Ice Bucket Challenge – w gorącej wodzie kąpani

Ucieszne oblewanie się zimną wodą i nominowanie do podjęcia „wyzwania” kolejnych „śmiałków” - nowa moda czy wielkie przebudzenie i otwarcie oczu na potrzebny „zapomnianych”?

Początki tej „zabawy” nie są do końca znane. Prawdopodobnie wywodzi się ona z akcji organizowanej od połowy ubiegłego roku w północnych stanach Ameryki („Cold Water Challenge”), której celem było zachęcenie społeczeństwa do przekazywania datków na walkę z rakiem. Dla niektórych chorych słowo „rak” jest rzeczywiście jak oblanie kubłem zimnej wody. Paraliż. Dezorientacja. Szok! Obecną inicjatywę zapoczątkowali prowadzący amerykański program „Morning Drive”, którzy pierwsi oblali się zimną wodą przed kamerami. Od tamtego dnia (30 lipca 2014 roku) to społecznomedialne zjawisko ogarnęło niemalże cały świat. Jednak co oblewający i oblewani, a także widzowie tego „spektakularnego widowiska” wiedzą o stwardnieniu zanikowym bocznym?

SLA - ZŁOdziej Życia

Najkrócej i najdobitniej o problemach i skutkach choroby SLA (łac. „scerosis lateralis amyotrophica”, stwardnienie zanikowe boczne), ustami znanych osobistości ze świata kultury, muzyki i telewizji opowiedziało w kampanii społecznej (https://www.youtube.com/watch?v=vZl19VT3Aqo) stowarzyszenie Dignitatis Dolentium. Dobitny i poruszający apel, do niektórych może przemówić bardziej niż spontaniczna (?) akcja przypominająca trochę frywolnego śmigusa-dyngusa...

Jak czytamy na stronach Stowarzyszenia: „SLA jest postępującą, neurologiczną chorobą prowadzącą do systematycznego pogarszania się sprawności ruchowej a w późniejszych etapach nawet do całkowitego paraliżu i ostatecznie śmieci poprzez zatrzymanie pracy mięśni oddechowych” (http://mnd.pl/najwazniejsze_fakty.htm). Wylanie na siebie wiadra z lodem (a nie wyłącznie zimną wodą) może dać namiastkę tego, co czują chorzy na postępujący paraliż całego ciała... „Śmiałkowie” doznają szoku termicznego i paraliżu części ciała wyłącznie przez kilkadziesiąt minut. Sekundantem osób chorych jest śmierć.

Ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka

Choroba może zaatakować każdego z nas, gdziekolwiek się urodził i kimkolwiek jest. Dlatego, z jednej strony rozpowszechnienie na cały świat prawdziwej idei akcji IBC poprzez media masowe jest tak istotne. Tą prawdziwą ideą po pierwsze zwrócenie uwagi na fakt jakim jest choroba oraz realna, finansowa, pomoc ludziom, u których zdiagnozowano SLA. Jak donosi Dignitatis Dolentium, do dnia 21 sierpnia, akcja IBC przyniosła organizacji ok. 620 000 zł z tytułu wpływu darowizn, nie licząc ciągle spływających ofert usług, zgłaszających się wolontariuszy i zwielokrotnionej liczby odwiedzin strony. Przekaz pieniężny to tylko początek drogi darowizny. Organizacja w 2013 roku uzyskała, w ramach przekazanego na jej rzecz 1% odpisu od podatku za rok 2012, ponad 350 tys. zł, które przeznaczyła na pomoc finansową w ramach programu „Pomocna Dłoń” oraz zakupiła sprzęt specjalistyczny, nieodpłatnie wypożyczany chorym. Szczytny cel. Szczytna akcja. Można pomyśleć – warto pomagać! Oblejmy się wodą i wpłaćmy na konto!

Wylano dziecko z kąpielą!

Wiele z pierwszych datków, jakie zostały przekazane w ramach akcji Ice Bucket Challenge, trafiło do jedynej brytyjskiej organizacji charytatywnej Motor Neurone Disease Association zajmującej się kompleksową opieką nad osobami chorymi na stwardnienie zanikowe boczne. Do tej pory, MNAD uzbierała bagatela ok. 6 mln funtów!

fot. Refracted Moments™

Jednak wśród uczestników IBC pojawiły się różne pomysły dotyczące celu na jaki przeznaczone zostaną pieniądze. I tu pojawia się druga, ciemniejsza strona medalu... Pieniądze płynące szerokim strumieniem z lodowatego kubła Amerykanów przelewają się w kieszeniach organizacji, której szczytne cele osiągane są za pośrednictwem wątpliwych etycznie środków. Mowa o amerykańskim ALS Association. Zgodnie z doniesieniami LifeNews, istnieje duże prawdopodobieństwo, że część środków przekazanych na konto tej organizacji zostanie przeznaczonych na badania z wykorzystaniem ludzkiej linii zarodkowej, pozyskiwanej z 8-tygodniowych embrionów. Zaznaczmy, że linię komórkową zarodków ludzkich uzyskuje się poprzez pozbawienie życia, abortowanych zarodków. Wśród społeczeństwa europejskiego taka praktyka może budzić porównania z dość makabrycznym „recyclingiem” ludzkiego ciała... I nie uspokajają zapewnienia, że kobieta, której komórki abortowanego dziecka wykorzystano w badaniu, wyraziła zgodę na tego typu „zabieg”. „Zabieg” przeprowadzany na zlecenie ALS Association przez Northeast ALS Consortium (NEALS), największej organizacji specjalistów prowadzących badania kliniczne nad ALS. ALSA, jest prężnie działająca organizacją, czyniącą wiele dobrego na rzecz osób dotkniętych stwardnieniem zanikowym bocznym. I te wszystkie działania, z pewnością należy wspierać i promować. Czy jednak przeznaczać pieniądze na organizację, która z pozyskanych funduszy realizuje „etyczne” badania (podobno) mające na celu dobro ludzi, wykorzystując do tego unicestwione ciała innych? IBC może stać się wodą na młyn dla ALS Association (która zebrała na fali akcji ponad 100 mln dolarów), klinik in vitro oraz tzw. przemysłu aborcyjnego.

Spływa po nich jak po kaczce – osoby, które odmówiły

Nominowanie niektórych osób do podjęcia „wyzwania” może mijać się z celem. „Poczucie obowiązku” spływa po nich jak po kaczce i choć wydaje się, że to zwykła ignorancja i „zatwardziałość serca”, w odmowie może być ukryty głębszy sens. Jednym z „wielkich nominowanych-nieoblanych” jest redaktor, twórca portalu Stacja7.pl - Szymon Hołownia. Pięciokrotna „nominacja”, skłoniła go do publicznego wypowiedzenia się na temat IBC. W swoim felietonie, w charakterystyczny sposób (błyskotliwy ale i odrobinę uszczypliwy) zwraca uwagę na rzeczywisty sens i konsekwencje „zabawy z wodą” oraz niską świadomość celu akcji wśród osób uczestniczących... Podając przykłady „szczytnego marnowania zasobów” zwraca uwagę na jednorazowość przedsięwzięcia i krótkowzroczność darczyńców. Hołownia, niewątpliwie patrzy na dziesięciolitrowe wiadro z innej perspektywy – osoby znającej realia życia ludności afrykańskiej...

To nie przelewki!

Kontynent Afrykański należy do najbogatszych pod względem ilości i zasobności złóż surowców naturalnych. Jednak przekonanie o bogactwie narodów leżącym w złocie, ropie naftowej, diamentach, rudzie tantalu w Afryce są mitem... Na Czarnym Lądzie, bogactwo naturalne stało się przekleństwem. Sprowadza na tamtejsze społeczeństwa wojny, konflikty zbrojne, walkę o władzę polityczną. Złoża surowców stanowią kartę przetargową, podtrzymującą konflikty i rebelie w ciągłym ogniu. Tutaj, dla wielu, na wagę złota jest właśnie woda, której w krajach tzw. Pierwszego Świata ludzie tak bardzo niedoceniają. Wstrzymywanie się od pomocy ludziom z SLA, których przecież możemy spotkać tu, na „swoim podwórku”, tylko dlatego, że nie możemy zaradzić układom geopolitycznym w Afryce jest chyba nierozsądne... 

fot. Feed My Starving Children (FMSC)