Znamy się tylko….
Sformułowanie „znamy się tylko z widzenia” z całą pewnością nie może być odniesione do kontaktów panujących pomiędzy bioetykami, a resztą środowiska bioscience. Czy teza ta jest prawdziwa? Zastanówmy się, czy w projektach dotyczących powstania centrów biotechnologicznych brane jest pod uwagę, spojrzenie, a nade wszystko problemy zgłaszane przez etyków zajmujących się biomedycyną? Jak wiemy takie działania nie należą do powszechnie stosowanej praktyki. Czy jest to wynikiem ignorancji biotechnologów? Trudno tu o trafną i jednolitą diagnozę. Z całą jednak pewnością problem leży w polskiej „świadomości bioetycznej”. Kim bowiem jest bioetyk? Kto to jest bioetyk? Może to być filozof , jak Barbara Chyrowicz i Zbigniew Szawarski. Może to być teolog, jak Andrzej Muszala i Jan Wolski. Może to być socjolog, jak Mieczysław Gałużka, czy też prawnik, jak Oktawian Nawrot. Dla biotechnologów, takie osoby najczęściej nie istnieją. Nie wiadomo, bowiem, co wspomniane osoby mogą zaoferować biotechnologii i bioboiznesowi. Gdy bowiem zastanowimy się nad współczesnymi dylematami bioetycznymi, to poza ważnym dla wielu biotechnologów tematem In vitro na główne pole wysuwa się problem aborcji oraz eutanazji. Oczywistym jest, że wobec powyższych zagadnień trudno przyjać obojętnie stanowisko. Z pozycji biotechnologii i biobiznesu tematy te nie posiadają jednak kluczowego znaczenia. I, nie odbiegając im istotnej wagi powodują, iż myślenie o etyce w ww. sferach natychmiast zaczyna być kojarzone z medialnie rozbudowanymi sporami światopoglądowymi. Należy zaznaczyć, iż jest to wynik pewnej hermetyzacji środowiska bioetyków. Mało bowiem przedstawicieli wspomnianej, młodej dyscypliny naukowej zajmuje się de facto problemem rozwoju biotechnologii. Dyskutowanie bowiem nad (co oczywiste dla wielu istotnym ) stanowiskiem watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary nie ma większego znaczenia dla osoby, która, poszukując uniwersalnych odpowiedzi we własnym sumieniu nie koniecznie podziela poglądy personalistów. Wielu bioetyków w swoich opracowaniach zatrzymało się na komentowaniu, albo już wydanych dokumentów, albo dawno sformułowanych teorii. Mało jest ponadto, w omawianym świecie rzetelnych i odważnych „intelektualnych wycieczek” w głąb świata genetyki, immunologii, mikrobiologii, farmakologii itd. Jakże mało jest w naszym kraju rzetelnych opracowań dotyczących etycznych aspektów: produkcji nowych leków, produkcji genetycznie modyfikowanej żywności, aspektów związanych z poznawaniem tajemnic ludzkiego genomu czy też problemem ochrony informacji genetycznej. Zatrzymanie się na kolejnym omawianiu kompromisu aborcyjnego, dyskutowaniu o niegodziwości zapłodnienia pozaustrojowego lub też krytykowaniu zwolenników eutanazji w żaden sposób nie przybliża środowiska bioetyków do sedna problemu znajdującego się w konkretnym laboratorium.
Cóż uczynić?
Odpowiedź na to pytanie brzmi: działać. Jak działać? Po przez doprowadzenie do spotkania. Pewien lęk naukowców przez bioetykami z pewnością podsycany jest nie tylko przez ww. hermetyczność, ale również przez jednostronne ukazywanie zwłaszcza katolickich przedstawicieli wspomnianego środowiska jako ideologicznych fanatyków, coraz częściej określanych mianem Talibów. Media jednak całkowicie unikają spojrzenia na pojawiające się w Polsce od dłuższego już czasu bioetyczne opracowania, które nie ulegając niebezpiecznym głównie teologicznym uproszczeniom, dokładnie ukazują „blaski i cienie” rozwoju biomedycyny. Jako przykład mogą tu posłużyć prace profesorów: Chyrowicz, Muszali i Nawrota, którzy jasno odwołując się do uniwersalnej wartości jaką jest godność osoby ludzkiej starają się podejmować w sowich specjalnościach dialog z „bionaukowcami”.
W ramach naszego projektu, będącego w swej istocie mikrokonferencją zamierzamy doprowadzić do spotkania ww. światów. Chcielibyśmy by w ten sposób nie tylko doszło do spotkania i wymiany poglądów, ale również zwrócenia uwagi, iż biotechnolodzy i bioetyce są w chwili obecnej skazani na siebie. W Polsce uchwalenie prawa bioetycznego jest kwestią najbliższej przyszłości. Owo prawo nie może odwoływać się jedynie do problemu In vitro. W tramach propozycji ustawowych muszą pojawić się rozwiązania prawne, które skutkować będą rzetelnymi, a zarazem szanującymi osobę ludzką propozycjami pozwalającymi na rozwój biotechnologii.
Tym samym pragniemy, by z czasem pojawiła się swoista potrzeba konsultacji. Rozwój biotechnologii skutkuje i w dalszym ciągu skutkować będzie pojawieniem się pytań natury etycznej. Pytania dotyczące dobra i zła w odniesieniu do konkretnej procedury są zjawiskiem całkowicie naturalnym. Badania socjologów religii wskazują, że spośród naukowców do najbardziej wierzących zalicza się od dawna osoby reprezentujące nauki ścisłe. „Ścisłowiec” bowiem ma świadomość, ze jest pewna granica poza którą jego naukowe poznanie się kończy. Tym bardziej z czasem pytania o moralny sens np. genetycznych modyfikacji będą pojawiać się coraz częściej. W tym jednak celu musi dojść do integracji omawianych środowisk. Tak jak biotechnologia nie powinna się rozwijać bez stawiania sobie pytań etycznych, tak i bioetyka nie może formułować nowych teorii bez spojrzenia w konkretne, praktyczne problemy na jakie natrafia w swej pracy np. genetyk.
"Droga ważniejsza niż cel"
Powyższe zdanie stanowi tytuł książki Sławomira Lachowskiego, twórcy mBanku i multiBanku, byłego prezesa grupy BRE. Sforumułowanie to odnieść można do prężnie rozwijającej się w Polsce sfery biobiznesu. To bowiem w jej obszarze aplikowane są najdoskonalsze rozwiązania biotechnologiczne. Tym samym widać, iż każda firma zajmująca się innowacjami zakresie bioscience nieuchronnie napotykać będzie na tematy odnoszące się do poruszanego przez nas wątku bioetyki. W tym jednak miejscu dochodzimy do innego problemu. Wśród menagerów, coraz częściej pojawiają się dyskusje dotyczące tworzenia biznesu w oparciu o wartości. Z jednej strony chodzi tutaj o postawę etyczną w relacjach z np. kontrahentami. Z drugiej strony obserwujemy w naszym kraju zapotrzebowanie na szkolenia, które edukować będą właścicieli firm w zakresie budowania nie tyle marki firmy, co wartości firmy. I, jak się domyślamy nie chodzi tu wyłącznie o wartość ekonomiczną, ale nieopoisaną liczbami wartość, na którą składają się pracujący ze szczerym oddaniem ludzie. Rozwój tzw. etyki biznesu, etyki gospodarczej sugeruje, iż prawdziwa walka z wszechobecnym kryzysem jest możliwa jedynie wówczas, gdy wśród pracowników ukształtowane zostanie przekonanie o obiektywnym znaczeniu działań podejmowanych przez danego pracodawcę. Wydaje się, ze w ramach szybkiego rozwoju sektora biotechnologicznego, kształtowanie istotnego znaczenia wartości takich, jak uczciwość czy lojalność stanowić może nie tyle powielanie banalnych frazesów ile raczej formułowanie podstaw budowania oddanego i skutecznego zespołu.
Miejmy nadzieje, iż pod koniec września będziemy mogli napisać, iż spotkanie przedstawicieli: bioetyki, biotechnologii i biobiznesu zakończyło się nie tyle sukcesem, ile raczej początkiem budowania drogi prowadzącej do pięknego celu.
Błażej Kmieciak
(opublikowane zdjęcia pochodzą z: http://portal.zpsb.edu.pl/tags/innowacje-i-transfer-wiedzy, http://www.goldenline.pl/forum/biobiznes http://www.jaulasvacias.com/b/132-bioetica.html http://www.salasamobojcow.pl/aspekty-etyczne-klonowania/ )
KOMENTARZE