SPF, czyli...
Sun Protection Factor, występujący w kremach z filtrem przeciwsłonecznym, stanowi dla konsumentów informację, w jakim stopniu dany kosmetyk zapewnia naszej skórze ochronę przed działaniem promieni słonecznych, w zakresie UVB. Wiele osób nie jest świadomych faktu, iż wartość widniejąca na etykiecie danego kosmetyku nie jest jednoznacznym wyznacznikiem stopnia protekcji. Liczbowe oznaczenie SPF podaje nam informację, w jakim stopniu dany preparat wydłuża czas bezpiecznej ekspozycji skóry na działanie promieniowania UV, względem osobistej reakcji rumieniowej. Wydłużenie czasu ochrony nie oznacza jednak, że należy przesiadywać godzinami na słońcu. Chcemy zapobiegać uszkodzeniom i chronić skórę, a nie narażać ją na zwiększoną dawkę promieniowania.
Warto zaznaczyć, że firmy produkujące kosmetyki z SPF zazwyczaj podają, że ochrona jest zgodna z etykietą, w przypadku użycia 2 mg kremu na cm2 skóry, a zalecana jest również reaplikacja co 2 godziny. W przypadku samej twarzy, dla ciekawych, jesteśmy w stanie wyliczyć przybliżoną ilość sugerowanej dawki kremu, co uświadomi nam, że w zdecydowanej większości przypadków używaliśmy i używamy go za mało.
Jak zmierzyć przybliżoną powierzchnię twarzy?
1. Przy użyciu centymetra krawieckiego, pobieramy dwa wymiary – pionowy (od linii włosów aż po brodę) i poziomy (od ucha do ucha).
2. Wzór na pole elipsy: P = πab, gdzie: π = 3,14, a i b – połowy naszych wymiarów.
3. Wyliczoną powierzchnię mnożymy przez 2 mg na cm2.
Przykładowo, dla twarzy o wymiarach 28 cm x 22 cm potrzeba aż 1 g produktu, by uzyskać oczekiwany efekt. Drugie tyle należałoby nałożyć na szyję i uszy, nie mówiąc o innych partiach ciała. Kolejnym aspektem jest fakt, że każdy krem może się zetrzeć, spłynąć czy zrolować. Dlatego najbezpieczniej jest przyjmować, że rzeczywista ochrona wynosi zaledwie połowę tej deklarowanej przez producenta.
Dlaczego SPF jest tak ważny?
Oprócz wywoływania bezpośrednich objawów, takich jak rumień czy poparzenia skóry, warto podkreślić, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) określiła promieniowanie UV jako czynnik rakotwórczy o potwierdzonym działaniu u ludzi, który odpowiada za rozwój wszystkich trzech głównych typów nowotworów skóry: raka podstawnokomórkowego, raka płaskonabłonkowego i czerniaka.
Ponieważ warstwa ozonowa atmosfery ziemskiej jest coraz bardziej uszkadzana, większe ilości promieniowania słonecznego docierają do Ziemi. Jego negatywny wpływ jest trojaki, z racji na różniące się działanie poszczególnych jego części. Widmo słoneczne, ze względu na długość fali promieniowania, możemy podzielić na trzy części:
* UVA – działa destrukcyjnie na kwasy nukleinowe oraz białka,
* UVB – przy nadmiernej ekspozycji prowadzi do licznych mutacji,
* UVC – posiada potwierdzone działania mutagenne w kierunku DNA, RNA i białek.
Substancje o właściwościach anty-UV możemy podzielić ze względu na kilka kategorii. Pierwszą z nich mogą być właściwości substancji ochronnych – są to filtry chemiczne i fizyczne. Podczas gdy filtry fizyczne tworzą bezpośrednią barierę na naszej skórze, odbijając, czy też jak ściana, blokując szkodliwe promieniowanie, filtry chemiczne to substancje, mające zdolność do absorpcji ultrafioletowej części widma słonecznego. Przykładem pierwszego typu może być tlenek cynku(II) oraz tlenek tytanu(IV), natomiast w roli filtrów chemicznych stosuje się m.in. pochodne kwasów cynamonowego, salicylowego czy antranilowego. Jednym z ciekawszych składników ochronnych jest umbeliferon, który nie tylko absorbuje część promieniowania słonecznego, ale jest też silnym antyoksydantem.
Innym podziałem może być, modne w ostatnim czasie, rozróżnienie na kremy naturalne i syntetyczne. Warto nadmienić, że preparaty z ochroną SPF to mieszanka kilku substancji, należących do różnych kategorii środków ochronnych. Ze względu na rosnące zainteresowanie substancjami naturalnymi, rośnie też popyt na testowanie surowców, wykazujących choćby cień szansy na takie właściwości. Przebadane do tej pory naturalne substancje fotoochronne, w tym wspomniany umbeliferon, posiadają jednak zbyt niski wskaźnik SPF, aby mogły być samodzielnymi filtrami. Doskonale sprawują się natomiast jako jedne z ich składników.
Problemem z syntetycznymi substancjami jest głównie ich działanie alergogenne. Ze względu na miejscową aplikację i przenikanie wewnątrz skóry, substancje mogą wywoływać działania niepożądane. Ponadto często związki o silnych właściwościach ochronnych mają zbyt małą fotostabilność i nie nadawałyby się na dłuższy użytek. Jest to jednak problem, występujący w równym stopniu, jak w przypadku substancji naturalnych.
Przeszkód we wdrażaniu nowych filtrów jest sporo, ale dotyczą one tylko innowacyjnych i potencjalnych do przyszłego użytku substancji. Wszystkie filtry dostępne w sprzedaży są przebadane i bezpieczne. Wprowadzenie kosmetyku na rynek zawsze jest poprzedzone badaniami w odniesieniu do zdrowia konsumentów.
Czy warto więc stosować na co dzień kremy z filtrami SPF?
Używając sprawdzonych dermokosmetyków, możemy wspomóc naszą skórę w walce ze szkodliwym promieniowaniem. Dzięki temu bezpośrednio przyczyniamy się do zachowania dobrej kondycji skóry na długie lata. Fotostarzenie i fotourazy to czynniki, na które możemy realnie wpłynąć, stosując odpowiednią ochronę. Istnieje wiele badań, które wskazują na liczne mutacje i powikłania, związane z nadmierną ekspozycją, a które możemy zminimalizować lub całkowicie wyeliminować, systematycznie stosując efektywne bariery przeciwsłoneczne. Nie zapominajmy też, że promieniowanie słoneczne towarzyszy nam nie tylko podczas ciepłych miesięcy, ale w ciągu całego roku.
KOMENTARZE