstanie dużych, dobrze zaprojektowanych badań klinicznych – to po prostu naturalny kierunek rozwoju każdej rosnącej dziedziny.

Co sprawiło, że joga twarzy stała się tak popularna? Czy to trend obserwowany w mediach społecznościowych, czy realna potrzeba związana z naturalną pielęgnacją i zapobieganiem starzenia się skóry?

Z mojego doświadczenia wiem, że popularność jogi twarzy nie pochodzi z trendu, a realnej potrzeby. Sama trafiłam na nią w momencie, kiedy szukałam rozwiązania na swoje poranne zmarszczki pod oczami i tzw. zmarszczki senne. Z dnia na dzień widziałam je coraz wyraźniej, a żaden krem nie pomagał. Szukałam alternatyw i czegoś, co mogłabym zrobić sama w sposób naturalny i przypadkiem trafiłam na pierwszy filmik o jodze twarzy. W Polsce wtedy jeszcze praktycznie nikt o tym nie mówił, więc zaczęłam od testowania wszystkiego na sobie. Myślę, że podobnie jest z wieloma kobietami. Rośnie potrzeba świadomej, naturalnej pielęgnacji, która nie neguje starzenia się, ale pozwala je oswoić, spowolnić i czuć się dobrze ze sobą. Mnie dużo bliżej do filozofii „pro-aging” niż „anti-aging” – czyli nie walki z czasem, a współpracy z nim i łagodnego prowadzenia skóry przez kolejne etapy życia. Jednocześnie widzę ogromny przesyt „jednakowych twarzy” w przestrzeni publicznej. Wiele zabiegów daje powtarzalny efekt, który u części osób wygląda świetnie, a u części – wręcz przeciwnie. Coraz więcej badań pokazuje też, że nie każda ingerencja służy nam długoterminowo. To naturalne, że kobiety zaczynają szukać alternatyw. Pogoń za młodością istniała od zawsze – już w starożytnym Egipcie stosowano specjalne rytuały, aby skóra wyglądała jaśniej i była gładsza. Dziś ta pogoń ewoluuje – coraz bardziej stawiamy na naturalność, świadomość i profilaktykę. Dlatego uważam, że popularność jogi twarzy to nie chwilowy trend z mediów społecznościowych, ale odpowiedź na potrzebę bardziej holistycznej, łagodnej i „naszej” pielęgnacji – takiej, która nie odbiera twarzy indywidualności.

Czy efekty jogi twarzy są porównywalne z efektami zabiegów estetycznych, takich jak botoks czy lifting? Jak ćwiczenia twarzy wypadają w porównaniu z tego typu procedurami pod względem trwałości rezultatów?

Jeśli chodzi o porównanie efektów jogi twarzy i zabiegów estetycznych, takich jak botoks czy lifting, to są to po prostu dwie różne drogi, które działają w odmienny sposób. Zabiegi estetyczne dają efekt bardzo szybko, czasem wręcz natychmiast. Dlatego stały się tak popularne – szczególnie po tym, jak trend na „natychmiastowy lifting” wypromowała np. Kris Jenner. Lifting chirurgiczny czy botoks potrafią zmienić wygląd w krótkim czasie, ale są to rozwiązania, które trzeba regularnie powtarzać, bo ich działanie jest ograniczone w czasie, a wiele z nich wymaga rekonwalescencji. Joga twarzy działa zupełnie inaczej. To trochę jak praca z ciałem – mięśnie rosną i wzmacniają się stopniowo. Efekty nie pojawiają się z dnia na dzień, ale rozwijają się z tygodnia na tydzień i – co ważne – są naturalną konsekwencją pracy naszych własnych tkanek. Nie „zamrażają” mięśni, tylko uczą je pracować świadomie, elastycznie i równomiernie. Dzięki temu rezultaty są bardziej subtelne, ale jednocześnie dłużej się utrzymują, bo wynikają z realnej zmiany w napięciu mięśni, postawie, drenażu czy codziennych nawykach.

Mogę powiedzieć ze swojego doświadczenia, że efekty są naprawdę widoczne. Zdarza się, że słyszę komentarze, takie jak: „na pewno masz botoks”, „zrobiłaś policzki”, „powiększyłaś usta”...

I chociaż niczego sobie nie wstrzykiwałam, ludzie zakładają, że tak musi być – a to jest dla mnie najlepszy dowód, że praca manualna i ćwiczenia działają. One po prostu potrzebują czasu i regularności. Nie chcę natomiast stawiać się w kontrze do medycyny estetycznej ani oceniać, co jest lepsze. Każdy ma swoją drogę i swoje potrzeby. Ja wybrałam naturalne metody, bo je lubię i bo widzę ich efekty, ale nie zamykam się w deklaracjach „nigdy”. Życie różnie się układa. Wiem natomiast jedno – efekty jogi twarzy są realne, widoczne i mogą być na tyle wyraźne, że ludzie mylą je z botoksem. Tutaj rezultat przychodzi jednak z pracy, a nie z gabinetu. I to mi daje największą satysfakcję.

Czy joga twarzy może stać się w przyszłości realną alternatywą dla medycyny estetycznej, czy raczej uzupełnieniem?

Bardzo bym chciała, żeby tak było i jest na to coraz większa szansa. Tylko musimy pamiętać o jednej rzeczy – dzisiaj ludzie chcą efektów szybko. Tak szybko, że nawet nie piszemy już SMS-ów, tylko dyktujemy je telefonowi albo nagrywamy głosówki. I w tym tempie świata naturalne metody mogą wydawać się „zbyt wolne”. Z drugiej strony widzę też coś zupełnie odwrotnego – rosnącą świadomość. Coraz więcej kobiet i mężczyzn zaczyna szukać naturalnych sposobów dbania o twarz, napięcie, mimikę i komfort. Dla osób pro-natural joga twarzy już teraz jest prawdziwą alternatywą, a nie dodatkiem. Ludzie chcą czuć, że mają wpływ na swoje ciało i że to, co robią, działa długofalowo, a nie tylko na chwilę. Myślę, że medycyna estetyczna będzie musiała na to odpowiedzieć. Już teraz widać trend w kierunku bardziej subtelnych, naturalnych efektów. Jeśli te dwa światy – praca z tkankami i medycyna estetyczna – zbliżą się do siebie, to współpraca może mieć naprawdę duży sens. Są też obszary, gdzie ta współpraca powinna być już teraz codziennością. Przykładami mogą być bruksizm, bóle żuchwy, nadmierne napięcia. Tutaj joga twarzy, ćwiczenia i masaże naprawdę robią ogromną różnicę, ale tego typu problemy wymagają również zaangażowania ortodontów, stomatologów i fizjoterapeutów stomatologicznych. To nie jest jedynie kwestia urody, to realna praca z funkcją, zdrowiem i napięciem. Dlatego dla mnie joga twarzy to nie jest tylko alternatywa dla zabiegów estetycznych, to inna droga, bardziej świadoma, bardziej naturalna i bliższa temu, jak nasze ciało naprawdę działa. A czy stanie się dominująca? To zależy od tego, czy będziemy wybierać szybkie, czy świadome efekty.

Czy istnieje ryzyko, że źle wykonywane ćwiczenia mogą przynieść odwrotny skutek, np. pogłębić zmarszczki lub asymetrię?

Tak, istnieje ryzyko, że źle wykonane ćwiczenia mogą przynieść odwrotny efekt i widzę to coraz częściej u osób, które zaczęły ćwiczyć „bo to jest modne”, korzystając z przypadkowych filmików w Internecie. Musimy pamiętać, że joga twarzy to nie jest tylko seria ruchów do powtarzania. To praca z całą postawą, oddechem, szyją, dekoltem, obręczą barkową, a nawet stopami i miednicą. To, jak wygląda nasza twarz, jest wypadkową całego ciała. Jeśli ktoś skupia się wyłącznie na ćwiczeniach twarzy i jeszcze wykonuje je zbyt intensywnie każdego dnia, przez godzinę czy półtorej, to zamiast poprawy może dojść do przeciążenia tkanek. Mięśnie twarzy mają inną budowę – wiele z nich przyczepia się bezpośrednio do skóry, dlatego ich nadmierna praca może wręcz pogłębiać zmarszczki albo powodować ściągnięcia i napięcia, które później dają niekorzystne efekty wizualne. Mięśnie twarzy, tak jak inne mięśnie ciała, potrzebują odpoczynku i regeneracji. Jeśli ich nie dostaną, pojawia się zmęczenie, przeciążenie i efekt „przepracowania” mimiki. Widzę to również w przypadku masażu gua sha. Jeżeli wykonywany jest zbyt mocno i zbyt często, można wręcz stracić naturalny, dobry tłuszczyk podskórny, który nadaje twarzy młodość i objętość. Na ciele często chcemy redukować tłuszcz, ale na twarzy on jest naszym przyjacielem. Jeśli chodzi o asymetrię – oczywiście, że jest to możliwe. Jeżeli ktoś ćwiczy w złej postawie z podkuloną nogą, barkiem wyżej, przechyloną głową, to automatycznie inaczej pracuje też jedna strona twarzy. Dlatego zawsze uczę podstaw – stopy stabilnie na podłodze, równy ciężar ciała, prosta sylwetka, spokojny oddech. Joga twarzy działa pięknie, ale tylko wtedy, gdy rozumiemy jej zasady. Nie chodzi o „więcej i mocniej”, tylko o świadome, prawidłowe wykonywanie ćwiczeń i równowagę między pracą a odpoczynkiem.

Jak Pani widzi rozwój tego obszaru w Polsce – czy stajemy się bardziej świadomi korzyści wynikających z naturalnej pielęgnacji czy wciąż gonimy za idealnym wyglądem, który można szybko uzyskać za pomogą serii zabiegów?

Polska zawsze trochę wolniej adaptowała pewne trendy niż Zachód, ale dzięki mediom społecznościowym ta różnica bardzo szybko się zmniejsza. Choć mnie jako osobie, która pracuje z jogą twarzy na co dzień, wydaje się czasem, że „wszyscy już o tym słyszeli”, rzeczywistość wygląda inaczej. Wciąż spotykam osoby, które są szczerze zaskoczone, kiedy mówię o masażu twarzy czy ćwiczeniach mięśni mimicznych. Z jednej strony zdecydowanie rośnie świadomość naturalnej pielęgnacji. Widać to po tym, ile osób zaczyna interesować się profilaktyką, pracą z ciałem, regulacją stresu czy holistycznym podejściem do starzenia się. Coraz częściej pojawia się potrzeba, żeby wyglądać dobrze „po swojemu”, a nie poprzez dopasowanie się do jednego wzorca. Z drugiej strony wciąż bardzo silny jest trend szybkich rozwiązań – szczególnie, że medycyna estetyczna stała się bardziej dostępna cenowo niż jeszcze kilka lat temu. Dlatego wiele osób nadal wybiera zabiegi, ponieważ dają natychmiastowy efekt. Według mnie jesteśmy teraz dokładnie w tym miejscu, w którym kilka lat temu były inne kraje – zachwycamy się pełnymi ustami, technikami typu lip flip, „instant” liftingiem, ale równolegle narasta głód naturalności i potrzeba dbania o siebie w sposób mniej inwazyjny. To bardzo ciekawy moment, bo widzę, że te dwie drogi coraz częściej zaczynają się mieszać i kobiety chcą mieć wybór, a nie iść jedną narzuconą ścieżką.

Jakiej rady udzieliłaby Pani osobie, która zastanawia się między regularną praktyką jogi twarzy a wykonaniem zabiegu z zakresu medycyny estetycznej?

Jeśli ktoś zastanawia się między regularną praktyką jogi twarzy a zabiegiem z zakresu medycyny estetycznej, zawsze mówię, że na medycynę estetyczną jest czas. To rozwiązanie, po które można sięgnąć w dowolnym momencie, zwłaszcza że przynosi szybkie rezultaty. Zachęcam jednak, aby najpierw dać szansę jodze twarzy i masażom. To metody, które działają wolniej, ale ich efekty są naturalne, trwałe i obejmują dużo więcej niż samo wygładzenie skóry. U wielu osób, kiedy pierwsze zmiany zaczynają być widoczne, pojawia się wręcz apetyt na dalszą praktykę. Joga twarzy to nie tylko technika modelowania mięśni, to także forma dotykoterapii, sposób na wyciszenie, regulację układu nerwowego i odzyskanie kontaktu ze sobą. Każda sesja to moment, w którym ciało i emocje łagodnie się uspokajają. Praca przed lustrem uczy akceptacji, cierpliwości i uważności. Z czasem zmienia się nie tylko wygląd, ale również relacja z własną twarzą. Dlatego zanim podejmiemy decyzję o zabiegu, warto zobaczyć, co może dać nam nasz naturalny potencjał. Często okazuje się, że jest dużo większy, niż się na początku wydaje.

Jakie przemiany – nie tylko w wyglądzie, ale też sposobie myślenia czy samopoczuciu – najczęściej obserwuje Pani u swoich podopiecznych?

Jeśli chodzi o wygląd, przemiany są zawsze widoczne – bardziej otwarte oko, uniesiona brew, wygładzone czoło, wygładzone bruzdy nosowo-wargowe, wyraźniej zaznaczony owal twarzy. Wiele kobiet mówi mi: „Zawsze miałam drugi podbródek, myślałam, że to kwestia kilogramów albo wieku”, a później okazuje się, że to po prostu zastój limfatyczny. Kilka świadomych ruchów i twarz dosłownie zmienia kształt. Często słyszę też historie osób, które przez lata walczyły z porannymi opuchnięciami pod oczami czy na całej twarzy, próbując różnych preparatów, a potem wykonują kilka prostych technik drenażowych i są w szoku, że to naprawdę działa. Dlatego zawsze powtarzam – róbcie zdjęcia. Przodem, bokiem, regularnie. Codziennie patrzymy na siebie w lustrze i możemy nie dostrzegać zmian, ale zdjęcia potrafią pokazać ogromny progres. Niemniej równie ważne są zmiany, które widzę w sposobie myślenia. Joga twarzy i masaż to nie tylko praca z mięśniami, to także forma dotykoterapii, która wycisza, podnosi poziom endorfin i przynosi takie zwykłe, ludzkie ukojenie. Po sesji wiele kobiet dosłownie promienieje: pojawia się więcej spokoju, uśmiechu, lekkości i co najważniejsze – stopniowo rośnie akceptacja siebie. Regularny kontakt z własną twarzą, świadomy dotyk, obserwowanie subtelnych zmian – to wszystko sprawia, że kobiety zaczynają patrzeć na siebie z większą czułością, a to dla mnie jeden z najpiękniejszych aspektów w tej pracy.

--

Karolina Bielak-Szczech – trenerka jogi twarzy i automasażu, twórczyni inicjatywy Faceowanie z Karolą. W swojej pracy łączy techniki liftingu bez skalpela, dotykoterapię, świadomy oddech oraz metody pracy z napięciami, kreując autorskie podejście do naturalnego odmładzania i profilaktyki starzenia się. Wspiera kobiety w budowaniu zdrowej relacji z ciałem i odkrywaniu możliwości naturalnego liftingu poprzez codzienne, świadome rytuały. Jej praktyki i inspirujące treści moża znaleźć na jej Instagramie

Źródła

Fot. Karolina Bielak-Szczęch, źródło: archiwum własne

KOMENTARZE
news

<Listopad 2025>

pnwtśrczptsbnd
27
28
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
Newsletter