red. Magdalena Szkup: Co skierowało Panią na taką a nie inną ścieżkę kariery zawodowej. Rak sutka na świecie w dalszym ciągu ma niechlubne pierwsze miejsce, jeżeli chodzi o nowotwory złośliwe u kobiet. Czy jest to jedna z przyczyn, dla której zajęła się pani tym tematem?
Magdalena Król: Szczerze mówiąc to przypadek sprawił, że zajmuję się tym tematem. Początkowo nie myślałam o tym aby być naukowcem, ale chciałam być bardziej klinicystą. Jednak do pracy w laboratorium zostałam namówiona przez mojego obecnego szefa, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Miałam do wyboru kilka tematów ale zainteresował mnie właśnie rak sutka z uwagi wagę problemu w weterynarii. Ten typ nowotworu stanowi bowiem u suk jeszcze większy problem niż u kobiet. Z czasem zaczęłam patrzeć na problem szerzej i w najbliższej przyszłości chcę rozszerzyć model badawczy in vitro o komórki ludzkie.
Na czym polega innowacyjność Pani pracy?
M.K.: Zajmuję się badaniem interakcji zachodzących pomiędzy komórkami mikrośrodowiska nowotworowego, ze szczególnym uwzględnieniem makrofagów. Badam ich wpływ na rozwój nowotworu, a zwłaszcza na powstawanie przerzutów, które stanowią największy problem w całej onkologii. Ważny podkreślenia jest fakt, że guz można bardzo często usunąć, jednak problem stanowią przerzuty i to one są odpowiedzialne za 90% przyczyn zgonów nowotworowych. W większości laboratoriów naukowcy skupiają się na badaniu komórek rakowych, mnie interesuje bardziej jakie zmiany indukują w nich makrofagi i dlaczego. Miałam dużo szczęścia, bowiem udało mi się zoszyfrować mechanizm, w jakim makrofagi zwiększają ruchliwość komórek nowotworowych. Dzięki temu być może uda się modulować ich funkcję i niejako trzymać je pod „kontrolą”. Nauka o mikrośrodowisku nowotworowym jest dość młoda i niewiele ośrodków na świecie się nią zajmuje, choć z każdym rokiem ich przybywa.
Z jakimi ośrodkami badawczymi Pani współpracuje?
M.K.: Trochę się ich uzbierało: Swedish University of Agricultural Sciences, Szwecja; Utrecht University, Holandia; University of Groningen, Holandia; Istituto Zooprofilattico Sperimentale dell'Umbria e delle Marche, Włochy; National University of Ireland, Irlandia; Freie Universitaet Berlin, Niemcy; University of Bergen, Norwegia; Aristotele University, Grecja; IPATIMUP Portugalia; Université Libre de Bruxelles, Bruksela; Bilkent University, Turcja; Medical School of Uludag University, Turcja; z polskich ośrodków to oczywiście wspłpracuję z różnymi zespołami z mojej Uczelni oraz Zakładem Immunologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Wojskowym Instytutem Medycznym w Warszawie. Ostatnio z wielką radością zacieśniłam współpracę z moim największym „guru” w dziedzinie nauki, jaką się zajmuję - prof. Pollardem z Universytetu w Edynburgu.
To naprawdę imponująca lista. Czy Pani badania i wynikające z nich spostrzeżenia dotyczą raka sutka u kobiet czy także – rzadkiego, lecz możliwego, nowotworu u mężczyzn?
M.K.: Przede wszystkim dotyczą głównie raka sutka suk. Co nie znaczy, że nie można ich odnieść do ludzi ponieważ jak się okazuje, pomiędzy psem, a człowiekiem jest dużo więcej podobieństw niż by nam się na pierwszy rzut oka wydawało. Rak sutka u mężczyzn występuje rzadko. Istnieje jednak wiele podobieństw do raka piersi: u obu płci rozwój nowotworu może mieć podłoże hormonalne, do jego rozwoju predysponuje mutacja genu BRCA2. Są też oczywiście różnice, dotyczą one choćby miejsc powstawania najczęstszych przerzutów. Ciężko jest jednak odpowiedzieć na to pytanie ponieważ nie ma doniesień dotyczących wpływu makrofagów na przerzutowanie raka sutka u mężczyzn, ale przypuszczam, że może być podobnie, jak u kobiet.
Jak widzi Pani przyszłość swoich dokonań naukowych – czy wkrótce usłyszymy o nowej terapii przeciwnowotworowej "made in Poland"?
M.K.: Na pewno nie wkrótce, ale mam nadzieję, że kiedyś usłyszymy. Trzeba zdawać sobie sprawę, że od pierwszych wyników uzyskanych w warunkach in vitro jest jeszcze bardzo długa droga do wdrożenia tego w praktykę. Dlatego też często słyszymy, że „naukowcy wynaleźli lek na raka”, a potem jest długa cisza, choć pamiętajmy że w przypadku niektórych nowotworów nastąpił pewien postęp i nowoczesne terapie są coraz lepsze. Poza tym nie sądzę aby powstał „uniwersalny lek na raka”. Każdy nowotwór jest inny, a często nawet histopatologicznie identyczne nowotwory mają zupełnie inny przebieg kliniczny i zupełnie inaczej reagują na chemioterapię. Dlatego też bardzo wierzę w przyszłość spersonalizowanej medycyny.
Czym dla Pani są otrzymane wyróżnienia :stypendium L’Oréal Polska dla Kobiet i Nauki, Nagroda Naukowa POLITYKI 2013 r. w dziedzinie Nauki o życiu?
M.K.: Uzyskane wyróżnienia są dla mnie niezwykle ważne. Do tej pory nie mogę jeszcze uwierzyć, że otrzymałam dwie tak prestiżowe nagrody i to w jednym roku, ba! nawet w jednym tygodniu! Na pewno taka nagroda dodaje pewności siebie – że inni też uważają, że to co robię jest ważne i interesujące (szczególnie, że w obu konkursach w skład komisji wchodziły tak wybitne osobistości), ale też dodaje siły i motywacji do pracy – żeby nie zawieść tych, którzy mi zaufali i spośród kilkuset kandydatów wybrali właśnie mnie! Oczywiście zatrzyk finansowy, jaki podąża za tymi nagrodami nie jest bez znaczenia.
Jak ocenia Pani warunki rozwoju naukowego, pracy młodych badaczy w Polsce? Czy kiedykolwiek rozważała Pani możliwość wyjazdu za granicę?
M.K.: Wiele razy byłam za granicą i jestem przekonana, że gdyby nie moje wyjazdy to nie otrzymałabym tych wszystkich nagród i nie miałabym tylu osiągnięć. Wyjazdy zagraniczne zupełnie odmieniły moje naukowe życie, dały mi bardzo dużo – nowe spojrzenie na pewne problemy, nowe inspiracje, kontakty, nowe metody badawcze. To wszystko jest bezcenne. W Polsce z rozwojem bywa różnie – na pewno jest coraz lepiej ale wciąż rozwój młodego człowieka zależy od ośrodka, do jakiego trafi i od szefa. Jednak w prężnie działających ośrodkach moim zdaniem rozwój jest podobny do tego, jakie oferują ośrodki zagraniczne. Na pewno w ostatnich latach bardzo wiele zmieniło się na lepsze. Doktoranci mają możliwość aplikowania o większe pieniądze, a młodzi doktorzy nie muszą konkurować z utytułowanymi profesorami w wyścigu po granty, bo mają swoje konkursy i mogą w nich aplikować o duże pieniądze. Do tego są granty europejskie, ale też liczne możliwości wyjazdów, staży, konferencji. Nie mówiąc już o wielu stypendiach, które pozwalają na finansowy komfort i możliwość skupienia się na nauce, a nie na myśleniu, jak związać koniec z końcem i poszukiwaniu drugiego czy trzeciego etatu. Na pewno mamy teraz większe możliwości, niż nasi dosłownie kilkanaście lat starsi koledzy.
Bez watpienia jest Pani kobietą sukcesu. Czy ma Pani jakieś rady dla młodych naukowców – kobiet z Polski, jak osiągnąć sukces?
M.K.: Bez względu na płeć, uważam że bardzo ważne są wyjazdy zagraniczne. Dlatego też namawiam młodych naukowców na staże – im więcej odwiedzimy dobrych ośrodków, tym bardziej zaprocentuje nam to w przyszłości. Oczywiście według mnie po takim dłuższym pobycie za granicą należy wrócić i tworzyć pod polską banderą. Wracamy jednak zawsze z nowym bagażem doświadczeń, szerokimi horyzontami i nowymi kontaktami. A te kontakty i współpraca w nauce to też rzecz bardzo ważna i bez niej na pewno nie uda się odnieść sukcesu. Nie należy traktować osób, które zajmują się tym samym tematem, jak naszą konkurencję – trzeba do nich pisać, nawiązywać współpracę, twórzyć wspólne publikacje. W dobie internetu nie ma nic prostszego. Oczywiście ważne jest również nastawienie – trzeba myśleć pozytywnie i nie należy poddawać się, kiedy wyniki nie wychodzą po naszej myśli, bo właśnie wtedy często powstają odkrycia – zaczynamy bowiem myśleć inaczej i przełamywać utarte schematy aby logicznie wytłumaczyć to co powstało w naszej probówce.
Proszę opowiedzieć o swoich marzeniach i planach zawodowych.
M.K.: Marzy mi się, aby wyniki moich badań zostały wprowadzone w praktykę – czyli aby faktycznie wpłynęły na poprawę wyników leczenia nowotworów. Mam jednak świadomość, że na spełnienie marzeń trzeba będzie jeszcze poczekać. Chciałabym też aby moi wychowankowie – moi doktoranci, magistranci trafili do dobrych ośrodków, odnosili sukcesy na arenie międzynarodowej. Mam kilka nowych i interesujących, wręcz „kosmicznych” pomysłów na badania i interdyscyplinarną współpracę – chciałabym aby się zrealizowały.
fot. (C) Tadeusz Późniak/POLITYKA
Serdecznie dziękuję za rozmowę, życzę dalszych sukcesów – tych spodziewanych i mniej spodziewanych.
rozmawiała red. Magdalena Szkup
KOMENTARZE