- Wskutek biurokracji likwidacji będą musiały ulec pełnowartościowe leki warte około 3 mld zł. Niektórych z nich nie będzie można sprzedawać po 1 stycznia tylko dlatego, że na opakowaniu mają międzynarodową nazwę, np. paracetamol, bez handlowego wyróżnika wskazującego producenta. Inne nie trafią do obrotu, bo zostały wyprodukowane przed zakończeniem procedury harmonizacyjnej i ich opakowania oraz ulotki informacyjne nie spełniają wymogów, które zaczną obowiązywać od początku roku – mówi Bernard Wilkosz, prezes Polfarmedu.
Według izby, czas potrzebny na wyprodukowanie leków w nowych opakowaniach i udostępnienie ich pacjentom to 3-6 miesięcy. Tymczasem zdecydowana większość decyzji harmonizacyjnych zapadła pod koniec roku, a na niektóre producenci wciąż czekają.
- To oznacza, że wiele leków na początku roku zniknie z aptecznych półek i pacjenci nie będą mogli ich kupić przez kilka miesięcy – ostrzega szef Polfarmedu.
Dlaczego izba tak późno nagłośniła problem?
- Z resortem zdrowia rozmawiamy już od czerwca. Do tej pory słyszeliśmy, że problem zostanie rozwiązany – twierdzi Bernard Wilkosz.
W odpowiedzi na poranną konferencję izby, ministerstwo zorganizowało krótki briefing i wydało komunikat. Wynika z niego, że leki wprowadzone do obrotu przed końcem roku będą mogły być sprzedawane w przyszłym. Problem w tym, że – jak twierdzą producenci – hurtownie nie są zainteresowane robieniem zapasów na kilka miesięcy, a od leków sprzedanych z odroczoną płatnością trzeba na bieżąco zapłacić podatki, na co branży nie stać.
- Chodzi o potężne sumy. Taka operacja spowodowałaby liczne bankructwa wśród krajowych producentów – alarmuje szef Polfarmedu.
Marek Twardowski, wiceminister zdrowia odpowiedzialny za proces harmonizacji, zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą, a pacjenci nie odczują niedoboru leków w aptekach.
- Producenci od dawna wiedzieli, jakie przepisy będą obowiązywały po pierwszym stycznia. Jeśli nawet zabraknie pojedynczych produktów, wszystkie mają co najmniej kilka odpowiedników, więc pacjenci nie mają powodu do obaw – przekonuje wiceminister.
Puls Biznesu
KOMENTARZE