Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Pytanie o status ontyczny ludzkiego embrionu. Jacek Salij.
05.08.2005 , Tagi: , bioetyka
           Zacznijmy od krótkiej uwagi na temat momentu poczęcia nowej istoty ludzkiej. Ścisłe określenie tego momentu jest równie trudne, jak dokładne określenie momentu śmierci. Czy początkiem nowej istoty ludzkiej jest moment zapłodnienia ludzkiego jaja? Dopiero co zapłodnione jajo nie jest częścią organizmu matki ani ojca, zarazem jednak w bardzo wczesnym okresie rozwoju zarodkowego, w stadium tzw. bruzdkowania, może ono podzielić się na dwa odrębne organizmy (bliźnięta monozygotyczne)1 . Nowa istota ludzka rozpoczyna więc swoje istnienie w momencie, w którym zapłodnione jajo uzyskuje nie tylko własną inność w stosunku do organizmów rodzicielskich (własne wyposażenie genetyczne), ale również swoją niepodzielność (osobność) jako jednostka biologiczna. Moment poczęcia nie utożsamia się więc z samym momentem zapłodnienia, podobnie jak moment śmierci nie utożsamia się z momentem ustania pracy serca.

           Przedmiotem niniejszej refleksji jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: Kiedy istota ludzka rozpoczyna swoje osobowe istnienie? Czy dzieje się to już w momencie poczęcia, czy też może pierwszą fazą istnienia jest jakieś istnienie przedosobowe? Zwróćmy uwagę, że pytanie powyższe tylko pośrednio dotyka problematyki związanej z bezwzględnym szacunkiem dla życia ludzkiego. Skoro bowiem embrion ludzki już od samego początku jest odrębną ludzką istotą, posiadającą własne wyposażenie genetyczne i rozwijającą się w kierunku osiągnięcia (dopiero za kilkanaście lat) pełnej dojrzałości biologicznej, nie mogą nie odnosić się do niego prawa moralne, chroniące życie każdej istoty ludzkiej. Ważność tych praw w odniesieniu do ludzkiego embrionu nie jest uzależniona od takiej czy innej odpowiedzi na postawione wyżej pytanie2 .

           Czy w ogóle możliwe jest odpowiedzieć cokolwiek sensownego na pytanie, czy embrion gatunku homo sapiens jest już ludzką osobą? Przecież – niezależnie od wszelkich osiągnięć psychologii prenatalnej – nie da się z nim nawiązać jakiegokolwiek niewątpliwie osobowego kontaktu! Otóż zauważmy najpierw minimalistycznie, że brak jawnych oznak ludzkiej osobowości nie może być dowodem, jakoby dana istota ludzka nie była osobą – i przytoczmy na potwierdzenie tej tezy przykład ludzi nieprzytomnych albo ludzi bardzo głęboko upośledzonych umysłowo.

           Pojawia się więc pytanie następne: Czy na temat osobowości ludzkiego embrionu da się powiedzieć coś więcej niż to, że nie należy z góry wykluczać możliwości, iż od samego początku jest on bytem osobowym?

           Szukając odpowiedzi na to pytanie, zastosujemy następującą metodę. Wyjdziemy od opisu osobowej struktury człowieka, tak jak da się ona wykryć w dorosłym i normalnym przedstawicielu gatunku homo sapiens. Następnie zastanowimy się, na ile byłoby rzeczą uzasadnioną lub nieuzasadnioną ekstrapolować ten opis na istotę ludzką w samych początkach jej istnienia. Wreszcie, na samym końcu, spróbujemy postawić pytanie, co na ten temat dałoby się powiedzieć w oparciu o przesłanki chrześcijańskiej wiary.

Osobowa struktura człowieka według analiz Karola Wojtyły

           Chcąc opisać osobową strukturę człowieka, należy wyjść od danych zjawiskowych, tzn. od tego, w jaki sposób człowiek ujawnia się jako osoba, nie można się jednak zamknąć w obrębie tych danych. Innymi słowy, nie zgadzamy się z wszelkimi antymetafizycznymi koncepcjami na temat istoty ludzkiej osoby. Nie wydaje się bowiem, żeby dało się ją zredukować do jej przejawów opisywanych przez psychologię, socjologię czy teorię kultury. Zwolennicy wspomnianych koncepcji zdają się nie dostrzegać, że sprowadzając istotę osoby ludzkiej do jej przejawów, odrzucają tym samym tożsamość osoby z samym człowiekiem: nie można wówczas powiedzieć, że człowiek jest osobą; osoba, według tych koncepcji, jest jedynie sposobem istnienia człowieka.

           Sądzę, że szczególnie adekwatny opis osobowej struktury człowieka proponuje filozofia tomistyczna. Opis tomistyczny wychodzi od dających się obserwować osobowych stanów, cech i działań człowieka, ale zarazem idzie głębiej: usiłuje dotrzeć do korzenia owych stanów, cech i działań, które świadczą o tym, że człowiek jest osobą. Tomistyczny opis, czym jest osoba ludzka, znalazł sobie znakomitego zwolennika w osobie kard. Wojtyły, który w książce pt. Osoba i czyn starą doktrynę potrafił przedstawić w sposób nowy, w znacznej mierze dzięki wykorzystaniu metody fenomenologicznej. Analizy kard. Wojtyły przedstawię tu w sposób skrótowy, nie czując się w obowiązku wyjaśniać dokładniej treści przytaczanych tu stosunkowo obficie cytatów, jako że studium to jest czytelnikowi polskiemu łatwo dostępne.

           „To, że człowiek jest osobą – pisze kard. Wojtyła – manifestuje się, czyli unaocznia w działaniu świadomym, manifestuje się również w samej świadomości” 3 . Otóż ujawnianie się – poprzez świadomość i czyn – tego, że człowiek jest osobą, nie jest ani punktem wyjścia, ani punktem dojścia; przeciwnie, z czegoś ono wypływa i ku czemuś zmierza.

           Z czego ono wypływa? Myśli i działania osobowe wypływają z tego samego człowieka, w którym dokonują się liczne procesy wegetatywne i który podlega rozmaitym bodźcom zmysłowym. Jeśli źródło zjawisk biologicznych zachodzących w człowieku nazwiemy ludzką naturą, zaś świadomość i zdolność do kierowania swoją sprawczością uznamy za przejaw ludzkiej osoby, to doświadczenie, jakie mamy o sobie samych, nie pozostawia najmniejszej wątpliwości, że podmiotem zarówno zjawisk biologicznych, jak przejawów osobowych jest jeden i ten sam człowiek. Doświadczenie, jakie mamy o sobie samych, nie daje żadnych podstaw, aby „przeciwstawiać w człowieku osobę i naturę, narzuca natomiast konieczność ich integracji” 4 .

           „Kiedy człowiek działa, kiedy cokolwiek w nim się dzieje, wówczas doświadczalnie dana jest przede wszystkim owa konkretna postać zdynamizowania podmiotu

Opublikowano w Serwisie Biotechnologicznym dn. 5 sierpnia 2005 r.



Jacek Salij
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie



       Jacek Salij (ur. 19. 08. 1942): dominikanin, teolog, filozof, duszpasterz. Łączy głęboką i oryginalną myśl teologiczną z wiernością okazywaną prawdom wiary i umiłowaniem kościoła. Profesor Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, wybitny znawca historii dogmatów, wieloletni kierownik Katedry Teologii Dogmatycznej, członek Komitetu Nauk Teologicznych PAN.

       Prowadzi stałą rubrykę „Szukającym drogi” w miesięczniku „W drodze”, w której od bez mała trzydziestu lat udziela porad podejmując trudne tematy religijne i moralne. Jego postawę intelektualną cechuje dążenie do ufnego, a zarazem rozumnego przeżywania wiary. W ten sposób wiara szukająca zrozumienia spotyka się z rozumem oświeconym wiarą.

       Główne obszary jego zainteresowań naukowych to: historia dogmatów, teologia dogmatyczna, filozofia Boga, filozofia św. Tomasza i scholastyka, etyka i bioetyka. Autor kilkudziesięciu książek, rozpraw naukowych i tłumaczeń, m. in.: „Wybierajmy życie”(2002), „Eseje tomistyczne” (1995, II wyd. 1998), „Rozmowy ze św. Augustynem” (1985), (tłum.) Tomasz z Akwinu „Dzieła wybrane” (1984, II wyd. 1999), „Dekalog” (I wyd. 1988, IV wyd. 1997), „Szukającym drogi” (wyd. I 1982).

       Świadek wiary z powodzeniem wcielający w życie dominikańską formułę Contemplata aliis tradere (przekazywać innym owoce kontemplacji).

KOMENTARZE
Newsletter