Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Preimplatancyjna diagnostyka genetyczna w aspekcie bioetycznym. Agata Strządała.
09.01.2006 , Tagi: , bioetyka


           Geneza, cele i sposoby zastosowania preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej

           Odkrycie struktury i sposobu replikacji DNA dokonane przez Jamesa Watsona oraz Francisa Cricka w 1953 roku stało się podstawą dynamicznego rozwoju genetyki, co zaowocowało rozpracowaniem molekularnych podstaw wielu chorób dziedzicznych. Opracowano również nowe sposoby ich diagnozowania opierające się na analizie genetycznej, a nie jak dotąd na podstawie objawów u rozwiniętych osobników. Taką nowatorską metodą jest preimplantacyjna diagnostyka genetyczna (PDG), wprowadzona do użytku klinicznego na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Polega ona, najogólniej mówiąc, na pobraniu pojedynczych komórek ze stworzonych in vitro kilkudniowych embrionów, w celu wykrycia ewentualnych wad genetycznych. Ostatecznie kobiecie wszczepia się te z nich, u których nie stwierdzono chorobotwórczych mutacji czy zaburzeń chromosomalnych.

           Początkowo, w przypadku par z wysokim ryzykiem chorób dziedzicznych związanych z płcią (np. hemofilia, DMD), stosowano następującą procedurę: po wytworzeniu embrionów in vitro sprawdzano ich płeć, następnie implantowano wyłącznie żeńskie osobniki (Serman K, Steirteghem A, Liebaers I., 2004, s.1633-1641). W ten sposób unikano narodzin męskiego potomka, u którego mogłaby wystąpić objawowa forma choroby. Pierwszy tego typu zabieg wykonał w 1989 roku zespół Roberta Winstona z Hammersmith Hostipal w Londynie (Watson J., 2004, s. 357-358). Od tego czasu jednak udoskonalono genetyczną analizę pojedynczych komórek, powiększyła się równocześnie wiedza o wielu chorobach powodowanych przez jedno-genowe mutacje (technika PCR), czy o ilościowych i strukturalnych zaburzeniach chromosomów (technika FISH) (Watson J., 2004, s.302-378). W związku z tym możliwym się stało wykrywanie chorób jedno-genowych oraz nieprawidłowości chromosomalnych już na najwcześniejszym, kilkukomórkowym etapie rozwoju embrionalnego. Po raz pierwszy tego typu test, skierowany na wykrycie specyficznej mutacji nieskorelowanej z płcią (mukowiscydoza), przeprowadził Alan Handyside i jego współpracownicy w 1992 roku (Watson J., 2004, s. 358)

           PDG stanowi alternatywę wobec diagnostyki prenatalnej. Preferowana jest przez pary, chcące uniknąć dylematów moralnych związanych z przerwaniem ciąży, jeśli badanie prenatalne wykaże chorobę genetyczną (Delhany J., 2003, s.1480). PDG służyły bowiem ludziom pragnącym mieć dzieci, a którzy cierpią na choroby dziedziczne albo są najprawdopodobniej ich nosicielami.

           Metoda ta znalazła zastosowanie również w odniesieniu do bezpłodnych par starających się o potomstwo za pomocą techniki in vitro. Ten wariant PDG, znany również pod nazwami: PGS (preimplantation genetic screeninng) lub PGD-AS (PDG-aneuploidy screening), polega na selekcji embrionów pod kątem zaburzeń chromosomalnych. W tym przypadku badanie zwiększa prawdopodobieństwo, że sztuczne zapłodnienia powiedzie się pomyślnie i ciąża będzie donoszona (Braude P., Pickering S., Flinter F., Ogilvie C. M., 2002, s.941-955).

           W 2004 roku donoszono o ponad tysiącu żywych urodzeń przy zastosowaniu PDG, a komplikacje ciążowe i występowanie wad u dzieci jest porównywalne z częstotliwością ich występowania w przypadku zapłodnienia in vitro w ogóle (The Lancet, 2004, s.1729-1730). Błędy w diagnozie zdarzają się, dlatego po implantacji zaleca się wykonywanie dodatkowo badań prenatalnych (Ogilvie C. M., 2003, s. 160). Lista chorób podlegających PDG obejmuje między innymi: fenyloketonurię, mukowiscydozę, chorobę Tay-Sacha, beta-talasemię, anemię sierpowatą, chorobę Huntingtona, hemofilię, dystrofię mięśniową Duchenne’a, syndrom łamliwego chromosomu X, zespół Downa, zespół Turnera.

           Metodę PDG stosuje się w około stu ośrodkach na świecie m. in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Australii, Stanach Zjednoczonych. W niektórych krajach jak na przykład w Niemczech i Japonii długo prowadzono burzliwe spory na temat jej zalegalizowania (Orellana C., 2002, s. 1926; Senther A., 2000, s.1980; Saegusa A., 1999, s.461). W Niemczech panują najostrzejsze przepisy ograniczające zastosowanie PDG, natomiast najbardziej liberalne w Stanach Zjednoczonych, gdzie nie ma żadnych regulacji federalnych. Zabroniona jest natomiast w Argentynie, Austrii, Szwajcarii, i na Taiwanie (Bradue P, Pickering S., Flinter F., Ogilvie C.M., 2002, s.951). Generalnie zjawisko dotyczy krajów wysoko rozwiniętych, gdyż preimplantacyjna diagnostyka genetyczna wymaga specjalistycznych biotechnik i wysoko wykwalifikowanego personelu, dlatego w wielu krajach nie ma publicznej dyskusji na ten temat lub w ogóle się go nie dostrzega.

           PDG jako eugenika negatywna.

           Kontrowersje etyczne wokół PDG dotyczą kilku zagadnień: po pierwsze samej istoty PDG, po drugie listy chorób ją objętych, po trzecie ewentualnego rozszerzenia jej zastosowań.

           Niegdyś krytycznie odnoszono się do samego sztucznego zapłodnienia in vitro. Pierwsze dziecko przyszło na świat przy pomocy tej procedury w 1978 roku, kolejne lata potwierdzały jej skuteczność a futurologiczne obawy się nie potwierdziły. Metoda ta wciąż jest jednak odrzucana ze względów moralnych na przykład przez Kościół Katolicki, gdyż zgodnie z jego nauką narusza ona godność i świętość życia ludzkiego. Człowiek nie powinien ingerować w procesy powstawania życia i traktować innych przedmiotowo, to samo odnosi się do aborcji, badań na embrionach czy eutanazji (Gubała W., 1996, s.261-270). Zastrzeżenia wobec zapłodnienia in vitro wysuwane są jednak nie tylko z religijnych powodów.

           Jeden z pionierów techniki zapłodnienia in vitro we Francji – Jacques Testart, w książce Przejrzysta komórka omawia pierwsze lata jej funkcjonowania oraz własny udział w jej rozwijaniu. Ostatecznie, przesłanie książki dalekie jest jednak od promowania tej metody. Testart rezygnuje bowiem z dalszej pracy w dziedzinie wspomaganej prokreacji. Oczywiście jego osobista decyzja, na tym etapie rozwoju i upowszechnienia sztucznego zapłodnienia in vitro, nie pociągnęła za sobą wycofania jej z zastosowania klinicznego czy zarzucenia dalszych badań. Istotniejsze są natomiast powody, którymi uzasadniał swoją rezygnację: Dręczy mnie myśl nie o stracie niezliczonych prawdopodobnie – zarodków, lecz o obłąkanej perspektywie „dziecka na zamówienie”, którego przyjście na świat stanie się z konieczności rozczarowaniem (Testart J., 1990, s.27-28). Testart uważa, że rozwój technologii związanej ze wspomaganą prokreacją przekroczył granicę czysto terapeutycznych celów i wkroczył w zakres prób przemiany natury ludzkiej i projektowania osób. Nie wszystko co jest możliwe techniczne – powinno być wcielane w życie. Testart nazywa to „etyką niebadania”, „logiką nieodkrywania” (Testart J., 1990, s.31). Odnosi się jednocześnie krytycznie do wykorzystania nowej wiedzy i technologii do celów eugenicznych: Ponieważ w przypadkach poważniejszych wad już jest praktykowane niszczenie płodu, raz jeszcze staje przed nami problem progu, poza którym człowiek staje się wrogiem swojego gatunku (Testart J., 1990, s.30).

           PDG byłoby niemożliwe technicznie bez uprzedniego rozwinięcia się sztucznego zapłodnienia na drodze in vitro, dlatego odrzucane jest przez tych, którzy nie aprobują sztucznego zapłodnienia w ogóle. Krytycy PDG rekrutują się jednak również z innych środowisk i ich opozycja koncentruje na eugenicznym aspekcie tej metody.

           Eugenika pierwotnie oznaczała przeniesienie na człowieka zabiegów sztucznej, świadomej selekcji stosowanej od tysięcy lat w odniesieniu do roślin i zwierząt. Biotechnologia współcześnie wytworzyła nowe metody łącznie z użyciem rekombinowanego DNA, aby u zwierząt wytworzyć pożądane cechy. Takim osiągnięciem bez wątpienia jest stworzenie organizmów transgenicznych, na przykład zawierających fragmenty ludzkiego DNA i dzięki temu wytwarzających białko, chociażby insulinę potrzebną chorym na cukrzycę. Spektakularny rozwój biotechnologii wpłynąć musiał więc również na eugenikę.

           Niezbyt doskonały, lecz często stosowany podział na eugenikę negatywną i pozytywną opiera się na różnicy między eliminowaniem szkodliwych anomalii, a aktywnym działaniem na rzeczy wytwarzania określonych własności organizmu, postrzeganych jako pozytywne. W pierwszej połowie wieku XX eugenikę pozytywną próbowano wcielać poprzez propagowanie wielodzietności wśród wysokich warstw społecznych lub jak w Trzeciej Rzeszy dzięki instytucji Lebensbornu (Schmitz-Köster D., 2000).

           Natomiast eugenika negatywna polegała na prawnym zakazie zawierania małżeństw, stosowaniu sterylizacji lub, w ekstremalnym przypadku Trzeciej Rzeszy, eutanazji lub zwykłego mordu osób określanych jako odciążone dziedzicznie. W owych czasach diagnostyka opierała się na stwierdzaniu objawów chorób dziedzicznych, nie znano jednak molekularnych podstaw tych przypadłości, więc nie rozróżniano chorób dziedzicznych od wrodzonych o różnym pochodzeniu.

           Długo utrzymywało się przekonanie o dziedziczności kiły, mieszano również zjawiska społeczne z biologicznymi, przypisując danym typom antropologicznym skłonności do określonych przestępstw. Tak na przykład rozwijający antropologię kryminalną Adrian Demianowski w pracy z 1923 roku usiłował dowieść, że typ presłowiański skłonny jest do popełniania morderstw, dynarski do podpaleń a północnoeuropejski do samobójstw (Demianowski A., 1923, s.70). W stwierdzaniu choroby posługiwano się również badaniami genealogicznymi, teoriami rasowymi oraz popularnymi poglądami na negatywne skutki mieszania się ras.

           Wszystkie te czynniki wpływały na to, że pojęcie chorób dziedzicznych rozszerzono zdecydowanie szerzej niż jest to przyjęte obecnie. Ponadto dziś wiemy, że nie wszystkie zaburzenia pochodzenia genetycznego są dziedziczne, jak na przykład zaburzenia chromosomalne skorelowane z wiekiem matki (np. zespół Downa).

           Rozwój biologii molekularnej dostarcza coraz lepszych narzędzi pozwalających stwierdzić, czy dana choroba jest w istocie dziedziczna, i jakie są jej podstawy molekularne. Diagnozy można dokonać przedobjawowo, jak również można wykrywać bezobjawowych nosicieli szkodliwych mutacji (Nowak J., 1996, s.28). Biorąc pod uwagę dzisiejszą wiedzę, niegdysiejsze próby wdrożenia eugeniki uchodzić muszą z technicznego punktu za chybione, stąd często postrzega się tą działalność jako pseudonaukę. Teraz dysponujemy znacznie bardziej doskonałym arsenałem środków pozwalających na realizację celów eugenicznych.

           Do nowych form eugeniki zalicza się diagnostykę prenatalna połączona z aborcją w przypadku stwierdzenia wady genetycznej u płodu (Żekanowski C., 2000). Zapobieganie wystąpienia choroby jest tu równoznaczna z przerwaniem ciąży, a więc likwidacją obciążonego nim osobnika na prenatalnym etapie rozwoju. Wobec tej metody wysuwany jest zarzut, że „prewencja” dotyczy w istocie nie choroby lecz dziecka nią obciążonego (Somerville M., 2005, s.1162). Trudno uznać tą procedurę za czysto terapeutyczną.

           Innym, nowym zjawiskiem, również o eugenicznym charakterze, są projekty terapii genetycznej komórek linii rozrodczej. W myśl tego pomysłu choroba genetyczna mogłaby być trwale usunięta bez unicestwiania jej nosiciela, co bez wątpienia jest jego zaletą i świadczy o jego terapeutycznym celu. Zmiana wprowadzona do materiału genetycznego komórek linii płciowej byłaby trwale dziedziczona, choroba nie pojawiłaby się u potomków pacjenta, można więc mówić także o swego rodzaju prewencji. Takie projekty budzą jednak sprzeciw ze względu na nieprzewidywalne skutki uboczne oraz trudności techniczne przy wykonywaniu takiego zabiegu. Co więcej, obawy wywołuje sama próba tak głębokiej ingerencji w naturę ludzką i możliwość jej trwałych przekształceń. Często przywoływany jest argument „równi pochyłej”, „zabawy w Boga”, czy „ucznia czarnoksiężnika” (Chyrowicz B., 1996, s.51, 58, 60).

           Kolejnym wcieleniem eugeniki jest właśnie PDG, jej zasadniczym elementem jest bowiem badanie genetyczne w celu wykrycia szkodliwej mutacji u trzy lub czterodniowego embrionu, te u których się ją stwierdzi nie są implantowane. Zwolennicy tej metody, i stosujące ją pary, chcą w ten sposób uniknąć aborcji. Jednak i w tym przypadku dokonuje się selekcji osobników pod względem obciążeń genetycznych tylko w jeszcze wcześniejszej fazie życia, czyli na etapie sześcio- czy ośmiokomórkowego embrionu. Trudno to nazwać we właściwym tego znaczeniu terapią, prewencją czy profilaktyką. Jedyną szansą na uniknięcie choroby jest bowiem nieistnienie. Taka jest jednak specyfika tych chorób, są one wpisane w tożsamość danej jednostki, i stąd biorą się prawne roszczenia o odszkodowania wytaczane lekarzom w sprawach o „niesprawiedliwe życie”, lub werdykty o „prawie do nieurodzenia się” – ostatnio również w Polsce (Weber W., 2001, s.1972; de Bousinger D.D., 2002, s.9302).

           Póki nie ma skutecznych sposobów leczenia tych chorób, stać będziemy przed niemożliwym do rozstrzygnięcia z ludzkiej perspektywy dylematem: czy lepiej dla dotkniętych nimi ludzi nie żyć, czy żyć wraz z chorobą lub ciężkim upośledzeniem. Trudno abyśmy byli zdolni do takiego porównania, gdyż – istniejąc - nie jesteśmy w stanie ocenić wad i zalet nieistnienia. Wymiar sprawiedliwości w wielu krajach jednak musi zmierzyć się z tym zadaniem. Konieczne są więc publiczne dyskusje i decyzje.

           Druga grupa zagadnień związanych z PDG wzbudzających burzliwe dyskusje dotyczy wykazu chorób uprawniających do zastosowania tej metody. W Wielkiej Brytanii Human Fertilisation and Embryology Authority (HFEA) – instytucja zajmująca się nadzorem nad zastosowaniem współczesnych technik biomedycznych w 2004 roku dopuszczała użycie PDG w przypadku m.in. hemofilii, mukowiscydozy, anemii sierpowatej, beta-talasemii, dystrofii mięśniowej Duchenne’a, zespołu łamliwego chromosomu X, choroby Huntingtona. Kryteria brane pod uwagę przy konstruowaniu tej listy to: stopień cierpień wywoływany przez wadę, dostępność efektywnej terapii obecnie i możliwości pojawienia się jej w przyszłości oraz szybkość postępowania choroby (The Lancet, 2004, s.1729).

           Dyskusje wzbudziło, jak donosi Lancet, dołączenie do tej listy gruczolakowej polipowatości rodzinnej (FAP) – choroby dziedziczonej autosomalnie, dominująco ujawniającej się w drugiej bądź trzeciej dekadzie życia. Wywołuje ona w jelicie grubym powstawanie licznych polipów, a ryzyko przekształcenia się ich w nowotwór w ciągu całego życia pacjenta, sięga 100%. Choroba różni się tym od innych genetycznych schorzeń będących wskazaniami do PDG tym, że po pierwsze - ujawnia się zazwyczaj dopiero u dorosłych, po drugie - jej objawy poddają się leczeniu (The Lancet, 2004, s.1730). Porównywano ją do choroby Huntingtona atakującej ludzi w wieku średnim, jednak powodowana przez nią degeneracja neurologiczna jest nieodwracalna, i nie można jej zahamować.

           Kryteria będące wskazaniami dla PGD nie są obiektywne. Nawet ta sama choroba może mieć szerokie spektrum objawów, różny stopień nasilenia oraz inną dynamikę u poszczególnych osobników. Co za tym idzie stopniowanie cierpień powodowanych przez określone wady genetyczne jest umowne i arbitralne. W przypadku wad ujawniających się w wieku młodzieńczym, czy średnim, powstaje wątpliwość innego rodzaju. Wskazanie na przykład na graniczące z pewnością ryzyko wystąpienia choroby Huntingtona implikuje, że możliwość prowadzenia normalnego życia, przez kilkadziesiąt nawet lat, staje się bardzo wątpliwa wobec wysokiego stopnia prawdopodobieństwa nie przychodzi łatwo prognozowanych zdarzeń. Trudno ten problem ujmować w wyłącznie medycznych kategoriach, dotykamy tutaj raczej pytań filozoficznych, pytań o sens życia. Najbardziej obiektywnym kryterium jest dostępność skutecznej terapii, jednak tutaj pojawiają się wątpliwości natury ekonomicznej. Istnienie odpowiedniego leczenia nie zawsze przekłada się na jego równomierną dostępność społeczną, choćby ze względu na jego koszty.

           Ponadto rodzą się kolejne pytania i wątpliwości: czy mutacje powodujące albinizm albo daltonizm będzie można uznać w przyszłości za szkodliwe? Czy przesądzać one mogą o sensowności życia, lub jego braku, bo w zastosowaniu PDG zawarte są implicite wartościowania dotyczące istnienia ludzi o określonych cechach? Jeśli w grę wchodzą tak ciężkie i powodujące okrutne cierpienia choroby jak Tay –Sacha, kończące się przeważnie śmiercią pacjenta w ciągu kilku pierwszych lat życia, to decyzja o zastosowaniu PDG podyktowana skalą cierpień dziecka i jego dobrem powinny być podejmowane ze szczególną odpowiedzialnością.

           Jednak rozciąganie zastosowań PDG do nieporównywalnie lżejszych, lub prawie nieszkodliwych dla dotkniętego nim człowieka mutacji, otwiera drzwi eugenice pozytywnej i dowolnemu zakreślaniu pożądanych u potomstwa cech, ze wszystkimi wynikającymi z przyjęcia tego rozwiązania konsekwencjami natury etycznej i prawnej. Tendencja do rozszerzania zastosowań PGD w stronę eugeniki pozytywnej.

           Szczególnie kontrowersyjna jest tendencja do rozszerzania zakresu zastosowań PDG poza quasi-terapeutyczny cel, czyli zapobieganie powstania potomstwa cierpiącego na chorobę dziedziczną. Przykładem może być bardzo głośna sprawa brytyjskiego małżeństwa, którego syn choruje na beta-talasemię. Wśród rodziny nie znaleziono odpowiednich dawców szpiku kostnego. Rodzice postanowili więc mieć kolejne dziecko z nadzieją, że ono będzie kompatybilnym dawcą. W ich przypadku naturalne poczęcie wiąże się z genetyczną ruletką – kolejne dziecko urodzić się może z tą samą chorobą lub okazać się niezgodne genetycznie ze starszym bratem. Zdecydowali się więc na preimplantacyjną selekcję genetyczną w kierunku kompatybilnego dziecka-dawcy (The Lancet, 2001, s.1195). W Wielkiej Brytanii początkowo odrzucono prośby rodziców o rozszerzenie zastosowania PDG do ich potrzeb, dlatego też szukali oni pomocy w USA. Ostatecznie w 2005 roku sąd w Wielkiej Brytanii przychylił się do ich prośby (Nature Medicine, 2005, s.585). Sprawa brytyjskiego małżeństwa nie jest odosobniona, notuje się coraz więcej tego rodzaju zastosowań PDG.

           Wykorzystanie PDG do wytworzenia człowieka o określonych, pożądanych cechach to przekroczenie progu eugeniki pozytywnej. Przy selekcji embrionów brane jest pod uwagę tutaj przede wszystkim dobro osoby trzeciej, innego pacjenta. Powołanie do życia określonego osobnika podyktowane jest jego przyszłą funkcją wobec chorego genetycznie biorcy. Chorzy mogą być więc zarazem bezpośrednim obiektem jak i usługobiorcą PDG. Dlatego trudno jednoznacznie oceniać jego sposoby użycia i każdy przypadek należy analizować oddzielnie.

           Innym wariantem rozszerzenia PDG jest przypadek niesłyszących ludzi, którzy chcą posiadać niesłyszące dzieci. Carine Dennis w artykule Deaf by desing opisuje taką właśnie australijską parę, która ubiegała się o zastosowanie w tym celu PDG. Jak wiadomo wrodzona głuchota powodowana może być przez genetyczne mutacje (Dennis C., 2004, s.894-896). Podobna sprawa dotyczyła pary niesłyszących lesbijek Sharon Duchesneau i Candance McColough, które chciały, aby ich dziecko także urodziło się głuche. Zdecydowały się one na sztuczne zapłodnienie in vitro, nie zastosowano jednak procedury PDG, na dawcę spermy wybrano natomiast mężczyznę, w którego rodzinie przypadłość ta występowała od kilku pokoleń (Minta M., 2004, s.15). W efekcie tych zabiegów dziecko faktycznie urodziło się głuche.

           Przypadki te nie są wyjątkowe, lecz, jak pisze Dennis, stanowią przejaw pewnej tendencji w krystalizującej się „kulturze Głuchych”. W środowisku „osób Głuchych”, bo tym niepoprawnym politycznie mianem często one same siebie określają, głuchota lub niedosłyszenie nie jest upośledzeniem, lecz symbolem bogatej, specyficznej kultury, która zasługuje na szacunek jak każda inna. Dla kształtowania się „tożsamości Głuchych” zasadnicze znaczenie ma doświadczenie wykluczenia – izolacji ze świata słyszących. Poczucie osamotnienia mija, kiedy zaczynają się stykać z innymi niesłyszącymi i nawiązują z nimi więzi. Jedna z wyróżniających cech każdej kultury jest język, podobnie w tym przypadku język migowy jest podstawowym elementem stylu życia. Jednak nawet nauczenie się tego języka przez osobę bez problemów ze słuchem nie znosi granicy oddzielającej świat ciszy. Niektóre składniki obyczajowości Głuchych mogą uchodzić za niegrzeczność wśród słyszących, na przykład zwracanie na siebie uwagi w celu nawiązania kontaktu, gaszenie i zapalanie światła, pozostawianie drzwi otwartych. Dla tego środowiska charakterystyczny jest również wysoki stopień intymności w kontaktach międzyludzkich, podczas rozmowy dotykają się, podchodzą do siebie bardzo blisko. Z nowo poznaną niesłyszącą osobą nawiązują bardzo szybko kontakt, rozmawiają o życiu prywatnym i rodzinnym, poruszają tematy zarezerwowane wśród słyszących wyłącznie dla związków przyjacielskich.

           Coraz częściej niesłyszący zawierają między sobą małżeństwa. Część z nich chce, aby dzieci także należały do ich świata, dzieliły taką samą kulturę, tak jak w przypadku diety, edukacji czy religii. W celu poczęcia głuchego dziecka sięgają po PDG. Są nawet tacy, którzy nie zaakceptowaliby słyszącego potomka, i po przeprowadzeniu badań prenatalnych dokonaliby aborcji, dotyczy to jednak mniejszości niesłyszących – zaznacza Dennis. Środowisko to jest szczególnie wyczulone na problem testów genetycznych i przeprowadzania aborcji, kiedy stwierdza się u płodu mutacje powodujące poważne wady słuchu. Pojawiają się zarzuty o eugenikę w nazistowskim stylu.

           Kolejnym przypadkiem próby rozszerzenia PDG jest przypadek pary cierpiącej na achondroplazję (Zaremba J., 2004, s.15). Ubiegała się ona o zastosowanie tej procedury w celu uzyskania heterozygotycznego potomka, który również zapadłby na tę chorobę, w efekcie rodzina nie musiałaby zmieniać stylu życia, mebli, urządzeń sanitarnych itp. przystosowanych do ich specyficznych potrzeb (Bradue P, Pickering S., Flinter F., Ogilvie C.M., 2002, s.946).

           Powyższe przykłady są skrajne i marginalne, i nie należy wyłącznie nimi sugerować się w ocenie PDG, jednak ukazują one ważne problemy moralne i filozoficzne, które jednocześnie przestają być domeną futurologii i akademickich rozważań, lecz wkraczają życie zwykłych ludzi.

           Współcześni zwolennicy eugeniki popierają diagnostykę prenatalną połączoną z ewentualną aborcją oraz preimplantacyjną diagnostykę genetyczną. Traktując je jako nowe, skuteczne sposoby realizacji eugeniki. Jednym z nich jest sam James Watson, który broni tezy głoszącej, że jeśli możemy poprawiać ludzkość – powinniśmy to robić (Watson J., 2004, s.427, 359). Uważa, że trzeba robić wszystko, aby uniknąć genetycznej ruletki, która naraża na ryzyko wystąpienia u potomków poważnych schorzeń genetycznych. Pozostaje jednak problem, bo nie potrafimy przewidywać wszystkich konsekwencji, jakie niesie za sobą takie techniczne, przedmiotowe traktowanie osobników naszego własnego gatunku. Odwoływanie się do pojęcia zdrowia i jakości życia zawodzi, gdyż nie są one jednoznacznie obiektywnymi kryteriami. Są one raczej konceptami uwarunkowanymi kulturowo, i mogą być rozumiane na rozmaite sposoby, co dobrze ilustruje przykład Kultury Głuchych.

           Eugeniczne zabiegi służyć miały poprawie dziedzicznych własności człowieka, jednak różne grupy ludzi ową „poprawę” upatrują w zupełnie różnych rzeczach. Do tego stopnia, że w pewnych przypadkach dążą do tego, aby ich potomkowie obdarzeni byli cechami ogólnie postrzeganymi jako patologiczne, niekorzystne. Świadoma selekcja dokonywana na organizmach żywych prowadziłaby do wytwarzania osobników o pożądanych właściwościach. Cechy te miałyby z kolei są korzystne przede wszystkim dla człowieka, a niekoniecznie dla samych zwierząt - szeroko opisuje to zjawisko Karol Darwin w dziele O zmienności roślin i zwierząt w stanie kultury. Biotechnologia daje nowe możliwości eugenice, jednocześnie jednak otwiera równie kontrowersyjną perspektywę zastosowań do celów biegunowo wobec eugeniki przeciwnych.

Piśmiennictwo
:

1. Serman K, Steirteghem A, Liebaers I., (2004), Preimplantation genetic diagnosis, [w:] The Lancet 2004, vol., 363, s.1633-1641

2. Watson J., (2004), DNA The Secret of Life, London

3. Delhanty J., (2003), Laboratory preimplantation genetic diagnosis, [w:] The Lancet 2003, vol. 361, s.1480

4. Brande P., Pickering S., Flinter F. , Ogilvie C. M, (2002), Preimplantation genetic diagnosis, [w:] Nature Reviews Genetics 2002, vol.3, nr 12, s.941-955

5. The Lancet (editorial), Preimplatation genetic diagnosis – for or against humanity? , [w:] The Lancet 2004, vol.364, s.1729-1730

6.Ogilvie C. M., (2003), Laboratory diagnosis, [w:] The Lancet 2003, vol.361, s.160

7.Orellana C., (2002), German ethics group advises against pre-implantation genetic diagnosis, [w:] The Lancet 2002, vol. 359, s.1926

8.Sentker A., (2000), Preimplantation diagnosis debate rumbles on in Germany, [w:] The Lancet 2000, vol.355, s.1980

9.Saegusa A., (1999), Japanese university approves genetic tests on in vitro embryos, [w:] Nature 1999, vol. 397, s.461

10.Gubała W., (1996), Jan Paweł II o etyce lekarskiej, [w:] ed. Morciniec P., Ad libertatem in veritate, Opole

11.Testart J., (1990), Przejrzysta komórka, przeł. Żelechowska J.A., Warszawa, PIW

12.Schmitz-Köster D., (2000), Dzieci dla Führera – mity i rzeczywistość, przeł. Wojnakowski R., Warszawa, Trio

13.Demianowski A., (1923), Umysłowo chorzy przestępcy szpitala Kulparkowskiego pod względem antropologicznym, [w:] Archiwum Towarzystwa Naukowego we Lwowie, dział III, tom II, zesz.12, Lwów

14.Nowak J., (1996), Ludzki genom nadziej i zagrożenia, [w:] Znak 1996, nr12, s.25-43

15.Żekanowski C., (2000), Nowa eugenika? , s.17-35, [w:] ed. Dyka W., Bioetyczne problemy inżynierii genetycznej, Szczecin

16.Somerville M., (2005), Prenatal diagnosis, [w:] The Lancet 2005, vol. 366, s.1162

17.Chyrowicz B., (1996), Dylematy ucznia czarnoksiężnika. Argumenty „za” i „ przeciw” ingerowaniu w ludzki genotyp, [w:] Znak 1996, nr 12, s.50-60

18.Weber w., (2001), France’s highest court recognises “the right not to be born”, [w:] The Lancet 2001, vol.358, s.1972

19.de Bousinger D.D., (2002), France tightens disabled patients rights to sue doctors, [w:] The Lancet 2002, vol.359, s.9302

20. The Lancet (editorial), Preimplatation genetic diagnosis – for or against humanity?, [w:] The Lancet 2004, vol.364, s.1729-1730

21. The Lancet (editorial), (2001), Preimplantation donor selection, [w:] The Lancet 2001, vol. 358, s.1195

22. Nature Medicine, (2005), News, [w:] Nature Medcine 2005, vol.11, s.585

23.Dennis C., (2004), Genetics:deaf by desing, [w:] Nature 2004, vol. 431, s.894-896

24.Minta M., (2004), Głuche jest lepsze, [w:] Gazeta Wyborcza 2004 22 października

25.Zaremba J., (2004), Dla gazety, [w:] Gazeta Wyborcza 2004 22 października

26.Darwin K., (1888), Zmienność zwierząt i roślin w stanie kultury, przeł. Nusbaum J., Warszawa, Wydawnictwo Przeglądu Powszechnego

Data publikacji w Serwisie Biotechnologicznym - 6 stycznia 2006 r.



Agata Strządała


Agata Maria Strządała, mgr, studentka Studium Doktoranckiego Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Wrocławskiego. Autorka 4 publikacji, oraz kilku wystąpień (referatów) na konferencjach naukowych. Uczestniczka 5 zagranicznych wypraw badawczych (m.in. do Indii, Egiptu, Rosji, Niemiec i na Ukrainę).
KOMENTARZE
Newsletter