W praktyce wszystko to będzie oznaczać koniec promocyjnej sprzedaży większości leków na receptę, zrównanie cen w kraju (o których poziomie decyduje dostawca) i ograniczenie konkurencji cenowej między aptekami i wyższe ceny dla pacjenta.
- Nawet bez usztywnienia cen, przy sztywnej marży i bez rabatów pacjenci zapłacą więcej. Symulacja pokazała, że ich odpłatność zwiększy się co najmniej o 200 mln zł - mówi Piotr Kula z firmy Pharma Expert. Zdaniem Wojciecha Giermaziaka, szefa Okręgowej Izby Aptekarskiej w Łodzi, stałe ceny zakończą wędrówki pacjentów w poszukiwaniu najtańszych leków. - Stałe ceny nie muszą oznaczać zwiększonych opłat dla pacjenta, przy właściwej funkcji państwa jako regulatora - zapewnia Wojciech Giermaziak.
Resort oczekuje, że sztywne marże i ceny zmobilizują producentów do obniżenia cen już na etapie negocjacji w ministerstwie. Ma obowiązywać zasada: chcesz utrzymać sprzedaż i rynek - obniż cenę.- Producent zapewnia, że ceny, od której ustala się refundację, nie da się obniżyć, po czym okazuje się, że udziela na lek tak dużego rabatu, że w aptece jest on sprzedawany trzy razy taniej - mówi Piotr Błaszczyk, dyrektor departamentu polityki lekowej.
Samorząd aptekarski cieszy się, że skończą się patologiczne akcje w aptekach, gdzie do kupna leków jeszcze się dopłaca. Hurtownicy ostrzegają jednak przed bankructwami swoich firm i ograniczeniem dostępu do leków.
Pakiet ustaw (w tym ustawa o cenach) jest na etapie konsultacji z Ministerstwem Finansów. Nowe przepisy mogą wejść w życie w 2007 roku.
KOMENTARZE