Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Polacy wydają coraz więcej na leki wspomagające sen
12.05.2008
Za wzrost dobrobytu płacimy coraz gorszym snem. Wg najnowszych danych Instytutu Badawczego SMG/KRC już połowa ludzi po 30. roku życia ma problemy z zasypianiem.


Siedem lat temu miał je co trzeci. Cierpią na tym firmy, bo efektywność niewyspanych pracowników spada nawet o 30 proc. Bezsenność bije też w nasze portfele, gdyż chcąc utrzymać się w formie i nie stracić pracy, coraz więcej wydajemy na leki. Cieszą się za to firmy farmaceutyczne, które wprowadzają na rynek coraz nowsze specyfiki i nieźle na tym zarabiają.
Tylko w ubiegłym roku na środki nasenne wyłożyliśmy 145 mln zł, czyli o 20 mln zł więcej niż w 2005 r. Najwięcej kupujemy preparatów dostępnych tylko na receptę, takich jak Relanium, Stilnox czy Dormicum. Jedno opakowanie kosztuje od 6 do 20 zł i wystarcza średnio na miesiąc.
Rosnące w tempie 10-procentowym wydatki Polaków na leki usypiające sprawiają, że coraz więcej firm farmaceutycznych wykłada pieniądze na opracowanie własnych preparatów. W Polsce badania nad nowymi lekami na bezsenność prowadzą m.in. Polpharma ze Starogardu Gdańskiego i Adamed z Pieńkowa koło Warszawy. Pochłonęły one kilkanaście milionów złotych i zaowocowały wprowadzeniem do aptek Selofenu i Melatoniny, którą można kupić bez recepty. Na nasze rosnące kłopoty ze snem reagują także producenci specyfików rejestrowanych jako suplementy diety. Tylko w ciągu ostatniego roku na rynku pojawiły się m.in. Herbsen i Novita, wyprodukowane przez firmę Polski Lek (należącą do Maspeksu), czy Benosen firmy Walmark.
Kupując preparaty ułatwiające zasypianie, ratujemy się przed złym samopoczuciem w ciągu dnia i gorszą wydajnością pracy. Amerykańscy naukowcy dowiedli bowiem, że osoby mające problemy ze snem rzadziej awansują i mają osłabiony układ odpornościowy, co sprawia, że częściej chorują. Ich pracodawcy ponoszą więc wyższe koszty zwolnień lekarskich i notują niższą wydajność pracy.
Na całym świecie wydaje się miliony dolarów na badania nad coraz nowocześniejszymi lekami pomagającymi nam zdrowo spać. Tylko w latach 1996-2002 w USA wydano na badania nad tworzeniem nowych leków 176 mln dol. Wszystko po to,by leczyć bezsenność - uznawaną obecnie za jedną z groźniejszych chorób cywilizacyjnych. Jej przyczyn może być wiele: niedobry szef, chrapiący mąż, debet na koncie. Choroba tylko z pozoru wydaje się być niegroźna. Ale lekarze na całym świecie biją na alarm, że od bezsenności już tylko krok do notorycznych boli głowy, rozdrażnienia, a nawet depresji.
Choć wszyscy od dziecka znamy powiedzenie, że sen to zdrowie, to coraz częściej zarywamy noce nie tylko z powodu pracy, ale i nocnych wypraw do klubów czy tradycyjnej rozrywki wielu rodaków - telewizji. Przeciętny Polak po trzydziestce śpi ok. 7 godzin na dobę. Jeszcze 10 lat temu na sen przeznaczał o godzinę więcej. Na dodatek coraz częściej, choć kładziemy się spać, to wstajemy zmęczeni. Jedna czwarta pytanych przez SMG/KRC Polaków przyznaje się, że często i bardzo często budzi się w środku nocy. Drugie tyle skarży się, że budzi się za wcześnie rano i już nie może zasnąć. Jednak największe problemy ze snem mają osoby starsze. Aż 2/3 Polaków po 70. roku walczy z bezsennością. Problem w tym, że nie zawsze tak jak potrzeba. Jedni bagatelizują problem bezsenności, inni masowo zażywają tabletki nasenne.
- Niestety, zażywamy ich za dużo - ostrzega Michał Skalski, neurofizjolog i psychiatra, wykładowca na Uniwersytecie Medycznym (dawnej Akademia Medyczna w Warszawie). Zażywanie pigułek na dobranoc nie powinno trwać dłużej niż cztery tygodnie. Polacy jednak wiedzą swoje i na leki wydają majątek.

Źródło: Polska
KOMENTARZE
Newsletter