Pisma, pisma
W połowie grudnia minionego roku, w okresie gorączkowych przygotowań do świąt Bożego Narodzenia, Pełnomocnik rządu ds. różnego traktowania, prof. Małgorzata Fuszara, skierowała list do ministra zdrowia, Bartosza Arłukowicza. Jak wskazano w wystąpieniu, w Polsce dostrzec można trudności w swobodnym dostępie do ginekologa oraz urologa dzieci w wielu 15-18 lat. Prof. Fuszara podkreśliła, że dzieci we wspomnianym okresie nie mogą samodzielnie korzystać z pomocy lekarzy specjalistów mogących służyć im wsparciem i doradztwem w sytuacji; doświadczenia przemocy seksualnej, chęci skorzystania z antykoncepcji oraz podejrzenia pojawienia się choroby przenoszonej drogą płciową. Jak podkreśliła Pani profesor, w podobnej sytuacji czołowy problem młodzieży polega na tym, iż nie mogą w pełni realizować tzw. praw reprodukcyjnych. Jak wskazują bowiem przepisy polskiego prawa, zgodę na działania medyczne kierowane w stronę dziecka, wyraża jego rodzic lub też prawny opiekun. Prof. Fuszara poprosiła ministra zdrowia o informacje dotyczące podejmowanych inicjatyw zmierzających do zmiany ww. zasad. Ponadto zwrócona została uwagą na konieczność zmiany polskich przepisów w zakresie możliwości skorzystania przez młodzież z konsultacji lekarzy, bez zgody rodziców. Na koniec listu dodano, iż działania te są szczególnie istotne w kontekście zdarzeń związanych z przemocą seksualną.
Na przyszłość
Patrząc na postać obecnej Pełnomocnik ds. różnego traktowania warto zwrócić uwagę, iż naukową specjalnością prof. Fuszary jest socjologia prawa. Dyscyplina ta zajmuje się m. in. analizą społecznych konsekwencji wprowadzanego prawa. Idąc tą drogą można zastanowić się: Jak na prawo wpłynąć mogą refleksje Pani pełnomocnik?
Polskie przepisy od kilku dziesięcioleci przejrzyście definiują zasady dotyczące wieku, w którym dziecko otrzymuje decyzyjne uprawnienia. Faktycznie dzieci do 18 r. z. nie mogą samodzielnie udawać się do lekarza. Działań takich nie mogą podjąć właśnie dlatego, że są dziećmi. Polskie przepisy w kilku ustawach wskazują, iż: do 16 r.z. decyzję wyrażają rodzice lub opiekunowie prawni dziecka, po ukończeniu 16 lat, na wszystkie działania medyczne wymagana jest także jego zgodna. Z kolei po ukończeniu 18 lat decyzja należy do danej osoby, która z mocy prawa przestaje być dzieckiem. Czy zatem zasady te powinny ulec zmianie? Może minister Fuszara ma rację? Może faktycznie procesy społeczne, jakie dokonały się w ostatnich latach sprawiają, iż dzieci winny mieć prawo samodzielnie decydować o swoich sprawach zdrowotnych? Czy jednak podobne propozycje nie są wewnętrznie sprzeczne?
Jak z dzieckiem
Opisane powyżej zasady związane z ograniczoną możliwością podejmowania przez dziecko samodzielnej decyzji nie wynikają jedynie z prawa medycznego. Odnoszą się one do ustalonej w polskim prawie formuły stopniowego uzyskiwania przez młodzież konkretnych obowiązków oraz uprawnień decyzyjnych. Stąd też np. dziecko, które nie ukończyło 13 lat nie może odpowiadać za tzw. czyn karalny. Lekarz jednak nie musi się go pytać o zgodę na leczenie zęba. Wyrazić ją muszą za to rodzice, którzy mogą także podjąć decyzję o zaprzestaniu leczenia. Wśród prawników co pewien czas wraca dyskusja dotycząca zasadności zachowania podobnych granic wiekowych. Część badaczy twierdzi bowiem, że młodzież dzisiaj dużo szybciej dojrzewa, stąd też należy przekazać im więcej uprawnień. Prawdopodobnie właśnie tym tropem poszła prof. Fuszara. Wydaje się jednak, iż droga ta jest nie tylko wychowawczo błędna, ale także prawnie niebezpieczna.
Po pierwsze twierdzenie o przyspieszonym procesie dojrzewania młodzieży jest nieprawdziwe. To, że dzieci mają nieograniczony dostęp do informacji, fakt, iż szybciej poznają smak alkoholu oraz wcześniej podejmują inicjację seksualną świadczy o tym, iż do dojrzałości im znacznie dalej, niż myślą o tym ministerialni urzędnicy. Zdaniem Pani pełnomocnik polskie prawo zezwala na działania seksualne osób pomiędzy 15 a 18r.z. Faktycznie kodeks karny zakazuje podobnych działań jedynie w stosunku do dzieci poniżej 15r. z. Mówimy wówczas o pedofilii. Czy jednak uprawianie seksu przez dzieci nieco starsze jest zjawiskiem normalnym, moralnym i społecznie oczekiwanym? Niestety wydaje się, iż w biurze „równościowego” Pełnomocnika zapomniano o słowie "demoralizacja", które najlepiej oddaje charakter promowanie działań seksualnych wśród dzieci i młodzieży. Co ciekawe ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich nakłada na każdego społeczny obowiązek powiadomienia organów państwowych w chwili, gdy dostrzega u młodej osoby zachowania o podobnym tj. detotalizacyjnym charakterze. Twierdzenie zatem, iż polskie przepisy nie zabraniają podejmowania działań seksualnych przez dzieci powyżej 15r. z. to nic innego Jak promowanie kultury prawnej opartej na relatywizmie. Wszelkie normy stają się w tym wypadku względne. Trudno nawet wskazać w tym miejscu wartość, która powinna być chroniona przez prawo. Warto ponadto zauważyć, że jeśli założenia, jakie sugeruje prof. Fuszara będą wprowadzonego w życie, wówczas pojawi się możliwość samodzielnych wizyt dzieci u lekarzy. Stan ten doprowadzi do kuriozalnej sytuacji. Rodzice, zobowiązani formalnie do troski o zdrowie i życie dziecka, nie będą posiadać prawa do uzyskania informacji na temat zdrowotnego niebezpieczeństwa grożącego dziecku w postaci np. zakażenia chorobą weneryczną. Jeśli pomysły Pani pełnomocnik zostaną ponadto z czasem zrealizowane okaże się wówczas, iż przepisy polskiej Konstytucji możemy śmiało anulować. Zapisane w ustawie zasadniczej prawo rodziców do swobody wychowania dzieci w zgodnie z własnymi zasadami i sumieniem zostanie w zasadzie, całkowicie zniesione.
Niemoralne prawo
Zmarły niespełna pół wieku temu amerykański teoretyk prawa, prof. Lon Luovis Fuller zwracał uwagę, że uchylając przepisy należy pamiętać. by prawo nie było wewnętrznie sprzeczne. Jego zdaniem musi ono być ponadto jasne, stabilne oraz zgodne z istniejącymi już w społeczeństwie zasadami. Fuller zaznaczał, że tylko wówczas prawo określić można mianem moralnego .Jak zatem ocenić pod tym względem wystąpienie prof. Fuszary?
Pani Pełnomocnik wnioskuję do ministra zdrowia o dogłębne zbadanie konieczności zmiany prawa zmierzającej do wprowadzenia możliwości odbywania przez dzieci wizyt lekarskich bez zgody i wiedzy rodziców. W opinii minister Fuszary tylko w ten sposób będą one mogły należycie zatroszczyć się o swoje zdrowie reprodukcyjne np. mając dostęp do "nowoczesnej antykoncepcji". Dzięki podwyższeniu ponadto będą one chronione w chwili doświadczenia przemocy seksualnej.
Czytając podobne propozycje można dość do wniosku, że doprowadzić one mogą do przebudowania - lub raczej zburzenia -zapisów polskiej Konstytucji, kilku kodeksów oraz kilkunastu ustaw. Zapisy te gwarantują poszanowanie fundamentalnych praw rodziny. Warto pamiętać, że wspomniana wystąpienie promuje pojęcie zdrowia reprodukcyjnego, które nie jest znane polskiemu prawu. Podobnymi działaniami prof. Fuszara walczy o swobodny dostęp młodzieży do środków antykoncepcyjnych, które nie mają nic wspólnego ze zdrowiem, zwłaszcza zdrowiem rozwijających się dzieci. Najsmutniejsze jest jednak, iż omawiane sugestie są kolejnym przykładem utrwalania poglądu wskazującego, że dzieciom grozić może niebezpieczeństwo ze strony ich rodziców, a więc tych, którzy troszczą się o nie najmocniej, zapewne znacznie bardziej niż ministerialni urzędnicy.
Tekst ten stanowi rozbudowaną wersję artykułu pt. Listy Ministry opublikowanego w Tygodniku IDZIEMY nr 2 (485), 11 stycznia 2015 r.
KOMENTARZE