Odpowiedziała w ten sposób na apele Niemiec, Francji, Słowacji, Węgier i Austrii, które proponowały ponownie otworzyć dyskusję nad zatwierdzonym w 2008 r. stopniowym wzrostem kwot mlecznych o 1 proc. przez pięć lat od 2009 roku. Całkowite zniesienie ma nastąpić w 2015 roku. Zdaniem krytycznych krajów, wzrost produkcji grozi dalszym spadkiem cen, ze szkodą dla rolników.
Zdaniem pani komisarz, nie ma co łudzić producentów mleka szansą na sztuczny wzrost cen. Zamiast tego - uznała - powinni się oni dostosować do potrzeb rynku. - Dyskusja nie toczy się na podłożu analizy przyczyn i skutków kryzysu. Nadal do bardzo wielu polityków nie dociera, że na rynku mleka nie było przez ostatnie dwa lata wolnej gry popytu i podaży, a była ona zakłócona spekulacją, która zdeformowała rynek - ocenił minister rolnictwa Marek Sawicki.
Zwrócił uwagę, że zapowiedź zwiększenia kwot mlecznych nie spowodowała zwiększenia produkcji mleka w UE. Jego zdaniem, recepty na rozwiązanie złej sytuacji w sektorze mleka należy szukać w promowaniu spożycia mleka i przetworów mlecznych, szukaniu nowych rynków, rozszerzeniu programów typu "szklanka mleka w szkole" itd.
W reakcji na ostanie spadki cen, w styczniu Komisja Europejska przywróciła dopłaty do eksportu przetworów mlecznych do krajów trzecich (masło, ser oraz pełne i odtłuszczone mleko w proszku). Polscy eksporterzy wykazali jednak nimi nikłe zainteresowanie; część z nich skarżyła się na trudne do spełnienia warunki. Eksport produkcji mleczarskiej w Polsce wynosi ok. 20 proc., ale w większości na rynki unijne.
- Wszystkie państwa odczuwają kryzys bardzo głęboko - powiedział Sawicki. - Mechanizmy wsparcia są niewystarczające.
PAP / Portal Spożywczy
KOMENTARZE