Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Przeterminowane In vitro- będą kary
05.02.2013 , Tagi: , bioetyka

Kilka miesięcy temu w ramach polskiej debaty bioetycznej pojawiła się informacja mówiąca o tym, iż w jednym z projektów ustaw regulujących zagadnienie In vitro wystąpiła możliwość karania za stosowanie procedury zapłodnienia pozaustrojowego. Cała sprawa w istocie dotyczyła zjawiska całkowicie oczywistego: w ramach ustawy zakazującej przeprowadzania In vitro (autorstwa PiS) jednocześnie wprowadzono sankcję karną za jego (wówczas) bezprawne stosowanie. Kara o podobnym charakterze analogicznie mogłaby spotkać lekarza, w sytuacji np. pobierania przez niego narządu bez zgody dawcy, albo przymuszenia pacjenta do wzięcia udziału w badaniu klinicznym. Wydawało się, iż zjawisko karania za  In vitro odeszło do lamusa, gdy nagle, pod koniec stycznia 2013r. realna groźba dotkliwych konsekwencji finansowych w omawianym zakresie przyszła ze strony Komisji Europejskiej.

Unia krzyczy

W dniu 24 stycznia b. r. Komisja Europejska wydała komunikat, w którym czytamy:
"Władze Polski muszą w ciągu dwóch miesięcy od przesłania wniosku podjąć niezbędne działania w celu zapewnienia zgodności z prawem UE oraz poinformować Komisję o przyjętych środkach. Jeżeli nie uczynią tego w wymaganym terminie, Komisja Europejska może podjąć decyzję o skierowaniu sprawy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości".

O jakie w tym momencie chodzi prawo? Mowa tutaj o dostosowaniu polskich przepisów do Unijnej Dyrektywy w sprawie ustalenia norm jakości i bezpiecznego oddawania, pobierania, testowania, przetwarzania, konserwowania, przechowywania i dystrybucji tkanek i komórek ludzkich, którą Polska ratyfikowała już w 2004r, a więc w momencie jej ogłoszenia. Problem polega jednak na nie dostosowaniu przez nasz kraj do chwili obecnej zapisów omawianego dokumentu w odniesieniu do kwestii zapłodnienia pozaustrojowego.

Cała sprawa w chwili obecnej wygląda niezwykle poważnie. Polska bowiem została zobowiązana przez unijne organy do pełnego wdrożenia dyrektywy do końca 2006r. Od wspomnianego okresu, kolejne rządy w różny sposób tłumaczyły się brakiem prawa regulującego kompleksowo kwestie In vitro: wskazywano na złożoność problemu, trudy ustalenia konsensusu światopoglądowego, obiecywano natychmiastowe wprowadzenie w życie kompleksowej ustawy. Jak wiemy jednak obietnica ta nie została zrealizowana. W tym miejscu pojawia się pytanie czy groźba nałożenia Polsce kary przez Luksemburski Trybunał posiada realny i w istocie groźny charakter?

Europejski Trybunał Sprawiedliwości ma prawo nałożyć na nasz kraj dwa rodzaje kar. Po pierwsze może to być jednorazowa kara pieniężna. Z kolei w drugim przypadku Polska może płacić karę grzywny, za każdy dzień od chwili ogłoszenia wyroku do momentu realnego wprowadzenia w życie przepisów dotyczących zapłodnienia pozaustrojowego. Ekspert prawa europejskiego prof. Tomasz Koncewicz w wywiadzie jakiego udzielił tygodnikowi Polityka zwraca uwagę, że „Trybunał orzekając wysokość kary na pewno weźmie pod uwagę to, że dyrektywa miała być wdrożona już w 2006 roku.”. Zdaniem gdańskiego prawnika omawiany sąd „Będzie też analizował, w jaki sposób tłumaczyliśmy Komisji zwłokę we wdrażaniu unijnych przepisów”. Warto podkreślić, iż choć ETS w ramach nakładania jednorazowej kary bierze pod uwagę wydolność finansową danego kraju, to jednak, szczególnie uciążliwy charakter może mieć kara grzywny. Kilka lat temu Francja otrzymała karę w wysokości 20 mln euro oraz 70 tys. euro grzywny za każdy dzień do momentu wprowadzenia zgodnych z unijnym prawem przepisów odnoszących się do standardów m. In. w zakresie wykorzystania sieci do połowów ryb.

Ewa Siedlecka na łamach Gazety Wyborczej, ukazując obecną sytuację zwróciła uwagę, iż rząd polski zaznacza, iż w ostatnim czasie podjął działania mające na celu kompleksowe uregulowanie kwestii In vitro. Mowa w tym miejscu o programie zdrowotnym, w ramach którego nasz kraj przez trzy lata zamierza refundować procedurę zapłodnienia pozaustrojowego. Jak podkreśla warszawska dziennikarka „Według ustawy o finansowaniu świadczeń zdrowotnych programy zdrowotne mogą dotyczyćistotnych problemów zdrowotnych dotyczących całej lub określonej grupy świadczeniobiorców" (w 2012 r. na liście ministerstwa było ich 14). Takim problemem niewątpliwie jest niepłodność, która według Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego dotyka 12-15 proc. Polaków, czyli ok. 1,2 -1,3 mln osób.”  Rządowe założenia przewidują w tym zakresie, iż omawiany program dotyczyłby lat 2013- 2016. Jak dodaje Siedlecka w ramach programu zdrowotnego „Finansowane byłoby ok. 70 proc. kosztów: pobranie gamet, zapłodnienie in vitro i wszczepienie zarodka. Nie finansowano by stymulacji hormonalnej i innych leków ani kosztów przechowywania zamrożonych zarodków. Refinansowanie dostępne byłoby tylko dla par (niekoniecznie małżeństw), w których kobieta nie skończyła 40 lat ”. Wartym podkreślenia jest, iż w ramach przywołanych procedur walczące z niepłodnością pary nie będą mogły uzyskać wsparcia finansowego w przypadku bezskutecznego, trzykrotnego starania się o potomstwo metodą in vitro. Dofinansowania nie uzyskają również kobiety, które posiadają medycznie stwierdzoną skłonność do poronień. Ponadto w ramach rządowych działań nie przewidziano możliwości poddania zarodków kriokonserwacji. Brak jest także rozwiązań legislacyjnych w programie umożliwiających przeprowadzanie dawstwa gamet w wypadku stwierdzonego u mężczyzny klinicznego problemu w zakresie np. wytwarzania plemników.

Polska Agencja Oceny Technologii Medycznych oceniając pozytywnie założenia wspomnianego programu zwróciła uwagę, iż w ramach jego stosowania winno rozważyć możliwość wprowadzenia zarówno kriokonserwacji zarodków , jak i dawstwa gamet. Fakt ten jednak w żaden sposób nie uspokaja Komisji Europejskiej, która swoim komunikatem jasno dała Polsce do zrozumienia, iż program dofinansowania metody In vitro nie jest w żadnym wypadku kompleksową próbą rozwiązania powyższego problemu.

 Gordyjski dylemat

 

 

Obserwując z pewnej perspektywy zarówno polskie działania w obszarze programu zdrowotnego mającego przeciwdziałać coraz powszechniejszej niepłodności, jak i decyzję Komisji Europejskiej upominającej Polskę w temacie In vitro dojść można do wniosku, iż zjawiska te mogą doprowadzić do zakończenia istniejącego w tym temacie swoistego pata decyzyjnego. Warto dodać, że Komisja Europejska formalnie nie nakazuje zalegalizowania „procedury na szkle”. Mowa jest o stworzeniu odpowiednich standardów związanych z przechowywanymi w tym kontekście ludzkimi tkankami oraz komórkami. Rządowy program ma z całą pewnością na celu doprowadzenie do stanu, w którym kliniki to biorące w nim udział będą zmuszone do wykazania się omawianą transparentnością.  Pierwszy problem polega jednak na tym, iż program zdrowotny nie tworzy norm prawnych, obowiązujących ośrodki leczenia niepłodności, które nie zakwalifikują się do rządowej propozycji. Przedstawiciele rządu zwracali uwagę, iż fundamentem będzie zapewnienie bezpieczeństwa procedury, w tym bezpieczeństwa ludzkich embrionów. Powstałe w tym aspekcie pozytywne standardy w żaden sposób nie będą jednak stanem obowiązującym wszystkich praktyków programu in vitro.

Komisja Europejska spoglądając na omawiany program ma pełne prawo uznać, iż jego wdrożenie z całą pewnością nie wypełnia całkowicie jej zaleceń z racji na istotne problemy natury prawnej, medycznej oraz społecznej. Polsce konstytucjonaliści jasno zwracają uwagę, iż zganienie In vitro jest tak istotnym społecznie problemem, że winno zostać uregulowane na mocy ustawy. Prof. Piotr Winczorek zaznaczył, że dopuszczenie zapłodnienia pozaustrojowego na zasadzie ministerialnego programu spotkać się może z formalnymi działaniami mającymi na celu nie dopuszczenie do jego realizacji. Jego zdaniem: „Dopiero po określeniu w ustawie szczegółów tego zagadnienia można wydawać akty prawne dotyczące finansowania przez państwo. W przeciwnym wypadku proponowane rozwiązania mogą zostać zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego. W kwestii in vitro jest wiele punktów spornych, jak choćby zamrażanie zarodków".  Z kolei inny warszawski znawca polskiej Konstytucji prof. Marek Chmaj podkreślił, że „Według konstytucji organem władzy ustawodawczej jest Sejm i Senat. To na Sejmie spoczywa uchwalanie ustaw regulujących niemal wszystkie dziedziny życia społecznego. Jest to (in vitro) ważna dziedzina życia społecznego, materia, która winna się znaleźć w ustawie, a nie w programie zdrowotnym. Myśląc w ten sposób, moglibyśmy każdą dziedzinę życia regulować programem, a nie ustawą”. Analiza medyczno- społeczna proponowanych działań także jest druzgocąca dla rządowych założeń. Jak podkreśla publicysta Bogusław Łoziński powołując się na opinię dra Macieja Barczentewicza „…jeżeli 15 tys. par rocznie ma być poddanych zabiegowi in vitro, to może urodzić się, optymistycznie oceniając, ok. 3 tys. dzieci, co wobec 400 tys., które rodzą się w jednym roku, stanowi mniej niż jeden procent”.

Czy Polska zatem zapłaci karę? Zapewne w świecie dyplomacji, także unijnej dyplomacji jest wiele tajemniczych zjawisk, o których nie śniło się prorokom. W istocie nie wiemy, jak tłumaczyć się będzie polski rząd. W tym wypadku pojawia się jeszcze jedno, dużo trudniejsze pytanie. Istnieje bowiem coraz poważniejsza wątpliwość, czy Polska w chwili obecnej jest w stanie uchwalić jakiekolwiek trwałe prawo odnoszące się do In vitro? Czy w Polsce jesteśmy w stanie dojść do konsensusu, u którego podłoża będzie leżeć nie tylko dążenie do realizacji pięknego marzenia posiadania potomstwa, ale także świadomość istnienia praw człowieka znajdującego się na zarodkowym etapie swojego życia? Czy ostatnie zdanie jest wyrazem fanatyzmu?
Z całą pewnością nie i najdoskonalszym tego dowodem jest orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie Oliver Brüstle przeciwko Greenpeace eV (zob. Patent na embrion, czy Trybunał się spóźnił?) Przypomnijmy to w tym orzeczeniu luksemburski sąd jasno zwrócił uwagę, iż człowiek także na ww. etapie życia nie może być przedmiotem patentu, więcej człowiek w owym czasie posiada pełne prawo do poszanowania jego godności. Miejmy nadzieję, iż w Polsce powstanie prawo szanujące….wyroki ETSu.

Błażej Kmieciak
Portal:
biotechnologia.pl

Źródła:

1. www.polityka.pl
2. www.gazeta.pl
3. www.rynekzdrowia.pl
4. www.gosc.pl
5. Opinia Prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych nr 1/2013 z dnia 7 stycznia 2013 r. o projekcie programu .Program „Leczenie Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2013- ]2016”,  Ministerstwa Zdrowia

KOMENTARZE
Newsletter