Chusteczki nawilżane to produkty, zaraz po pieluszkach, najczęściej kupowane przez rodziców. W głównej mierze przeznaczone są do higieny dzieci. Ich atrakcyjna forma i niski koszt sprawiły jednak, iż wykorzystywane są one obecnie w wielu aspektach naszego życia. Nikogo już więc nie dziwią chusteczki nawilżane do usuwania makijażu, czyszczenia łazienki czy mebli, a także chusteczki dla dzieci służące do czyszczenia butów, mycia klawiatury czy laptopów.
Skąd więc problem?
Niska cena produktu niesie za sobą niekiedy kiepskiej jakości materiały. Obecne na rynku produkty w ponad 90% nie ulegają biodegradacji i przyczyniają się do zanieczyszczenia wód. Kolejnym problemem jest nagminne wrzucanie ich do toalet, gdzie powodują zatory w kanalizacjach (tzw. góry tłuszczowe). Zanieczyszczone wody negatywnie wpływają na populację zwierząt w rzekach i jeziorach. Badania wskazują, że nawet 70% ryb żyjących w Tamizie ma już w sobie plastik. Ale to nie wszystko. W perspektywie wielu lat obserwuje się, że chusteczki nawilżane dryfują na dnie rzek, zatykają się błotem, kijami czy innymi odpadkami zmieniając niekiedy kształt koryt rzecznych.
Kiedy w Polsce zabraknie chusteczek?
Widoczne działania brytyjskiego rządu i innych krajów UE mające na celu ochronę środowiska zaczynają już być powoli widoczne także w Polsce. Obowiązują już opłaty za sprzedaż reklamówek czy zakaz stosowania mikrogranulek syntetycznych w kosmetykach. Kolejnym etapem mogą być zatem chusteczki, których to sprzedaż bądź produkcja mogą zostać uregulowane na szczeblu międzynarodowym w rozporządzeniu kosmetycznym.
Czy jest rozwiązanie?
Stosowany do produkcji poliester mógłby być zastąpiony materiałami przyjaznymi środowisku jak np. pulpa drzewna. I w pierwszej kolejności podjęte zostaną właśnie takie kroki, aby zmienić produkcję, a nie całkowicie zakazać produkcji chusteczek nawilżanych. Planowane są także działania mające na celu uświadomienie konsumentów o zagrożeniach, jakie wynikają z nieprawidłowej utylizacji takich odpadów.
KOMENTARZE