Novartis zobowiązał się przekazać własne wyniki badań dotyczących efektu jaki Gilenia wywiera na układ krwionośny. Szwajcarski koncern wyjaśnia iż w ubiegłym miesiącu zajął się dokładnie przypadkiem śmierci 59 – letniej amerykańskiej pacjentki, a także planuje sprawdzić wszystkie inne raporty dotyczące niewyjaśnionych zgonów cytowane przez EAL. – Sześciu pacjentów zażywających Gilenię zmarło z niewyjaśnionych przyczyn, z czego trójka nagle. U kolejnych czterech zmarłych pacjentów, zanotowano problemy sercowo-aczyniowe, jednak nie ma pewności, że były one spowodowane przez kapsułki Gilenia – komentuje EAL.
Zauważono jednak że Gilenia po podaniu pierwszej dawki może spowalniać u pacjentów rytm serca. FDA wymaga aby każdy nowy pacjent był oznaczony i monitorowany przez 6 godzin po podaniu pierwszej dawki. EAL obecnie doradza wszystkim specjalistom postępować podobnie, a także sprawdzać i zapisywać co godzinę najbardziej istotne parametry życiowe pacjentów. Agencja dodaje również, że pacjenci z bradykardią bądź wszczepionym rozrusznikiem serca powinni być monitorowani ze szczególną uwagą.
Novartis nie jest skory do komentowania zaleceń obydwu agencji. W dość pogodny sposób, zważając na powagę sytuacji, sprawę ocenia Karl Heinz Koch analityk ze szwajcarskiej firmy Helvea – Moim zdaniem mało prawdopodobne jest, iż te zgony miały jakiś związek z zażywaniem leków koncernu Novartis, no ale oczywiście trzeba to dokładnie sprawdzić. Osobiście, opierając się na całym doświadczeniu jakie posiadamy w kwestii leków, mój poziom komfortu jest względnie wysoki, jednakże nigdy nie można być czegoś w 100% pewnym. W każdym razie na pewno obecna sytuacja nie pomaga cenie akcji.
W rzeczy samej, bowiem w piątek notowania Novartis systematycznie spadały, a raporty dotyczące Gilenii nie były wszystkim tak obojętne jak Panu Kochowi. Ogłoszono ponadto, że w ramach prewencji przeprowadzone zostaną dodatkowe testy toksykologiczne preparatu. Oby ich wyniki nie stały się pięta achillesową Gilenii i całego koncernu Novartis.
red. Tomasz Sznerch
Europejskie organy nadzoru bacznie przyglądają się kapsułkom Gilenia produkowanym przez koncern Novatris. Lek ten niecały rok temu został zatwierdzony przez Komisję Europejską w terapii modyfikującej stwardnienie rozsiane, a Novatris wiązało z nim duże nadzieje. Jednakże sytuacja uległa diametralnej zmianiew listopadzie 2011 po śmierci 59 letniego pacjenta, który dopiero co rozpoczął terapię Gilenią. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zaleciła wówczas w ramach bezpieczeństwa dodatkowy przegląd, a Europejska Agencja Leków (EAL) z czasem otrzymała więcej raportów opisujących niewyjaśnione zgony pacjentów zażywających Gilenię. Podczas gdy EAL przegląda raporty lekarze radzą, aby ze szczególną uwagą obserwować nowych pacjentów poddawanych terapii.

KOMENTARZE