Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
OZE: gospodarcza „gra w zielone”
24.02.2012

Światowe zasoby nieodnawialnych surowców energetycznych kurczą się w zastraszającym tempie, a szkody czynione przez ich wydobycie i przetwarzanie środowisku naturalnemu – są w większości nieodwracalne. Niestety, wprowadzenie na szeroką skalę rozwiązań alternatywnych nie jest wcale takie proste, jak może się wydawać.

Światowa Rada Energetyczna to międzynarodowa organizacja, której głównym celem jest „wspieranie rozwoju i pokojowego wykorzystania zasobów energetycznych z największym pożytkiem dla krajów członkowskich i w skali globalnej”. Raz na jakiś czas Rada analizuje i ocenia światowe zasoby energetyczne, a podczas kolejnych kongresów udostępnia obszerne raporty wynikowe.

Ostatni taki raport opublikowany został w roku 2010. Wtedy dostępne rezerwy nieodnawialnych surowców energetycznych szacowano następująco:

- węgiel: 860 938 milionów ton,

- ropa naftowa: 168 038 milionów ton,

- gaz ziemny: 54 lata produkcji.

Patrząc na te liczby trzeba pamiętać, że mowa jest o rezerwach, nie zaś całkowitych zasobach, które są kilkukrotnie wyższe. Problem w tym, że nikt dokładnie nie wie o jakie ilości chodzi – część złóż czeka dopiero na odkrycie, część natomiast jest znana, ale ich wydobycie jest całkowicie nieuzasadnione z ekonomicznego punktu widzenia. Rezerwy natomiast – to znane złoża, które mogą posłużyć w przypadku wystąpienia kryzysu energetycznego w postaci na przykład wyczerpania innych źródeł. Ocena rezerw – prowadzona systematycznie i obiektywnie – pozwala uzyskać w miarę racjonalne wyobrażenie o tym, jak będą kształtować się w nadchodzących latach ceny energii i jak dużo jeszcze pozostało czasu do wystąpienia realnej groźby globalnego krachu „tradycyjnej” energetyki.

Podobny raport ukazał się dwa lata wcześniej – w roku 2008. Wówczas na łamach „Energetyki” dr Jan Soliński pokusił się o przedstawienie ciekawych wskaźników. Porównanie rozmiaru ówczesnych rezerw z poziomem zużycia pozwoliło oszacować okres, na jaki rezerwy te wystarczą. W przypadku węgla kamiennego było to 139 lat, węgla brunatnego 172, gazu ziemnego już tylko 63, a ropy naftowej jedynie 41 lat.

ŚRE w swoich raportach oprócz szacunków ilościowych przedstawia również aktualne prognozy dotyczące produkcji. Przewidywane wzrosty zapotrzebowania są naprawdę olbrzymie i z pewnością nie przesadzone. Proste porównanie pokazuje to jak na dłoni: estymowany czas na jaki miały wystarczyć rezerwy gazu ziemnego w 2008 roku wynosił 63 lata, zaś zaledwie 2 lata później – już o 9 mniej!

Można oczywiście zastanawiać się na ile przytoczone dane odpowiadają sytuacji rzeczywistej. Tym bardziej, że przecież mowa jest wyłącznie o udokumentowanych rezerwach – i to nie wszystkich, bo tylko takich, które charakteryzują się stosunkowo wysoką łatwością wydobycia. Jakby jednak nie patrzeć – proces kurczenia się rezerw i zasobów nieodnawialnych surowców energetycznych jest faktem. I następuje w błyskawicznym tempie.

Przy obecnym zużyciu energii w świecie udokumentowane przemysłowe zasoby kopalnych surowców energetycznych wystarczą jeszcze na szereg lat. (…) pozwolą na zaspokojenie potrzeb energetycznych świata w XXI wieku.” – pisali w 2008 roku w raporcie „Światowe zasoby surowców energetycznych – wnioski dla Polski” Eugeniusz Mokrzycki, Roman Ney i Jakub Siemek. Jednocześnie Ci sami autorzy stwierdzają, że „Należy przyspieszyć prace nad pozyskiwaniem i wykorzystywaniem energii ze źródeł odnawialnych, tak, aby była ona konkurencyjna do energii z kopalnych surowców energetycznych. Należy dążyć do tego, aby w połowie XXI wieku udział energii ze źródeł alternatywnych (…) stanowił pokrycie 40-50% potrzeb energetycznych świata.”.

W 2003 roku udział ten wynosił w skali globalnej nieco ponad 13%, w Polsce natomiast - rok później – niecałe 4,5%.

 

Zielone jest zdrowe

Odnawialne źródła energii popularnie nazywa się „zielonymi”. Określenie to pochodzi od ich wpływu na środowisko naturalne – mówiąc najprościej: nie zatruwają go, a ich zasoby uzupełniają się w naturalnych procesach. „Zielona energia” pozyskiwana jest z biomasy, wody, wiatru, słońca, czy  wnętrza ziemi (źródła geotermalne).

Inwestycja w OZE jest „zdrowa” z dwojakiego punktu widzenia. Przeważają oczywiście względy ekologiczne. „Zielona energia” należy do grupy niskoemisyjnej. Oznacza to, że – w porównaniu do „tradycyjnej” energetyki – emituje znacząco mniej gazów cieplarnianych, w szczególności dwutlenku węgla. Pozwala również bezpośrednio obniżyć koszty redukcji całościowej szkodliwej emisji. Czasami nawet sam proces pozyskiwania energii ma także korzystne „skutki uboczne”, dając surowcom „drugie życie”, a więc umożliwiając ponowne ich wykorzystanie – takie zjawiska mają miejsce między innymi w przypadku biomasy. Ta ostatnia jest także doskonałym sposobem na zagospodarowanie wielu – często potencjalnie niebezpiecznych – odpadów (na przykład rolniczych, spożywczych, czy przemysłowych), które inaczej trafiłyby na wysypisko.

Drugi ważny aspekt – to ekonomia. Wydobycie surowców kopalnych z roku na rok staje się coraz droższe, a poszukiwania nowych złóż coraz trudniejsze. Trwający natomiast od kilku lat globalny kryzys gospodarczy hamuje światowe inwestycje, utrudnia możliwości finansowania, ogranicza zasoby ludzkie, a wreszcie – zwyczajnie zmniejsza zdolność nabywczą społeczeństwa, co w konsekwencji może powodować mniejszy popyt. To ostatnie zjawisko przekłada się z kolei na coraz wyższe ceny – w ten sposób spirala problemów napędza się  sama. Co ciekawe – jeszcze 6-7 lat temu stały wzrost cen tłumaczono… rosnącym popytem.

O pozytywnym wpływie „zielonych technologii” na gospodarkę – do których zalicza się między innymi właśnie OZE – mówi również opublikowany niedawno międzynarodowy raport organizacji ekologicznych. Z zaprezentowanej analizy wynika, że przykładowa kwota 1 miliona euro przekazana w formie dofinansowań bezpośrednio na związane z odnawialnymi źródłami energii inwestycje – może przełożyć się na aż 52 tysiące nowych miejsc pracy w tym sektorze.

Jeremy Rifkin – amerykański politolog, ekonomista i publicysta – uważa, że nadchodząca wielkimi krokami zmiana konsumentów energii w jej prosumentów (czyli aktywnych odbiorców będących jednocześnie producentami) jest konieczna. Jego zdaniem już niebawem energia będzie wytwarzana głównie w niewielkich instalacjach wykorzystujących źródła odnawialne.

Biorąc pod uwagę wszystkie te aspekty i opinie wypada więc uznać, że „zielone jest zdrowe” – zarówno dla środowiska, jak i gospodarki.

 

Dwie strony medalu

Departament Energetyki Ministerstwa Gospodarki, poproszony o określenie oficjalnego stanowiska w sprawie odnawialnych źródeł energii, stwierdza:

Istotnie rozwój energetyki odnawialnej, w szczególności w skali mikro ma imponującą listę zalet, do których należą: stopniowy rozwój, a nie skokowy, jak w przypadku wielkich inwestycji, krótki czas budowy, mniejsze ryzyko inwestycyjne, wysoka sprawność oraz łatwość eksploatacji. Nie można także zapominać o: poprawie bezpieczeństwa energetycznego, poprzez zwiększenie pewności zasila­nia, zmniejszeniu strat sieciowych i obciążenia szczytowego, przy jednoczesnym ograniczeniu nakładów na rozbudowę i modernizację sieci przesyłowych. 

Ponadto lokalizacja mikroźródeł blisko odbiorcy pozwala uniknąć większości kosztów związanych z przesyłem i dystrybucją energii. Poprawia się także jakość energii dostarczanej do odbiorców końcowych. Mikroinstalacje mogą również rozwiązać problem niedoboru źródeł energii na obszarach niezurbanizowanych.

Wygląda więc na to, że Ministerstwo dostrzega korzyści „zielonej energii”. Niedawne deklaracje wicepremiera Waldemara Pawlaka pozwalają wysnuć przypuszczenie, że polska administracja zamierza w niedługiej przyszłości dołożyć starań w kierunku stworzenia lepszych warunków dla inwestycji, a także wspierać i promować OZE. Niedawno światło dzienne ujrzał także projekt ustawy w tej sprawie. Projekt, który niestety – pomimo cytowanej powyżej wypowiedzi – wzbudził ogromne kontrowersje.

„Rozwój mikroinstalacji przewiduje projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), którego głównym założeniem jest wdrożenie jednolitego i czytelnego systemu wsparcia dla producentów zielonej energii, ze szczególnym uwzględnieniem generacji rozproszonej opartej o lokalne zasoby OZE. Projektowane przepisy wspierać będą podmioty, które sprzedawać będą energię elektryczną wytworzoną w mikroinstalacji. Ustawa stworzy także możliwość sprzedaży, po gwarantowanej cenie, nadwyżek energii elektrycznej wytwarzanej na własne potrzeby przez prosumentów. Obecnie, prosument wytwarzający energię elektryczną, aby sprzedać nawet najmniejszą ilość tej energii musi zarejestrować działalność gospodarczą oraz uzyskać koncesję, co wiąże się z dodatkowymi kosztami. Ponadto, celem projektowanych regulacji jest stworzenie możliwości wykorzystania lokalnie występujących zasobów, stąd też promocja energetyki rozproszonej, funkcjonującej w oparciu o lokalne zasoby OZE  (projektowana moc mikroinstalacji <40 kW, biogaz rolniczy<100 kW). „– informuje Wydział Prasowy Ministerstwa Gospodarki w imieniu Departamentu Energetyki.

Mikroźródła to najciekawsza część projektu ustawy. W praktyce są możliwe do zastosowania 3 technologie; małe elektrownie wiatrowe, małe systemy fotowoltaiczne, mikrobiogazownie plus źródła ciepła: kolektory słoneczne, pompy ciepła, małe automatyczne kotły na biomasę.” – mówi nam Grzegorz Wiśniewski, Prezes Instytutu Energii Odnawialnej.

Problem w tym, że „te  ostatnie nie dostały  praktycznie nowego wsparcia, a te  pierwsze 3 za słabe. Ale aby mikroźródła mogły odegrać jakakolwiek rolę (nie myślę nawet o kolejnej rewolucji) musza być spełnione dwa warunki: a) nie może być sztucznych/niepotrzebnych ograniczeń prawnych w dostępie do zasobów sieci; b)musza się opłacać inwestorom. Obecny projekt” – jak podkreśla Wiśniewski –„ nie spełnia tych warunków.”.

O rozdźwięku pomiędzy ministerialnymi deklaracjami, a rzeczywistym kształtem ustawy mówi wielu obserwatorów i ekspertów. Doskonale niepokojom inwestorów dał wyraz Andrzej Rybczyński, Dyrektor Departamentu Rozwoju PGNiG Termika S.A., który stwierdził niedawno: „„Ze względu na niespójność proponowanych przepisów, rok 2012 będzie szczególnie trudnym czasem dla inwestorów OZE. Poddane konsultacjom przepisy, najprawdopodobniej (w formie gotowej ustawy) zostaną podpisane pod koniec 2012, co oznacza że nikt w obliczu tak dużej niepewności nie podejmie nowych decyzji  inwestycyjnych” (więcej na ten temat przeczytać można w zamieszczonym na łamach serwisu biotechnologia.pl artykule „Straty dla przedsiębiorców czy racjonalizacja systemu? – refleksje na temat OZE” – przyp. red.).

 

Zmiany są potrzebne

W jednym zgadzają się wszyscy: zmiany są potrzebne. Problemem nie pozostaje konieczność modernizacji strategii energetycznej, ale sposób w jaki zostanie dokonana. Uregulowania prawne, rozwiązania finansowe oraz możliwości techniczne musza być wobec siebie kompatybilne i uzupełniać się wzajemnie. Tylko w ten sposób rezultaty reform będą miały korzystne skutki zarówno dla gospodarki, jak i dla środowiska.

O tym, czy tak się stanie – przekonamy się prawdopodobnie niedługo. W międzyczasie warto zwrócić uwagę, że chociaż aktualne warunki wprawdzie nie stwarzają barier, ale nie są również zbyt przyjazne rozwojowi „zielonej energii” w Polsce, to pojawia się coraz więcej inicjatyw, które powstają wprawdzie oddolnie – ale angażują również (formalnie podlegające przecież jurysdykcji rządowej) władze lokalne. Bardzo dobrym przykładem takiego działania może być chociażby projekt „Urban Biogas” w którym – jako jedno z pięciu europejskich miast – bierze udział Rzeszów.

Z drugiej strony – istnieje pewien opór przeciwko ekspansji OZE ze strony przedstawicieli producentów tak zwanej „czarne energii”. Nie tylko zresztą oni wyrażają swoje obawy związane z wkroczeniem odnawialnych źródeł energii na szerszy rynek. W połowie lutego Polska Konfederacja Prywatnych Pracodawców Lewiatan  wystosowała apel do polskich europosłów, w którym wyraża swój zdecydowany sprzeciw wobec planowanego ograniczenia puli dostępnych pozwoleń na emisję CO2. Zrównoważona polityka klimatyczno-przemysłowa UE powinna dopuszczać wybór sposobu realizacji narodowych celów redukcji emisji CO2 (…)”– czytamy w oświadczeniu. Wprawdzie samo stanowisko nie jest związane z polską ustawą o OZE, ale pośrednio dotyczy problemu. Większa legalna emisja dwutlenku węgla do atmosfery oznacza bowiem mniejszą potrzebę poszukiwania rozwiązań alternatywnych wobec „tradycyjnych” źródeł energii.

Niezależnie jednak od tego, wciąż pozostaje pytanie: co zrobić, aby uzyskać rozsądny kompromis pomiędzy potrzebą utrzymania równowagi gospodarczej, wymaganiami przemysłu energetycznego, unijną polityką zrównoważonego rozwoju i walką z krytycznym stanem środowiska naturalnego?

W przesłanym 6-go lutego do Ministerstwa Gospodarki raporcie Instytut Energii Odnawialnej proponuje między innymi: wprowadzenie systemu stałych taryf dla wszystkich mikroinstalacji przyłączonych do sieci niskiego napięcia, wprowadzenie wsparcia w postaci świadectw pochodzenia ciepła z OZE w niewielkich instalacjach, dostosowanie instrumentów podatkowych (w tym zmniejszenie VAT na urządzenia krajowej produkcji) i zwiększenie minimalnego udziału „zielonej energii” w budynkach.

To tylko kilka proponowanych zmian, ale ich kierunek wydaje się rozsądny. Warto natomiast dodać do tego także aspekt edukacyjny, bo wiedza o odnawialnych źródłach energii w społeczeństwie polskim jest wciąż jeszcze zbyt niska. Warto również stworzyć instrumenty, które pozwolą nabywcom – podobnie jak w amerykańskim stanie Ohio – w sposób naturalny, chociażby poprzez grupowy zakup, wymóc na dystrybutorach dostarczanie energii ze źródeł, które sami wybrali.  Na przykład - źródeł odnawialnych.

Adam Czajczyk

Zdjęcia: Dejan Josifov, Peter Kratochvil(1, 2, 3),

 

Przeczytaj także:

"Urban Biogas", czyli Rzeszów wybiera biometan

Cininnati daje przykład: energia wyłącznie odnawialna

Starty dla przedsiębiorców czy racjonalizacja systemu? - refleksje w temacie OZE

Szykują się potężne zmiany na rynku energetycznym

KOMENTARZE
news

<Wrzesień 2024>

pnwtśrczptsbnd
29
Webinar | Podstawy perfumerii
2024-08-29 do 2024-08-29
31
1
2
7
8
9
10
12
13
14
15
17
Care 360° Sustainability Days
2024-09-17 do 2024-09-19
18
21
22
24
26
Obóz Atrakcyjnych Konwentykli (OAK)
2024-09-26 do 2024-09-29
27
28
29
1
2
5
6
Newsletter