Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Dofinansowanie metody in vitro w Częstochowie- niepokojące prawne domino
19.10.2012 , Tagi: , bioetyka

W dniu 18 października bieżącego roku radni Częstochowy podjęli decyzję o przyjęciu Projektu o nazwie: „Dofinansowanie do leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców miasta Częstochowy w latach 2012- 2014”. O podjęciu negocjacji w powyższym zakresie pisaliśmy kilka miesięcy temu (tekst: In vitro w Sejmie, in vitro w miastach). Przypomnijmy: 29 grudnia ubiegłego roku radni miasta Częstochowy podjęli wstępną decyzję o przeznaczeniu w budżecie miasta na 2012 r. 110 tyś. zł na dofinansowanie zabiegów in vitro. Na udzielenie wsparcia finansowego w ramach omawianej procedury mogły liczyć wg wspomnianej propozycji jedynie rodziny, które bezskutecznie starały się już o potomstwo w ramach innych medycznych działań. W połowie stycznia br. zadecydowano o powołaniu specjalnego zespołu, który miał za zadanie opracować regulamin udzielania wspomnianego dofinansowania. W tym bowiem momencie nie wiadomo było, czy pieniądze otrzyma konkretna rodzina/para, czy miasto będzie udzielać dotacji finansowych wskazanym klinikom, czy też będzie zwracać pieniądze, po realizacji przez dane osoby wspomnianej procedury, na zasadzie umowy cywilno- prawnej. Co zatem ustalono?

Polscy "pionierzy"

Jak donosi serwis rynekzdrowia.pl „Wsparcie finansowe przeznaczone jest tylko dla małżeństw, które nie mogą zrealizować planów rozrodczych przez naturalną koncepcję, zameldowane są na stałe w Częstochowie przynajmniej od roku, gdzie kobieta ma 20-37 lat. Dodatkowo pary muszą zostać zakwalifikowane do leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego przez realizatora programu, zgodnie z wytycznymi Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu. Trzeba też będzie udokumentować wcześniejsze leczenie niższego rzędu, które zakończyło się niepowodzeniem lub posiadać bezpośrednie wskazania do zapłodnienia pozaustrojowego”. Samo dofinansowanie będzie jednorazowe i wynosić będzie 3 tys. zl. Działania te rozpoczęły się 1 października b. r. i trwać będą do końca 2014r. W budżecie programu przeznaczono 110 tys. zł. Zgodnie z wynikami raportu jaki opracował przywołany we wstępie zespół w Częstochowie z omawianej finansowej pomocy potencjalnie skorzystać może ok. 160 par- wyniki badań wskazują, iż tyle osób kwalifikować się może do leczenia niepłodności omawianą metodą.

Urojenia i kontrowersje

Już w trakcie głośnych debat na wspomniany temat zwracano uwagę, iż proponowane przez władze Częstochowy działania są zwyczajną polityczno- populistyczną gadaniną. Dofinansowanie dotyczy tylko jednej próby działań pozaustrojowych. Suma dofinansowania, w odniesieniu do programu In vitro powodować może wystąpienie lekkiego uśmiechu politowania. Sprawdźmy bowiem przekładowy cennik procedury proponowany przez jedną z renomowanych klinik: „Zapłodnienie pozaustrojowe (InVitro-ICSI- ET) – pełna procedura zawierająca:

  1. Pakiet stymulacyjny - leki do stymulacji owulacji (protokół długi z agonistą GnRH lub protokół krótki z antagonistą GnRH), monitorowanie cyklu – (wizyty, USG, badania hormonalne).
  2. Punkcja jajnikówi etap laboratoryjny- (pobranie komórek jajowych w znieczuleniu ogólnym dożylnym, mikroiniekcja plemnika do komórki jajowej, rozwój zarodków do trzeciej lub piątej doby)
  3. Embriotransfer (ET)- przeniesienie zarodka / zarodków do macicy.
  4. Mrożenie zarodków- (w stadium blastocysty)”.

Całkowity koszt procedury to 10150zł. Warto dodać, że kolejny transfer zarodków do macicy to koszt 1400 zł. Nie trzeba być ekspertem od nowoczesnych technik reprodukcyjnych by zauważyć, że jako rzadkie należy uznać sytuacje, w których to dochodzi do zapłodnienia oraz donoszenia ciąży powstałej w programie In vitro przy pierwszej próbie.

Uważny obserwator słusznie może dostrzec, że władze miasta chcą jedynie dofinansować, a nie sfinansować wspomnianą metodę. Pod katem logicznym działania takie mogą się bronić. Miasto służy wsparciem, a nie całkowitym zwrotem kosztów. Z drugiej jednak strony, czy przy spodziewanym wydaniu kilkunastu tysięcy złotych trzy tysiące stanowią istotne wsparcie? Cóż, idealistycznie można powiedzieć, że życie jest bezcenne w sensie ogólnym, jak i szczegółowym odnoszącym się do pragnienia posiadania potomstwa. Działania władz Częstochowy mają być realną czasową pomocą, a nie załatwieniem problemu niepłodności. Czy jednak taka formuła działań to realne wsparcie problemu? Zapewne realnie przekonają się o tym osoby chcące korzystać z podobnego wsparcia.

W tym momencie pojawia się jednak pytanie, czy działania radnych jest zgodne z prawem? Omawiana decyzja powoduje, iż część pieniędzy z miejskiego budżetu przeznaczana jest nadprogramy medyczne, które dla części populacji Częstochowian stać może w sprzeczności z ich światopoglądem. Wątpliwość ta nie jest jedynie powtarzaniem konserwatywnych sloganów. W Polsce nie doszło jeszcze do wprowadzenia ogólnokrajowych prawnych standardów stosowania wspomnianej metody, która od dłuższego czasu powoduje występowanie licznych sporów oraz dyskusji. Radni zatem, jako przedstawiciele władzy publicznej podjęli decyzję o wsparciu metody zapłodnienia pozaustrojowego, która jednocześnie w żaden sposób nie jest uregulowana przez państwowe ustawodawstwo. Przyznać trzeba, że wygląda to niepokojąco?

A premier na to….

 

Niepokojące wydają się w tym momencie także wyrażone przez premiera Donalda Tuska opinie wypowiedziane w związku z działaniami władz Częstochowy. Prezes Rady Ministrów odpowiadając w Brukseli na pytania polskich dziennikarzy stwierdził, że: „- Nikomu nie mogę zabronić - jeśli będzie działał zgodnie z prawem - takiej charytatywnej, pomocowej działalności na rzecz finansowania procedury in vitro" (…)Z mojego punktu widzenia ta manifestacja niczego nie wyjaśnia, bo my naprawdę musimy zgodnie z wolą większości, a nie mniejszości, opracować procedury medyczne. Chociaż to jest procedura wymagająca - wtedy, kiedy ją mamy finansować ze środków publicznych - szczegółowego opisu (…)- Nie wykluczam, że jeśli dyskusja w parlamencie będzie ciągle blokowana, to zdecydujemy się na szybką ścieżkę administracyjną, żeby przynajmniej opisać procedury, tak aby nie było wątpliwości, na przykład decyzją ministra zdrowia (…)-Niewykluczone, że podejmiemy tę niewymagającą zgody parlamentu procedurę na mocy rozporządzenia” (podkreślenie-  BK)

Premier trafnie zauważa, że problem zapłodnienia pozaustrojowego w sensie prawnym powinien być doprecyzowany zgodnie z wolą większości. W pewnym momencie polski parlament (wypada mieć taką nadzieje) ostatecznie podejmie ustawową decyzję dotyczącą In vitro. Można się oczywiście burzyć na myśl, że nagle zostanie uchwalona skrajna lewicowa bądź prawicowa ustawa. Watro jednak wspomnieć, że „oburzeni: pojedynczy obywatele, organizacje pozarządowe, środowiska naukowe itd. mają prawo podejmować inicjatywy obywatelskiego wpływu na swoich parlamentarnych przedstawicieli.

W tym jednak momencie premier rzuca propozycję zgoła odmienną. Chce w sposób szybki wprowadzić obowiązujące wszystkich procedury na zasadzie wydanego przez ministra zdrowia rozporządzenia. Można powiedzieć „lepszy rydz niż nic”. Można jednak też wspomnieć, że „rozporządzenia dzisiaj są, a jutro są odwoływane, bądź zmieniane”. Prof. Andrzej Zoll, komentując w tym kontekście opinię premiera zwrócił uwagę, że decyzje odnoszące się do tak społecznie ważnego tematu, jak In vitro zawsze dotyczą praw podstawowych, co powoduje, iż muszą być one podejmowane na drodze ustawy wydanej przez parlament i podpisanej przez prezydenta, Premier proponuje, by standardy postępowania w ramach zapłodnienia pozaustrojowego oparte były przynajmniej na rozporządzeniu ministra. Trudno jednak zgodzić się by sprawy odnoszące się do sytuacji nienarodzonego dziecka (jest nim zgodnie z polskim prawem osoba od chwili poczęcia) regulowało jednie rozporządzenie, które bez większych problemów może być zmieniane bądź likwidowane przez kolejnego ministra. Zagadnienia takie jak: transfer zarodków czy kriokonserwacja wprost odnoszą się do sytuacji obiektywnego dobra zarodka, którego zgodnie z ustawą o Rzeczniku Praw Dziecka określamy mianem „dziecka”. Ograniczenie praw i wolności danego człowieka zgodnie z Konstytucją RP jest możliwe w pewnych przypadkach, ale każda z tych sytuacji może być dopuszczona jedynie na drodze ustawy. W podobny sposób wydaje się, że powinna zostać wprowadzona ewentualna możliwość dofinansowania ze strony państwa wspomnianej procedury, choć sądząc po poziomie jej realnej skuteczności należy się zastanowić, czy potrafimy dokładnie zdefiniować pojęcie: marnotrawienia finansów publicznych.

Błażej Kmieciak

 

(W tekście wykorzystano zdjęcia zaczerpnięte z:  http://www.finanse.imakesh.net/, www.wikipedia.org, www.familylawva.com, http://www.centerforhumanreprod.com/blog/ivf-945/)

KOMENTARZE
Newsletter