Prawo i ustawa
Pod koniec czerwca Polski Sejm przyjął Ustawę o leczeniu niepłodności. Dopuszcza ona darmowe udział w procedurze wspomaganego rozrodu par, które bezskutecznie starają się o poczęcie dziecka od roku. Z procedury będą mogły skorzystać małżeństwa oraz pary żyjące ze sobą we normalnym pożyciu. Nad działaniami klinik in vitro nadzór sprawować będzie Ministerstwo Zdrowia. Kontroli będą podlegać również działania banków komórek rozrodczych i zarodków. Za ich pośrednictwem dana para będzie mogła skorzystać z materiału biologicznego pochodzącego od anonimowego dawcy np. w chwili, w której przyczyną niepłodności są stwierdzone zaburzenia w zakresie produkcji komórek rozrodczych. Ustawa wprowadza również kary za bezprawne stosowanie in vitro, nielegalny wywóz zarodków zagranicę, lub też niszczenie tych, które są zdolne do dalszego rozwoju.(zob. Próba probówki – nasz komentarz do projektu Ustawy)
Szybko, szybko
Odnosząc się do omawianej ustawy trudno nie zwrócić uwagi na sposób jej uchwalania. Okazuje się bowiem, że w stosunku do niej liczne uwagi zgłaszali zarówno prawnicy, jak i medycy. Ci ostatni, a więc głównie ginekolodzy i genetycy wskazywali na merytoryczne luki projektu. Zarodek został w nim określony, jako wyłącznie zbiór komórek, co jest niezgodne nie tylko z wiedzą biologiczną, ale również z utrwaloną w prawie europejskim zasadą wskazującą, na kluczowy charakter poszanowania godności istot ludzkich od chwili ich poczęcia, bez względu na sposób owego poczęcia.(Zarodek w paragrafie – o projekcie Ustawy o leczeniu niepłodności, z prof. Andrzejem Kochańskim)
Polskie Towarzystwo Ginekologiczne, już rok temu wskazywało z kolei, iż ustawa z istocie nie odnosi się do leczenia niepłodności, ale skupia się wyłącznie na tematyce procedury in vitro. Ministerstwo zdrowia w ciągu roku dodało dosłownie kilka zdań, w których określiła, iż leczeniem niepłodności określany także diagnozę oraz podjęcie interwencji chirurgicznej w tym zakresie. Warto wspomnieć, iż była to w zasadzie jedyna uwaga, jaka została uwzględniona.
Czytając ustawę dostrzec można bez trudu, iż skupia się ona wyłącznie na technikach wspomaganego rozrodu. Prof. Krzysztof Kula w trakcie odbywającej się 18 czerwca konferencji pt. "Rodzinna Łódź." zwrócił uwagę, iż traktowanie in vitro, jako metody leczniczej jest poważnym błędem w zakresie medycznego spojrzenia na zjawisko terapii.
W pierwszym rzędzie należy bowiem zaznaczyć, ze niepłodność nie jest chorobą, ale objawem, wskazującym, iż w organizmie kobiety lub mężczyzny istnieje konkretny problem. Wspomina naukowiec zwrócił uwagę, iż szczególnie istotne w tym zakresie jest dokładne badanie endokrynologiczne kobiety i mężczyzny. To dzięki podobnemu działaniu wprowadzone mogą być konkretne interwencje medyczne, które nie tyle ominą, ile rozwiążą problem utrudniający poczęcie się dziecka.
Jest prawo
Uchylenie przez Sejmu ustawy (przy prawdopodobnej jej akceptacji przez Senat) przez wiele osób uznawane jest za zjawisko pozytywne. Zarówno przedstawiciele Stowarzyszenia Nasz Bocian, jak i Pani Agnieszka Ziółkowska (pierwsza osoba w Polsce, która narodziła się dzięki in vitro), podkreślają, że zakończy się swoista samowolka w zakresie podejmowania sztucznych działań prokreacyjnych. Chwalono w tym zakresie przede wszystkim wprowadzenie mechanizmów kontrolujących kliniki leczenia niepłodności.
Podobny entuzjazm musi być jednak ostudzony. Pojawienie się prawnych przepisów dotyczących sztucznej reprodukcji z całą pewnością na istotne znaczenie. Pojawia się jednak pytanie, czy prawa osób biorących udział w procedurze in vitro będą w pełni chronione. Jak wskazał w swoim stanowisku Sąd Najwyższy niepokojącym jest, iż omawiana ustawa nie wprowadza istotnych prawnych regulacji, gwarantującym zarodkom bezpieczeństwo. Przypomnieć warto, ze w myśl nowych przepisów niszczenie zarodków nieudolnych do dalszego rozwoju, nie będzie karalne. Nie wprowadzono w tym zakresie żadnej kontroli w zakresie podobnych, eliminacyjnych działań. Trudno nie zgodzić się również z argumentacją odnoszącą się do przyszłości dzieci poczętych "na szkle". Ustawa zezwala na powołanie do istnienia istot, których rodzice biologiczni pozostaną anonimowi. Pojawia się w tym momencie niepokojąca sytuacja prawno-medycyna. Dziecko nie będzie miało możliwości zbadania czy choroba, którą doświadcza posiada np. rodzinne źródło (źródło dziedziczenia będzie anonimowe). Stan ten narusza tym samym prawo dziecka do tożsamości oraz świadczeń zdrowotnych odpowiadających aktualnemu stanowi wiedzy medycznej. Gdy do powyższego dodany;
- możliwość poczęcia dziecka po śmierci męża lub partnera kobiety,
- możliwość wskazania obcego mężczyzny jako ojca dziecka,
- możliwość poczęcia dziecka w nieformalnych związkach,
trudno wówczas nie zgodzić się z Sądem Najwyższym, który podkreślał na początku czerwca, że rządowe propozycje naruszać mogą kluczowe wewnątrzrodzinne relacje.
…
Ustawa o leczeniu niepłodności zmieni wiele w naszej rzeczywistości, także rzeczywistości biologicznej. Część osób cieszyć się będzie radością rozwijającej się ciąży powstałej w sposób sztuczny. Część z nich doświadczy również szczęścia narodzin. Z drugiej jednak strony kobiety będą mogły w pełni legalnie nosić przez dziewięć miesięcy dzieci, które w żaden sposób nie będą podobne do nich. Czasem dziecko będzie posiadać dwie mamy (dawczynie komórki i kobietę rodzącą) i dwóch tatusiów (dawce nasienia i męża lub partnera kobiety rodzącej). Ponadto wspomina tatuś będzie mógł powiedzieć; „Byłem przy narodzinach syna. Nie byłem niestety przy jego poczęciu”.
KOMENTARZE