Przykład Torfarmu uczy, że złożenie takiej deklaracji nie jest prostą sprawą. Zobowiązanie tej hurtowni, napisane we współpracy z Okręgową Izbą Aptekarską w Katowicach, wzbudza bowiem wątpliwości prawników. Jest w nim mowa o 10-letnim okresie wstrzemiężliwości Torfarmu w uruchamianiu własnej sieci aptek, tymczasem inny punkt mówi, że przyrzeczenie można wypowiedzieć w 12-miesięcznym terminie.
Idźmy dalej: do niekonkurowania zobowiązuje się Kazimierz Herba, główny akcjonariusz spółki, Torfarm oraz jego podmioty zależne. Nie ma natomiast mowy o podmiotach kontrolowanych przez prezesa Herbę, co oznacza, że ewentualnie mogłyby one otwierać własne apteki bez żadnych przykrych konsekwencji. I wreszcie ostatnia wątpliwość: czy zobowiązanie jest prawnie skuteczne, skoro nie ma ani formy umowy, ani przyrzeczenia publicznego.
Krystian Szulc, prawnik Okręgowej Izby Aptekarskiej w Katowicach, uważa, że jest ono nie tylko aktem woli Torfarmu, ale ważnym dokumentem.
- W razie złamania zobowiązania aptekarz może wystąpić do sądu i ma bardzo duże szanse na wygranie sprawy - mówi Krystian Szulc.
Dysputy ucina Piotr Sucharski, wiceprezes Torfarmu.
- Spółka nie ma i nie będzie mieć własnych aptek. Mówimy o tym głośno od dawna. Nie są to tylko deklaracje. O tym świadczy fakt, że na najbliższym walnym zaproponujemy umieszczenie w statucie zapisu o niekonkurowaniu z aptekarzami - wyjaśnia Piotr Sucharski.
Źródło: www.informacje.farmacja.pl
KOMENTARZE