Skóra to najrozleglejszy narząd w ludzkim ciele
Skóra pełni szereg funkcji – od ochrony przed drobnoustrojami, przez produkcję witaminy D3 niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania układu kostnego, po uczestniczenie w termoregulacji. Jej złożona budowa anatomiczna pozwala spełniać te zadania efektywnie. Kondycja skóry ma wpływ na zdrowie całego organizmu. Skóra składa się z trzech podstawowych warstw: naskórka, skóry właściwej i tkanki podskórnej. Każda z nich odgrywa istotną rolę. Naskórek, będący zewnętrzną warstwą skóry, odpowiada głównie za ochronę. Skóra właściwa zapewnia sprężystość i wytrzymałość, a tkanka podskórna bierze udział w termoregulacji. Grubość skóry waha się od 0,4 mm do 5 mm w zależności od lokalizacji, a jej powierzchnia wynosi ok. 2 m2. Kondycja skóry zmienia się w zależności od wielu czynników, w tym wieku, płci, rasy oraz ogólnego stanu zdrowia. Z wiekiem skóra traci elastyczność, staje się cieńsza, jej zdolności regeneracyjne spadają. Negatywnie wpływają na nią m.in. czynniki zewnętrzne, do których zaliczamy np. promieniowanie UV, urazy mechaniczne i oparzenia.
Eksperyment na myszach miał pokazać, czy drapanie ma sens
Naukowcy z University of Pittsburgh postanowili rozwiązać ten paradoks. W eksperymencie wystawili myszy na działanie alergenów wywołujących swędzenie i objawy podobne do egzemy. Podzielili zwierzęta na trzy grupy: myszy mogące się swobodnie drapać, pozbawione neuronów odpowiedzialnych za odczuwanie swędzenia i noszące obroże uniemożliwiające drapanie. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy drapanie ma jakikolwiek pozytywny skutek, czy rzeczywiście jest jedynie szkodliwym odruchem. Okazało się, że chociaż drapanie uszkadza skórę i może prowadzić do infekcji, ma także pewne pozytywne efekty. Myszy, które mogły się drapać, miały mniej stanów zapalnych niż te, które nie mogły. Drapanie pomaga bowiem w usuwaniu toksyn ze skóry. Niestety nagminne drapanie doprowadza do coraz większych uszkodzeń skóry i zgodnie z mechanizmem błędnego koła może wywołać jeszcze silniejsze swędzenie. Dlatego lepiej się powstrzymać lub znaleźć alternatywne sposoby łagodzenia świądu, np. poprzez chłodzenie skóry lub stosowanie kremów łagodzących.
Główną rolę w drapaniu odgrywają neurony odpowiedzialne za odczuwanie bólu. W reakcji na drapanie uwalniają one substancję P – łańcuch aminokwasowy, który aktywuje komórki tuczne. Te komórki odpornościowe, rozsiane po całym organizmie, reagują na substancję P. W jej wyniku do miejsca podrażnienia napływają neutrofile – rodzaj białych krwinek uczestniczących w odpowiedzi immunologicznej organizmu. Substancja P działa na komórki tuczne bezpośrednio i pośrednio. Zadrapana skóra staje się jeszcze bardziej podrażniona i zaczerwieniona. Komórki tuczne są aktywowane na dwa sposoby. Pierwszy to bezpośredni kontakt z alergenami. Drugi mechanizm, uruchamiany przez drapanie, sprawia, że komórki tuczne reagują jeszcze intensywniej. Badania wykazały, że drapanie może zmniejszać ilość Staphylococcus aureus na skórze. To bakteria powszechnie znana jako gronkowiec złocisty. Teoretycznie więc drapanie może odgrywać rolę w ograniczaniu rozwoju szkodliwych drobnoustrojów. Mimo że mechaniczne usuwanie bakterii może mieć pewne zalety, naukowcy podkreślają, że uszkodzenia skóry spowodowane drapaniem przewyższają potencjalne korzyści (zwłaszcza w przypadku przewlekłego swędzenia rozdrapywanie skóry jest bardzo niekorzystne).
Skubią, drapią i zrywają skórę
Dermatillomania, znana również jako patologiczne skubanie skóry, to zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne, które objawia się niekontrolowaną potrzebą drapania, skubania lub zrywania skóry. To zaburzenie pierwszy raz opisano w 1875 r. Zrobił to angielski dermatolog sir Erasmus Wilson. International OCD Foundation ostrożnie szacuje, że dermatillomania może dotyczyć 5% populacji, z dominującą liczbą przypadków wśród kobiet. Pacjenci często skupiają się na wszystkich niedoskonałościach, jak drobne krostki, ranki czy strupy. Ma to wiele wspólnego z trichotillomanią, czyli zaburzeniem polegającym na kompulsywnym wyrywaniu włosów. W obu przypadkach mechanizm działania jest podobny. Wykonywanie takich czynności czasowo obniża napięcie i przynosi ulgę.
Osoby cierpiące na dermatillomanię skubią skórę twarzy ramion, dłoni, głowy, nóg czy brzucha i zmieniają miejsce drapania w zależności od stopnia uszkodzenia skóry – gdy jedna część ciała jest już silnie poraniona, przenoszą się na inną. Szacuje się, że aż 70% pacjentów dotkniętych tym schorzeniem skubie więcej niż jedną część ciała. Niektórzy drapią się przez godzinę dziennie, inni nawet przez osiem godzin! U pacjentów mogą występować widoczne blizny. Niebezpieczeństwo związane z dermatillomanią to także ryzyko pogorszenia stanu psychicznego pacjenta. Poczucie bezradności, wstydu i lęku towarzyszy wielu osobom cierpiącym na to zaburzenie. U niektórych pacjentów narasta stres i pojawiają się myśli samobójcze. Takie powikłania są szczególnie niebezpieczne, ponieważ wiele osób z dermatillomanią unika pomocy.
Leczenie dermatillomanii jest procesem skomplikowanym i zindywidualizowanym. W zależności od nasilenia objawów oraz przyczyn zaburzenia stosuje się różne metody terapeutyczne. Z biegiem czasu niekontrolowane skubanie skóry prowadzi do poważnych uszkodzeń wymagających interwencji chirurgicznej. W terapii dominującą rolę odgrywa psychoterapia, zwłaszcza w nurcie poznawczo-behawioralnym, która pomaga pacjentom zrozumieć mechanizmy ich zachowań i wypracować strategie radzenia sobie z impulsami do drapania. Dodatkowo niektórym pacjentom pomagają leki przeciwdepresyjne, przeciwlękowe lub przeciwpsychotyczne.
KOMENTARZE