W podejściu filozoficznym do nauk medycznych od XIX wieku dominuje paradygmat biomedyczny (redukcjonistyczny). Zgodnie z nim, rolą nauki nie jest dążenie do prawdy samo w sobie, a przejęcie kontroli nad przyrodą przez człowieka. Przykładowo, dla medycyny cel stanowi stworzenie metod leczenia danej infekcji wirusowej. Poznanie budowy patogenu umożliwia jedynie znalezienie właściwej metody. Paradygmat ten ujmuje przyrodę w teorii mechanistycznej. Oznacza to, że obowiązują w niej prawa przyczynowo-skutkowe. Ciało człowieka jest w tym ujęciu maszyną rządzoną zasadami chemii i fizyki. Organizm ludzki podlega takim samym prawom fizykalno-mechanistycznym jak cała przyroda. W tym ujęciu choroba jest sytuacją awarii tej genialnej maszyny. Poprzez pryzmat paradygmatu biomedycznego możemy również spojrzeć na kwestię przymusu szczepień. Zabieg ten stanowi metodę ochrony wielkiego mechanizmu, złożonego z wielu organizmów, jakim jest społeczeństwo. Jeżeli jeden trybik w tej maszynie nie zostanie odpowiednio zabezpieczony, może dojść do tragicznej w skutkach awarii.
Prawo do wolności wyboru wynikające z zasad demokracji
Argumenty przedstawiane przez środowiska antyszczepionkowe często odwołują się do idei wolności jednostki, która jest istotna dla systemu demokratycznego. Wiele osób przeciwnych obowiązkowi szczepień deklaruje, że samo istnienie tej formy profilaktyki nie jest dla nich problemem, a jest nim związany z tym przymus. Twierdzą, że obecne w Polsce rozwiązanie jest właściwe dla ustrojów totalitarnych.
Nieszczepienie to nie żadna nowa moda, tylko zjawisko, które występowało od początku nowożytnej ery szczepień. Ludzie zabiegający o zniesienie przymusu szczepień sprzeciwiali się dyktaturze urzędników państwowych w tym zakresie. Po długich latach walki o wolność wyboru, wobec ogromnej liczby powikłań oraz rozbudowanego aparatu represji (włącznie z grzywnami i zamykaniem w więzieniach osób odmawiających szczepień) szczepienia w Anglii przestały być obowiązkowe – i tak jest do dziś. Tymczasem Polska nadal czerpie w tej materii z tradycji ustroju totalitarnego odziedziczonego po wpływach ZSRR. Z tą różnicą, że w prawie Federacji Rosyjskiej istnieje już od czasów Jelcyna zapis o możliwości odmowy szczepień. A w naszym niby demokratycznym kraju – nie. Czy tak powinno być w wolnym kraju? [źródło wypowiedzi]
Postulaty te odnoszą się do autonomii człowieka, przejawiającej się możliwością myślenia, planowania, wybierania norm oraz uznawanych przez siebie wartości. W pojęciu tym zawiera się prawo jednostki do podejmowania decyzji o sobie. W związku z tym pacjent powinien móc decydować o poddawaniu się świadczeniom medycznym, takim jak szczepienia. Prawo to jest respektowane w krajach demokratycznych w przypadku większości zabiegów terapeutycznych i profilaktycznych. Osoby dorosłe zazwyczaj mogą samodzielnie decydować o podaniu szczepienia ochronnego. Obowiązek szczepień obejmuje dzieci, o których bezpieczeństwo dba państwo.
Ważne dla rozważań dotyczących przymusu szczepień jest pojęcie „odporności populacyjnej” (herd immunity). Określa ono sytuację, w której populacja jest niewrażliwa na atak danego patogenu, ze względu na wysoki procent osób zaszczepionych. Jeżeli odpowiednio dużo obywateli w państwie zyskało sztuczną odporność dzięki temu zabiegowi, osoby, które ze względów zdrowotnych nie mogą mu się poddać, również mogą czuć się bezpieczne. Dotyczy to także dzieci niezaszczepionych, ze względu na poglądy rodziców. W związku z tym obowiązek szczepień jest korzystny dla dobra ogółu. Istnieją argumenty empiryczne potwierdzające istnienie odporności populacyjnej. Jednym z nich jest znaczące zmniejszenie się procentowej śmiertelności niemowląt, po wprowadzeniu ogólnodostępnych szczepień. Kolejnym: zanik zachorowań na ospę prawdziwą. Kierując się racjonalizmem kartezjańskim, możemy zaufać liczbom zawartym w statystykach, gdyż ze znanych nauk jedynie arytmetyka i geometria wolne są od wszelkiej usterki fałszu (Kartezjusz).
W tym momencie rozważań pojawia się dylemat, co jest ważniejsze: wolność jednostki czy bezpieczeństwo zdrowotne państwa? Podstawę racjonalności aksjologicznej stanowi obowiązywanie zasad i wartości, które podlegają obiektywnej hierarchii. Konsekwencje wystawienia na niebezpieczeństwo epidemiczne całego społeczeństwa są zdecydowanie poważniejsze niż ograniczenie wolności jednostki. W przypadku pandemii setki tysięcy osób mogą zostać pozbawione podstawowego prawa, jakim jest prawo do życia. Z tej perspektywy możemy stwierdzić, że dobro ogółu znajduje się wyżej w hierarchii wartości.
Walka z wielkimi korporacjami, które ukrywają prawdę o szkodliwości szczepień
Przedstawiciele bardziej radykalnego ruchu antyszczepionkowego koncentrują się na podważaniu badań wskazujących na skuteczność szczepień oraz bardzo poważnych efektach ubocznych tej formy profilaktyki. Często wykorzystują w dialogu sformułowania takie jak: eksterminacja biologiczna, szczepienny holocaust czy medyczny terroryzm.
Bogactwo zebranych dowodów naukowych wykazuje, że szczepienia – zwłaszcza te podawane niemowlętom i małym dzieciom – są groźne, często zabójcze i nieskuteczne w ochronie przed chorobami. Dziś nie ulega już wątpliwości, że szczepienia są odpowiedzialne za większość chronicznych, często zagrażających życiu chorób dzieci i dorosłych, za masowe upośledzenia umysłowe, okaleczenia neurologiczne i fizyczne, zgony łóżeczkowe i kosztowne hospitalizacje dzieci. [źródło wypowiedzi]
W 2016 roku wyprodukowano materiał filmowy utrzymany w konwencji dokumentu, którego celem było ukazanie związku pomiędzy szczepieniami i autyzmem. Film został wyemitowany przez stację TVN7, pod polskim tytułem: „Wyszczepieni: od tuszowania faktów do katastrofy”. Treści w nim przedstawione stanowią podstawę poglądów wielu osób ze środowiska antyszczepionkowego. Andrew Wakefield, reżyser filmu, był brytyjskim chirurgiem i naukowcem. W przeszłości próbował udowodnić szkodliwe działanie szczepionki MMR. Artykuł jego autorstwa, będący podsumowaniem prac badawczych, ukazał się w prestiżowym czasopiśmie naukowym „The Lancet” w 1998 roku. Wyniki początkowo wydawały się przekonujące. W krótkim czasie okazało się jednak, że zostały sfałszowane. Tekst został usunięty z „The Lancet”, a autor stracił prawo wykonywania zawodu. Mimo jednoznacznych dowodów oszustwa, badania są w dalszym ciągu cytowane przez ruch antyszczepionkowy. Jednocześnie rzetelne naukowo teksty wskazujące na to, że korzyści związane z powszechnością szczepień przerastają zagrożenia, są uznawane przez to środowisko za manipulację.
Opisana sytuacja jest przykładem błędu krytycyzmu, polegającego na zastąpieniu próby poznania świata myśleniem o świecie za pomocą wypreparowanych idei. Wizja rzeczywistości, w której ludzie są masowo eksterminowani poprzez szczepienia, staje się dla ich przeciwników prawdziwsza niż racjonalne analizy korzyści i zagrożeń. Niektórzy antyszczepionkowcy wierzą w to, że przyczyną wszystkich chorób gnębiących ludzkość (nowotwory, autyzm, infekcje) jest profilaktyka farmakologiczna. Szczepienia, w tym systemie myślenia, stają się źródłem zła, a wyzwolenie od nich ludzkości – drogą do stworzenia świata wiecznego zdrowia oraz wiekuistego upadku koncernów farmaceutycznych.
Bycie istotami rozumnymi daje nam prawo do decydowania o sobie i własnym potomstwie
Kolejnym elementem charakterystycznym dla retoryki antyszczepionkowej są odwołania do rozumności istot ludzkich. Ponieważ człowiek posiada rozum, jest zdolny do analizy korzyści i zagrożeń oraz podjęcia świadomej decyzji. Argumenty mające poprzeć ten punkt widzenia odwołują się do autonomii ludzkiej. Zasadniczą kwestią sporną pozostaje jednak pytanie, czy o zdrowiu i życiu dzieci w całości mogą decydować rodzice?
Dla mnie szczepienie dziecka „dla świętego spokoju” albo „bo tak powiedzieli w Dzień Dobry TVN” jest po prostu drwiną z ludzkiej inteligencji. Każdy ma swój mózg, swoją intuicję, swoje dzieci i swoje prawa (jako wolny człowiek w wolnym kraju). Dlatego nie namawiam do odstąpienia od wszelkich szczepień, ale radzę się zastanowić, czy potencjalne korzyści w ogóle występują i czy na pewno są większe od potencjalnych strat. Na tyle chyba potrafi zdecydować się każdy myślący człowiek. [źródło wypowiedzi]
Często pojawiającym się w dyskursie dotyczącym szczepień argumentem jest stwierdzenie, że osobami, które wiedzą, co jest najlepsze dla dzieci, są ich rodzice. W związku z tym to oni powinni być osobami podejmującymi decyzje o wyborze metod profilaktyki i leczenia osób nieletnich. W tych rozważaniach należy jednak wziąć pod uwagę, że ojcowie i matki mogą się mylić, w konsekwencji czego działać na szkodę swojego potomstwa. Właściwy, obiektywny punkt odniesienia może stanowić to, co jest w obiektywny sposób dobre dla wszystkich dzieci. Skoro istnieją przesłanki, aby stwierdzić, że szczepienia są korzystne dla zdrowia dzieci jako takich, należy założyć, że są takie również dla potomstwa konkretnych rodziców.
Istotną kwestią w dyskusji jest sposób rozprzestrzeniania się chorób infekcyjnych. Niezaszczepione przez rodziców dziecko może zachorować i tym samym rozprzestrzeniać patogen w społeczeństwie. W związku z tym konsekwencje decyzji jednej osoby dotkną nie tylko jej potomstwo, ale większą grupę ludzi. Ważnym pytaniem jest, czy rozumna wolna istota może dokonywać samodzielnie wyborów, których poważne konsekwencje odczują inne podmioty, niezależnie od ich woli? Jako przykład możemy sobie wyobrazić hipotetyczną sytuację, w której dziecko nie zostało zaszczepione na polio ze względu na poglądy rodziców. Choroba Heinego-Medina, przed którą chroni ta szczepionka, jest groźną chorobą zakaźną, mogącą prowadzić do trwałego kalectwa. Przebieg infekcji jest straszny, u pacjenta może rozwinąć się porażenie mięśni, w tym tych odpowiedzialnych za oddychanie. Dzięki powszechnym szczepieniom społeczeństwa zachodnie są wolne od wirusa polio. Jednocześnie w Afryce i krajach azjatyckich w dalszym ciągu odnotowywane są przypadki zachorowań. Nasze niezaszczepione dziecko może pojechać na wakacje do kraju, w którym będzie miało kontakt z wirusem. Po powrocie pójdzie do szkoły lub przedszkola, gdzie przekaże go potomstwu innych rodziców. Oczywiście inne dzieci w tych placówkach oświaty powinny być zaszczepione, jednak istnieje prawdopodobieństwo, że mimo zabiegu nie nabyły odporności na patogen. Szczepionki nie wykazują 100% skuteczności. Z tego względu jedynym gwarantem bezpieczeństwa społeczeństwa jest nabycie odporności populacyjnej.
Między wolnością jednostki a granicami bezpieczeństwa społeczeństwa
Wolność jednostki w społeczeństwie nie ogranicza się do możliwości podejmowania decyzji o samym sobie. Jej elementem jest również prawo do życia w zdrowiu i bezpieczeństwie. Wolność, w zależności od definicji, może być również rozumiana jako uwolnienie się od chorób oraz zagrożenia związanego z ich skutkami. Żyjąc w zbiorowości, jaką jest społeczeństwo, pośrednio wyrażamy zgodę na wspólne dbanie o bezpieczeństwo zbiorowości. Przykładowo, płacimy podatki, z których utrzymywana jest służba zdrowia. Wymóg ten wynika z dbałości o podstawowe prawa człowieka wszystkich przedstawicieli wspólnoty, do której należymy. Sczepienia stanowią narzędzie utrzymywania bezpieczeństwa epidemiologicznego. Z tej perspektywy prawo jednostki do decydowania o wykonanych zabiegach medycznych narusza podstawowe prawa i wolności wszystkich osób tworzących społeczeństwo.
KOMENTARZE