Zakażenie HIV uznawane jest obecnie za schorzenie przewlekłe. Dzięki m.in. wzrastającej dostępności do terapii antyretrowirusowej w 2020 r. odnotowano na świecie o 47% mniej zgonów związanych z HIV w ciągu ostatnich 10 lat [2]. Wczesne wykrycie infekcji i dobrze dobrane leczenie ARV pozwalają osobom seropozytywnym żyć tak długo, jak reszta społeczeństwa [3]. Wdrożenie odpowiedniej terapii minimalizuje również ryzyko zakażenia innych osób [4].
Społeczne tabu
Za postępem medycznym nie idzie niestety społeczna akceptacja osób żyjących z HIV. Jak argumentują eksperci, HIV to nadal temat tabu, a chorzy muszą mierzyć się ze społecznym wykluczeniem i uprzedzeniami. – Wraz z diagnozą spada na pacjenta całe piętno związane z chorobą. Pojawia się nie tylko niepokój o własne zdrowie, ale również towarzyszący mu lęk przed odrzuceniem. O ile na ten pierwszy mamy remedium w postaci odpowiednich terapii, o tyle ten drugi jest zdecydowanie trudniejszy do zaopiekowania – mówi Robert Łukasik, prezes Zjednoczenia Pozytywni w Tęczy. – Ostracyzm społeczny sprawia, że często w przypadku osób żyjących z HIV mamy do czynienia z problemem autostygmatyzacji – sytuacji, w której chory sam siebie stawia w pozycji osoby gorszej, niezasługującej na akceptacje społeczną. Skutkuje to często wykluczeniem się z relacji rodzinnych czy spotkań towarzyskich i postępującą izolacją – dodaje dr n. społ. Magdalena Ankiersztejn-Bartczak, prezes Fundacji Edukacji Społecznej.
Wpływ stygmatyzacji na terapię
Psychospołeczna sytuacja pacjentów przekłada się również negatywnie na ich proces leczenia. Codzienne przyjmowanie leków staje się dla części z nich sporym obciążeniem i źródłem dodatkowego stresu. Potwierdzają to dane z globalnego badania przeprowadzonego wśród osób żyjących z HIV pt. Positive Perspectives 2 [5], którego celem jest pokazanie, jak pacjenci oceniają własne zdrowie i jak zakażenie wpływa na ich życie. 58% badanych twierdzi, że codzienne przyjmowanie leków przypomina im o zakażeniu, 38% boi się, że przyjmowanie leków każdego dnia zwiększa szanse, że ktoś dowie się o ich chorobie, a blisko 1/3 pacjentów zdarzyło się pominąć dawkę leku, kiedy byli w sytuacji, w której nie czuli się komfortowo, by wziąć tabletkę. Międzynarodowe badanie obejmowało również oczekiwania pacjentów wobec leczenia i ich stosunek do innowacyjnych terapii. 55% uczestników badania zadeklarowało, że wolałoby nie przyjmować leków codziennie, o ile uda się utrzymać supresję HIV poniżej poziomu wykrywalności, a 43% badanych uważa, że terapie o wydłużonym czasie działania (których nie trzeba przyjmować codziennie) to istotny postęp w leczeniu HIV [6]. – Obecnie opieka nad osobami żyjącymi z HIV nie skupia się już tylko na zagwarantowaniu przeżycia, ale także poprawie zdrowia oraz zwiększeniu komfortu życia pacjentów. Ze względu na towarzyszące zakażeniu wyzwania emocjonalne powinna być jak najbardziej kompleksowa i zaspokajać zróżnicowane potrzeby tej populacji chorych. Kluczem do osiągnięcia sukcesu terapeutycznego jest optymalna współpraca w leczeniu, która jest możliwa do uzyskania dzięki otwartemu dialogowi na linii lekarz-pacjent oraz personalizacja terapii – uważa prof. Alicja Wiercińska-Drapało, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych, Tropikalnych i Hepatologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Personalizacja leczenia – odpowiedź na potrzeby pacjentów
Personel medyczny ma coraz szerszy wachlarz różnych opcji terapeutycznych, z których może korzystać, by dostosować leczenie do indywidualnych potrzeb i preferencji każdego pacjenta. Nowe terapie mają na celu ograniczanie liczby i częstotliwości przyjmowanych leków, a także minimalizowanie działań niepożądanych związanych z długotrwałą terapią antyretrowirusową. Jak podają eksperci, nowoczesny schemat dwulekowy (2DR) jest już rekomendowany w pierwszej linii terapii ARV, alternatywnie wobec terapii cztero- i trzylekowej, a na rynek wprowadzane są kolejne innowacje. – Przyszłością leczenia zakażenia HIV są obecnie terapie długodziałające, wydłużające odstępy między kolejnymi dawkami. Niedawno zarejestrowana długodziałająca terapia iniekcyjna, która jest już dostępna dla pacjentów w Polsce, pozwala zmniejszyć częstotliwość przyjmowania leków z 365 razy w roku, do jedynie 6 podań rocznie. Zwiększająca się elastyczność w schematach leczenia antyretrowirusowego może pomóc środowisku medycznemu w zaspokojeniu indywidualnych potrzeb pacjentów przy jednoczesnym utrzymaniu wiremii na poziomie niewykrywalności – twierdzi prof. Alicja Wiercińska-Drapało. – Dostęp do różnych leków pozwala dobrać rodzaj i formę terapii optymalną dla pacjenta i jego sposobu życia. Nasze życie jest dynamiczne i dążymy do tego, by HIV jak najmniej ograniczał codzienne funkcjonowanie osób seropozytywnych – dopowiada dr n. społ. Magdalena Ankiersztejn-Bartczak.
KOMENTARZE