Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Ostatnie dyskusje, jakie pojawiły się w związku z wystawieniem przedstawienia ,,Golgota picnic" spowodowały, iż zapewne niejedna osoba zaczęła zastanawiać się, czy w teatrze można jeszcze obejrzeć wartościowe sztuki. Na szczęście odpowiedź na powyższe wątpliwości jest nadal pozytywna. Coraz częściej w najnowszych adaptacjach znanych dramatów, dostrzegamy problemy moralne, ukazane w innowacyjny sposób.. Okazuje się, iż w podobnych przedsięwzięciach do głosu doszło spojrzenie biotyczne, a najdoskonalszym przykładem wspomnianych praktyk jest spektakl pt. „Roma i Julian”.

Scenariusz

Krzysztof Jaroszyński- reżyser przedstawienia- w ten oto sposób reklamuje spektakl: „Współcześnie w Polsce. Klinika seksuologii. Na operację zmiany płci czeka para młodych ludzi: Roma chce zostać mężczyzną, zaś leżący w sąsiedniej sali Julian- kobietą. Romę odwiedza o pokolenie od niej starszy Mąż. Zapowiada rozwód i odebranie majątku. W tym samym czasie przy łóżku Juliana lamentuje Matka, wstrząśnięta decyzją syna. Podczas przypadkowego spotkania na korytarzu okazuje się, że Matkę Juliana i Męża Romy za młodu łączyła wielka miłość. Tymczasem niespodziewanie Roma i Julian mają się ku sobie…” Jaroszyński, uchylając na oficjalnej stronie internetowej rąbka tajemnicy, zadaje pytania, których nie powstydziłby się rasowy bioetyk: „Czy on to już ON czy jeszcze ONA? Czy po zmianie płci nadal będą się w sobie kochać? Czy w szalonych czasach chirurgii plastycznej i zabiegów in vitro można być ojcem i jednocześnie siostrą?”- snuje refleksje reżyser.

Owe refleksje nie są bezpodstawne. Roma faktycznie zakochuje się w Julianie. U jej dotychczasowego męża na nowo pojawia się uczucie, jakie łączyło go wiele lat temu z mamą Juliana, który…okazuje się być również jego synem! Całe przedstawienie przepełnione jest refleksją dotycząca istoty tożsamości. Co definiuje człowieka: jego wspomnienia, jego teraźniejszość, może decydująca jest jednak płeć? Jak jednak winna być ona rozumiana: czy wyłącznie przez pryzmat własnych odczuć, czy też „ładunek biologiczny” posiada tutaj decydujące znaczeni? Dodajmy do tego …operację chirurgiczną zmiany płci: czy jest ona w stanie natychmiast utrwalić fundamenty owej tożsamości?

Prób(ów)a

Choć pytania te mają całkiem ogólny charakter, to jednak w ww. przedstawieniu, nabierają one konkretnego wyrazu. Doskonale pokazują to liczne rozmowy Romy oraz jej męża, który rozważa, czy przez ostatnich kilka lat nie dzielił łoża z drugim mężczyzną.

„Roma i Julian” to jednak także refleksja dotycząca takich zjawisk, jak zapłodnienie pozaustrojowe metodą In vitro oraz powiązana z nią procedura adopcji prenatalnej, a także macierzyństwa zastępczego. Roma wraz z Julianem - tuż przed zmianą płci - decydują się na oddanie własnych komórek rozrodczych, z których następnie „tworzone” jest dziecko, implantowane następnie do organizmu matki Juliana.

Choć podobne zagmatwanie może irytować czytelnika, to jednak w pełni ukazuje ono złożoność, a zarazem irracjonalność sytuacji, jaka powstaje w wyniku wyżej opisanych decyzji, związanych ze zmianą płci oraz decyzją o zastosowaniu procedury In vitro. Mama Juliana, nosi pod sercem dziecko…własnego dziecka. Julian jest zatem jednocześnie jego ojcem oraz bratem, a w zasadzie siostrą, gdyż zmienił w międzyczasie płeć. Jego mama za kilka miesiecy urodzi własnego wnuka.. W sensie prawnym będzie jego matką, w sensie biologicznym…nie da się ukryć, iż posiadać będzie pełne prawo do obchodzenia dnia babci.

Jakieś wnioski?

Dyskusje dotyczące znaczenia teatru w życiu współczesnego człowieka z całą pewnością mogą mało interesować naukowców zajmujących się np. genetyką człowieka. Z drugiej jednak strony trudno nie zgodzić się z William, em Shakespeare, m, który dostrzegł, że: „Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają.” Spektakl „Roma i Julian” w sposób niezwykły pokazuje, że w chwili, w której nauka, nie idzie w parze z refleksją etyczną, człowiek skłonny jest do tworzenia wokół siebie zjawisk wręcz karykaturalnych. Aleksander Świętochowski, zwrócił kiedyś uwagę, iż „Ze wszystkich
widowisk ludzie najbardziej lubią teatr i cyrk, bo to są najwierniejsze zwierciadła ich życia, złożonego z udawania, zręczności i błazeństw”. „Roma i Julian”to sztuka, która bardzo dobitnie pokazuje, że człowiek z niejednego pięknego widowiska teatralnego potrafi zrobić cyrk.

 

Błażej Kmieciak

KOMENTARZE
Newsletter