Niespełna dwa tygodnie temu Naczelna Rada Lekarska podjęła kolejną próbę zainicjowania dyskusji, dotyczącej szkodliwych skutków promowania w społeczeństwie środków homeopatycznych. W tym miejscu celowo nie zostało użyte sformułowanie: „szkodliwego działania”. W przypadku podobnej metody trudno bowiem mówić o jakimkolwiek, weryfikowalnym racjonalnie działaniu. W Polsce od kilku już lat toczy się dyskusja dotycząca homeopatii. Wielu rodziców podaje dzieciom podobne preparaty. W trakcie uzyskiwania informacji dotyczącej wspomnianych środków, otrzymują najczęściej informacje, iż ich używanie nie wiąże się z wystąpieniem jakichkolwiek skutków ubocznych. Jak jednak zweryfikować w tym miejscu pojawienie się oczekiwanych sukcesów terapeutycznych? Czym różnić się one będą od mądrze zaplanowanej procedury z wykorzystaniem placebo? Jak to się dzieje ponadto, że pomimo kodeksowych zakazów, oficjalnych stanowisk organów zawodowych, a nade wszystko braku racjonalnych przesłanek do stosowania, w Polsce homeopatią zajmuje się coraz większa rzesza wykształconych lekarzy? Jak to się dzieje, że kształceniem podobnych „specjalistów” chce się zająć jeden z polskich uniwersytetów medycznych, którego władze zapewne wiedzą, że w spisie specjalizacji nie ma słowa „homeopatia”. Jakie prawa w tego typu „magicznej” sytuacji posiada pacjent? Na podobne pytania próbujemy odpowiedzieć w kolejnym odcinku VLOGA biotycznego.