Pod koniec 2012 r., na stronach UKSW w Warszawie pojawiła się informacja mówiąca o powołaniu uczelnianej komisji bioetycznej, Czy to dobra informacja? Odpowiedź intuicyjna brzmi, TAK- czujemy, że omawiane gremia powoływane są w celu czuwania, by działania naukowe służyły prawdziwemu dobru człowieka. Czy jednak nie jest prawdą, jak ciekawie zauważył prof. Bartosz Brożek, iż omawiane komisje stały się swoistym placebo bioetycznym, pozwalającym by naukowiec w trakcie badania czuł się lepiej, bazując na iluzorycznym autorytecie omawianych kolegiów? Być może rację ma także ks. prof. Piotr Morciniec obawiając się, iż badaczom, komisje bioetyczne pozwalają jedynie uzyskać istotne dla nich moralne alibi. Może jednak obecnie, parafrazując myśl sędziego Antonina Scalii, przywołani „mułłowie medyczny” są niezbędni dla jej godnego rozwoju? PO CO NAM ZATEM KOMISJE BIOETYCZNE?
O odpowiedź na powyższe pytanie poprosiliśmy dwóch ekspertów:
Dr Beatę Dobrowolską, bioetyka z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie oraz
biotechnologa dra hab. Piotra Rieske
red. Błażej Kmieciak
.
KOMENTARZE