Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Polski student farmacji za granicą. Komentarz redakcji.
29.11.2012

29 listopada ukazał się na naszym portalu wywiad z Magdą, która opowiedziała nam o pracy w nowojorskiej aptece. Wywiad ten nasunął w redakcji pewne refleksje, którymi postanowiliśmy się podzielić. Zachęcamy tym samym do dyskusji w komentarzach.


Przeczytaj również:

Polski student farmacji za granicą. Przygoda czy konieczność?


Część Czytelników może odnieść wrażenie, że dla Magdy praca w nowojorskiej aptece, za ladą, po 5 latach studiów farmacji była spełnieniem marzeń. Jednak to chyba nie do końca prawidłowa refleksja. Magda pojechała na wakacje do siostry i po prostu, żeby nie sprawiać kłopotu, poszukała pracy. Trochę szczęścia i się udało. Dla Magdy to zapewne swego rodzaju przygoda, a przede wszystkim nowe doświadczenie. Zaś dla Czytelników, mam tu na myśli głównie studentów farmacji, historia Magdy to pozytywny sygnał, iż polskie wykształcenie jest uznawane globalnie. Sygnał pozytywny dlatego, że w polskich realiach różnie bywa, ale o tym za chwilę.

Tak naprawdę Magda wcale nie mówi o swojej pracy w nowojorskiej aptece jak o wydarzeniu niebywałym czy unikalnym. Z rozmowy nie wynika też, że Magda chciałaby pracować tam do emerytury. Wydźwięk wywiadu jest raczej taki, że traktuje całą historię jako ciekawą przygodę.

Z naszą redakcją współpracuje kilka osób, które już ukończyły bądź niebawem skończą farmację. Gdy zapytałem o plany po studiach, większość z nich odpowiedziała, że w chwili obecnej apteka to jedyna droga i trzeba niestety „odstać swoje za ladą”. Inną sprawą są zarobki, które w aptece dla młodych magistrów są całkiem satysfakcjonujące. Co jest dość zaskakujące i jednocześnie smutne, praktycznie nikt nie rozważa kariery w sferze R&D. Dlaczego? Osobiście diagnozuję dwa problemy, ale zapewne jest ich więcej. Po pierwsze, ogólnie rozumiana farmacja skupia się przede wszystkim na lekach chemicznych, a w zasadzie wokół tych leków wszystko zostało już zrobione i opracowane. Produkcja udoskonalona, wszelkie modyfikacje i aplikacje wypróbowane itd. Obecnie panuje boom na leki biologiczne i biopodobne, a to jest domeną biotechnologów. Druga sprawa to kształcenie. Program nauczania na większości uczelni ukierunkowany jest głównie na farmację apteczną. Mało mówi się o najnowszych badaniach naukowych, nowych osiągnięciach rynku farmaceutycznego i medycznego, perspektywach rozwoju poza apteką. Wszyscy są informowani, że taka droga istnieje - ale w ogromnej większości przypadków niestety niewystarczająco. Studenci nie wiedzą, co dzieje się w sektorze R&D rynku farmaceutycznego - ba, zdarza się nawet, że zwykły, szary student nawet nie zna tego pojęcia! Może wydawać się, że czas na uczelniach stanął, podczas gdy świat pędzi do przodu: pojawiają się nowe rozwiązania, nowe preparaty lecznicze, nowe idee i wdrożenia. Jeden z praktykantów stwierdził, że tylko aktywiści, działacze kół naukowych czy członkowie stowarzyszeń jak choćby Młoda Farmacja, w czasie studiów są w stanie liznąć" trochę z życia i działalności dużych koncernów i tamtejszych działów R&D, na różnego rodzaju konferencjach, sympozjach czy zjazdach. Ale cóż z tego skoro tzw. Big Pharma jest za granicą?

To, że po farmacji można podjąć pracę za granicą, już chyba nikogo nie dziwi. Jest to tylko jedna z opcji dla potencjalnego studenta farmacji. Chociaż tę sytuację można w sumie odnieść do każdego kierunku studiów. W końcu dużo ludzi dopuszcza myśl wyjazdu za granicę (np. lekarze, pielęgniarki, biotechnolodzy, kosmetolodzy). Absolwenci studiów farmaceutycznych szukają szczęścia za granicą z dwóch powodów: oczywiście są to kwestie związane z zarobkami oraz sama możliwość pracy za granicą, która daje obraz tego, jak wygląda kariera w sektorze medycznym czy farmaceutycznym na obczyźnie. Jest to cenne doświadczenie, którego nie można nikomu odebrać. Nowe możliwości, kontakt z obcokrajowcami, wymiana poglądów i obcowanie z preparatami leczniczymi dostępnymi wyłącznie za oceanem. To wszystko kusi, jednak nie jest to jedyna droga.

Zatem - czy lepiej pracować na kasie w aptece w USA niż w dziale R&D firmy w Polsce? Każdy powinien odpowiedzieć sobie sam na to pytanie. Jednak przede wszystkim musi zmienić się sposób myślenia i rozumienia tego, co jest lepsze dla Polski - kształcenie ludzi i wysyłanie ich na taśmę za granicę czy zachęta do generowania własnej wartości i innowacji w kraju? Narzędzia ułatwiające start własnej działalności już istnieją. Teraz tylko trzeba zainspirować młodych ludzi do podjęcia trudnych, ale ambitnych działań. To też staramy się robić na łamach naszego portalu, prezentując coraz to więcej przykładów tych, którym się udało.

 

Tomasz Sznerch/Małgorzata Woźniak

KOMENTARZE
Newsletter