Nowicki podkreślił, że ludzkość rozpoczęła bardzo niebezpieczny eksperyment na olbrzymią skalę - eksperyment z GMO, którego wyników nie jesteśmy w stanie przewidzieć (...). Zasada przezorności powinna tutaj być nadrzędna" - dodał.
Minister powiedział, że zwykle w dyskusjach nad GMO zadaje swoim rozmówcom pytanie: czy w Europie głodujemy, czy mamy nadmiar żywności.
"Jeśli byśmy głodowali, moglibyśmy myśleć, że podejmujemy ryzyko po to, aby nie umrzeć z głodu. Ale jeśli jest odwrotnie, że mamy nadmiar żywności, to dlaczego mamy wchodzić w tak niepewny eksperyment, którego skutków dla człowieka i środowiska nikt jeszcze w tej chwili nie jest w stanie przewidzieć?" - mówił Nowicki.
Przypomniał, że także w innych krajach Unii Europejskiej jest duży opór związany z GMO. "Tu ścierają się dwie zupełnie przeciwstawne siły. Ja będę tym, który na forum europejskim będzie przekonywać inne kraje do takiego podejścia" - dodał.
Komisja Europejska już ostrzegała Polskę, że dwie ustawy - o paszach i o nasiennictwie - łamią unijne przepisy. Zdaniem unijnych urzędników, zakazują one wprowadzania na polski rynek nowych produktów GMO.
Unijne prawo od 2002 r. zezwala, by sprzedawać niektóre nowe produkty GMO w całej Unii. Bruksela wszczęła więc przeciwko Polsce procedurę dyscyplinującą. W przypadku nasion już kilka miesięcy temu dostaliśmy ostateczne ostrzeżenie. W sierpniu rząd PiS odpowiedział, że zakazu nie zmieni.
Komisarz ds. ochrony środowiska Stavros Dimas, który wbrew innym komisarzom nie zgodził się na uprawę genetycznie modyfikowanego ziemniaka, chce teraz powstrzymać także uprawę kukurydzy. Popierają go organizacje ekologiczne, które w listopadzie zbierały podpisy pod petycją ze wsparciem dla Dimasa.
W KE są jednak komisarze, którzy opowiadają się za dopuszczeniem w UE upraw genetycznie modyfikowanych. Z nieoficjalnych informacji wynika, że są to: komisarz ds. handlu Brytyjczyk Peter Mandelson, niemiecki komisarz ds. przemysłu Guenter Verheugen oraz słoweński komisarz ds. nauki Janez Potocznik.
Przekonują oni, że brak zgody na uprawę GMO będzie niezgodny z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO), która może wszcząć postępowanie karne przeciwko UE. Kilka lat temu USA, Kanada i Argentyna złożyły skargę do WTO przeciwko unijnemu moratorium. KE przegrała pierwszą sprawę w 2004 roku.
Moratorium wygasło w 2004 roku i od tego czasu KE rozpoczęła procedury stopniowego wydawania zgody na poszczególne produkty GMO. Dotychczas chodziło jednak o zgodę na import "gotowych" produktów jak kukurydza, a nie uprawę GMO.
UE jest obszarem wolnym od upraw GMO, poza nielicznymi wyjątkami uprawy kukurydzy MON810, którą rozpoczęto jeszcze przed przyjęciem moratorium w 1998 roku. Uprawia się ją głownie w Hiszpanii (ok. 70 tys. ha), a niewiele we Francji i Czechach.
Źródło: PAP
KOMENTARZE