Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Janusz Gołębiowski, prezes Henkel Polska: Rok zaczęliśmy od dwucyfrowych wzrostów sprzedaży i zysków
20.03.2008
Czy podobnie jak analitycy jest Pan optymistą w ocenie sytuacji na rynku kosmetyków? Tak.
Już pierwsze 2 miesiące br. pokazują, że ten rok będzie bardzo dobry dla branży kosmetycznej. Polacy wydają dość sporo na dobra konsumpcyjne, w tym na kosmetyki. Wyniki sprzedaży z trzech ostatnich lat dają nam potwierdzenie, że jesteśmy na bardzo dobrej drodze do kolejnych wzrostów i sukcesów. W Henkel Polska ubiegły rok był dla nas bardzo pomyślny. Zamknęliśmy go z przychodami netto na poziomie 1,47 miliarda zł, co oznacza dwucyfrowy wzrost w porównaniu z rokiem 2006.

Umocniliśmy swoją pozycję na wszystkich rynkach, na których jesteśmy obecni. Jeśli chodzi o kosmetyki, szczególnie jesteśmy dumni z umocnienia pozycji lidera w kategorii produktów do stylizacji włosów, do silnej marki Taft dodaliśmy zupełnie nową, młodzieżową markę got2b. Stylizacja włosów, to segment rynku, który rozwija się wyjątkowo intensywnie. Woski, kleje, nabłyszczacze, pasty, obok tradycyjnych lakierów i pianek znakomicie przyjmują się na rynku, a sięga po nie również coraz więcej mężczyzn. To nas bardzo cieszy. Z sukcesem wprowadziliśmy na rynek kosmetyków do pielęgnacji włosów nowe warianty szamponów i odżywek Schauma – Kiwi Shine oraz Gliss Kur – Oil Nutritive. Bardzo dobre wyniki osiągnęliśmy też w kategorii kosmetyków pielęgnacyjnych do ciała. Wyraźnie wzrosły udziały rynkowe marki Fa, która swoimi nowymi liniami kosmetyków Fa Natural & Soft oraz Fa Natural & Pure wpisała się w trend naturalnej pielęgnacji, tak ceniony dziś przez konsumentów.
Skoro rynek rozwija się tak dynamicznie, czy Henkel planuje otwarcie w Polsce fabryki kosmetyków?
Nie, nie ma takich planów. Importujemy kosmetyki. Trzeba jednak pamiętać, że w 2007 roku Henkel zainwestował w Polsce łącznie ponad 19 mln złotych. Część tych inwestycji ulokowano w zakładzie produkcyjnym w Raciborzu. W ciągu ostatnich 5 lat Henkel zainwestował w ten zakład 11,5 miliona euro, a w tym roku planuje przeznaczyć kolejne 3,5 miliona euro. Obecnie na eksport trafia 40 proc. produkcji Raciborza. Docelowo fabryka podwoi produkcję półproduktów chemicznych do detergentów i stanie się ich głównym dostawcą dla innych zakładów Henkla w regionie Central and Eastern Europe. Zapadła natomiast decyzja o sprzedaży raciborskiej linii produkcyjnej mydeł. Przejmuje ją hinduska firma VVF. Decyzja ma charakter ekonomiczny, popyt na mydła w kostkach spada z roku na rok, więc w Raciborzu wolimy się skupić na produkcji detergentów. Nie wycofujemy jednak mydeł z rynku, będziemy je sprzedawać pod dotychczasowymi markami. Tyle tylko, że produkować ję będzie na nasze zlecenie firma VVF. Ta hinduska firma gwarantuje utrzymanie ich wysokiej jakości, ma kilkudziesięcioletnie doświadczenie w produkcji mydeł, z jej usług korzystały m.in. Unilever i Johnson & Johnson. Posiada swoje fabryki w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, a dzięki obecności w Polsce będzie miała teraz możliwość wejścia na rynki Unii Europejskiej. Transakcję z VVF sfinalizujemy w kwietniu. Firma przejmuje na dotychczasowych warunkach naszych pracowników, i z tego co wiem planuje rozszerzenie produkcji oraz zwiększenie zatrudnienia.
Czy procesy konsolidacji, jakie mamy okazję obserwować ostatnio na naszym rynku, są naturalnym zjawiskiem w rozwijającej się gospodarce?
Zdecydowanie tak. Zawsze największe korzyści odnosi się z efektu skali, więc jeśli biznes rośnie nie tylko organicznie, ale przez połączenia, uzyskanie synergii, to jest to właściwy kierunek i tak to się powinno odbywać.
W takim razie, czy Henkel Polska planuje przejęcia, które pozwoliłaby firmie na uzupełnienie portfolio o nowe kategorie kosmetyków?
Na ogół o przejęciach mówi się, kiedy przyjmują one bardzo konkretny charakter. Na dziś nie mamy takich zamiarów ani uzgodnień leżących w szufladach. Nie oznacza to jednak, że nie było takich zakusów, prowadziliśmy dość zaawansowane rozmowy z trzema firmami. Póki co, mamy swoje znane i dobre marki, bardzo dobrze rozpoznawane, na których możemy się skupić. Jest co robić.
Procesy konsolidacyjne w Polsce cały czas trwają też na poziomie hurtu i detalu.
Myślę, że są korzystne i również oczywiste. W biznesie chodzi o to, aby mogli ze sobą współpracować silni, sprawdzeni partnerzy. Wszyscy nasi partnerzy są godni zaufania, nie widzimy tu słabych punktów. Nie zamierzamy ograniczać liczby dystrybutorów, ani wybierać jednego, głównego. Bardzo dobrze oceniam też naszą współpracę z detalem, produkty pojawiają się na półkach we właściwym momencie, ekspozycje są robione profesjonalnie, myślę, że mamy spore osiągnięcia w category management, czyli zarządzaniu kategorią.

Źródło: Wiadomości Kosmetyczne, Marzec 2008 Nr 3(21)

KOMENTARZE
Newsletter