Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Komentarz bioetyczny do artykułu: „Najnowsza modyfikacja zapłodnienia in vitro w Klinice Leczenia Niepłodności Szpitala Gameta w Łodzi”
31.10.2012 , Tagi: , bioetyka

Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem dzisiaj tekst Justyny Gaworskiej pt. Najnowsza modyfikacja zapłodnienia in vitro w Klinice Leczenia Niepłodności Szpitala Gameta w Łodzi. Z racji na wagę owego zjawiska trudno nie odnieść się do powyższego tematu bez pewnej refleksji o bioetycznym charakterze.

Czytając artykuł już na początku duże zainteresowanie, a zarazem zdziwienie wywołuje stwierdzenie: "Spośród wszystkich metod leczenia niepłodności zapłodnienie pozaustrojowe  jest metodą najskuteczniejszą, stosowaną z powodzeniem  w Polsce od 25 lat. " . Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że in vitro nie jest metodą leczenia niepłodności tylko metodą wspomaganego rozrodu. Podkreślić wymaga, że nie chodzi w tym miejscu o czepianie się słów/ sformułowań, ale o rzetelne przedstawianie oraz społeczną percepcję faktów naukowych. Operacja mikrochirurgiczna w wypadku np  niedrożności jajowodów  jest z całą pewnością metodą leczenia niepłodności. In vitro omijając problem, prowadzić może do pojawienia się ciąży pomimo istnienia określonego zdiagnozowanego/ lub nie schorzenia zdrowotnego. Ponadto należy być bardzo ostrożnym z formułowaniem tezy mówiącej o największej skuteczności ww. metody. Zgodnie z danymi przedstawianymi np  United States Department of Health and Human Services w przypadku stosowania in vitro przy wspomnianej powyżej niedrożności jajowodów mówić możemy o ok 27,5 proc. żywych urodzeń. Część statystyk odnoszących się do wspomnianej metody zwraca uwagę na liczby rzędu 40%. Wartości te odnoszą się jednak nie do żywych urodzeń, ale wszystkich zaistniałych w wyniku zapłodnienia ciąż, także tych niedonoszonych.  

Nie chodzi w tym momencie o "brylowanie" statystyką , ale o zwrócenie uwagi, że metoda ta wcale nie należny do najskuteczniejszych. W obszernej monografii socjologicznej pod red. prof. Jacka Wasilewskiego „Współczesne społeczeństwo polskie: Dynamika zmian”zwrócona została uwaga, iż od połowy lat 90tych XX w. utrzymuje się w Polsce stała tendencja, zachodzenia w ciąże przez kobiety dopiero w okolicy 30 r. ż. Spowodowane jest to zmianą stylu życia, jaka nastąpiła po transformacji ustrojowej (dostęp do nauki, kariera zawodowa, pojawienie się kultury singli).  Kliniki stosujące metodę in vitro zaznaczają, iż skuteczność wspomnianej metody u kobiet w wieku 30-40 lat szacuje się pomiędzy 38, a 12 %.

Należy także zaznaczyć, że metoda ta, zgodnie z np wskazaniami Polskiego Towarzystwa Genetycznego nie może być "używana" jako pierwsza interwencja. Czynniki te mają ogromny wpływ na obniżenie się jej skuteczności.

Klinika Gameta wprowadziła technikę, która nawet dla przeciwnika omawianej metody robić może duże wrażenie. Przyczynić się może do: dokładniejszego poznania stanu zarodka, wyboru odpowiedniego zarodka, powstania swoistej unikalnej relacji pomiędzy rodzicami, a obserwowanym zarodkiem oraz opiekującym się lekarzem. Co jednak z zarodkami, które nie będą się nadawać do transferu do macicy? Czy zostaną prenatalnie adoptowane? Raczej nie, przecież jakościowo określono, iż nienadaną się do implantacji. Czy klinika Gameta głośno zwraca uwagę co się z nimi dzieje? Wiemy, że poddawane są kriokonserwacji, jest to standardem ,ale czy omawiany w artykule monitoring nie jest metodą   „wyboru człowieka”? Owszem etycznie rzecz ujmując metoda proponowana przez Gametę przyczynia się do dobra w postaci zwiększenia efektywności metody In vitro, co przekładać się może na wprowadzenie w niedalekiej przyszłości możliwości zmniejszenia koniecznej do zabiegu liczby komórek jajowych (czytaj, mniejsze obciążenie stymulacją hormonalną u kobiety) . To prawda, że metoda ta przyczynia się do dokładnego poznania konkretnego zarodka, ale zadajmy pytanie: po co jest to poznanie, do czego ono służy? Jeśli embriolog zaproponuje np. określoną formę „chirurgii zarodka”, to możemy się sprzeczać , być może wówczas warto by diagnoza ta posłużyła dla dobra konkretnej istoty ludzkiej (możliwość likwidacji zaburzeń na etapie zarodkowym, a nie eliminacja). Gameta jednak wprowadza jedynie intensywną, zapewne cenną klinicznie metodę diagnostyczną, która jednak prowadzi do zakończenia udziału w procedurze zarodków nie spełniających standardów.

Prawdą jest, że w naturze część, (wg ginekologów , obecnie znaczna cześć) ciąż kończy się na etapie prenatalnym. Można rzec, że międzynarodowe działania, w których udział bierze Gameta przyczynią się do odarcia natury z tajemnicy pozwalającej otoczyć troską życie w fazie prenatalnej, przez co uniknie się licznych dramatów związanych z poronieniem. Tutaj jednak konkretna obserwacja wystąpienia określonej patologii np. w budowie zarodka w żaden sposób nie przyczynia się do pojawienia się interwencji terapeutycznej. W tym przypadku wybiera się następny zarodek. Czy mamy prawo oburzać się na twierdzenie, że In vitro to uprzedmiotowienie człowieka?  Cóż zatem rzec?

W tym niepojętym szumie medialnym dotyczącym In vitro oddajmy głos poezji, nie współczesnej, ale tej z przełomu XVIII i XIX w.:

 WAGNER
[...]
za chwilę coś wielkiego się stanie!
MEFISTOFELES
No, cóż takiego?
WAGNER
Robię człowieka.
MEFISTOFELES
Człowieka? Z kim? ach pewnie parkę miłą
zwabiłeś do tej nory – nie dojrzę z daleka.
WAGNER
Broń Boże! Przestarzałość! To się tak robiło!
Od dziś sposób płodzenia odmieni się cale;
za chwilę sam obaczysz, że ja się nie chwalę.
[...]
pożądanie, chęć owa, tak nam ongi bliska,
owo branie, dawanie – to przeszłość zamarła!
Ostawmy ją zwierzętom! Lecz człowiek przyszłości,
wielki – nie może powstać z cielesnej miłości.”


Niesamowite jak Johann Wolfgang von Goethe, w utworze „Faust” genialnie odczytał rzeczywistość jaka zaistniała po 150 latach od jego śmierci. Może jednak czas na refleksję?

Red. Błażej Kmieciak

 

W tekście wykorzystano zdjęcie zaczerpnięte z : http://korat5.com/

KOMENTARZE
Newsletter