Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Leki dostępne tylko w aptekach?
18.10.2007
Leki nie powinny być sprzedawane w punktach, w których pacjent nie może skorzystać z fachowej porady - uważają farmaceuci.
I zamierzają zaapelować do polityków, by wprowadzili oni zakaz sprzedaży leków w kioskach, sklepach spożywczych i na stacjach benzynowych.

Obecnie - jak poinformował na środowej konferencji prasowej w Krakowie prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Andrzej Wróbel - poza aptekami w naszym kraju odbywa się ok. 5-10 proc. sprzedaży konkretnego leku dopuszczonego do takiego obrotu. Dodał, że coraz szerszy jest asortyment leków i specyfików, jakie można kupić w drogerii czy kiosku, a część preparatów, które można nazwać produktami leczniczymi uzyskało status suplementu diety.

"Najlepiej byłoby, gdyby wszystkie te preparaty, które są zarejestrowane przez Urząd Rejestracji Leków były dystrybuowane wyłącznie przez apteki, ale zdajemy sobie sprawę że preparaty tzw. pierwszej potrzeby mogłyby się znaleźć poza aptekami" - powiedział Wróbel.
 
Wyjaśnił, że chodzi np. o leki przeciwbólowe, przeciw przeziębieniom i część witamin, które mogłyby być sprzedawane poza aptekami wyłącznie w małych dawkach np. po dwie tabletki.

W Krakowie rozpoczęła się w środę III Międzynarodowa Konferencja Naukowo-Szkoleniowa Farmaceutów, w której uczestniczy blisko 600 osób, w tym goście z Niemiec, Ukrainy, Litwy, Austrii i Czech.

Czterodniowe obrady ma zakończyć przyjęcie w sobotę "Deklaracji Krakowskiej", w której farmaceuci chcą zaapelować do polityków "o poparcie koncepcji rynku farmaceutycznego, który chroniłby pacjentów przed nieuzasadnionym i niepotrzebnym zażywaniem leków".

Farmaceuci postulują m.in.: likwidację sprzedaży leków w miejscach pozbawionych fachowej obsługi farmaceutycznej, ustanowienie zakazu sprzedaży leków poniżej kosztów zakupu, wprowadzenie stałych, urzędowych cen na leki refundowane i określenie takiego rozmieszczenia aptek, by jedna przypadała na 3 tys. mieszkańców.

Prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Północnej Nadrenii-Westfalii Hans Guenter Friese mówił, że podobne kłopoty z dystrybucją leków mają także inne kraje Europy. "Walczymy nie tylko o nasze interesy, ale o interesy naszych pacjentów" - zapewnił.

"Jeżeli podczas sprzedaży pacjent nie ma fachowej porady, to stosuje leki tańsze, ale też często leki powodujące skutki uboczne, które wymagają dodatkowego leczenia" - mówił Friese. Ostrzegł, że sprzedaż poza aptekami prowadzi do "trywializacji leków", bo powstaje wrażenie, że to, co kupiliśmy w zwykłym sklepie jest produktem konsumpcyjnym, a nie leczniczym i jego zażywanie nie powoduje poważnych skutków.

Friese zwrócił też uwagę, że firmy komercyjne, które prowadzą apteki są zainteresowane ich otwieraniem tam, gdzie jest duża gęstość zaludnienia, a na terenach, gdzie mieszka mniej ludzi powstają białe plamy w dostępie do leków.

"W Polsce funkcjonują punkty apteczne. Ale trzeba rozważyć, jak zachęcić aptekarzy do zakładania aptek na terenach, gdzie do tej pory one nie istniały. Wtedy dostęp do zakupu leku, zwłaszcza recepturowego nawet na terenie wiejskim będzie na takich samych warunkach jak w dużych aglomeracjach" - mówił Wróbel.

Według danych ministerstwa zdrowia w Polsce działa obecnie ok. 13 tys. aptek i 1,5 tys. punktów aptecznych. Jak mówił prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej obroty aptek według sprzedaży w cenach detalicznych w 2006 r. są szacowane na ponad 21 mld zł.

Krakowską konferencję farmaceutów zorganizowały Naczelna Izba Aptekarska, Polskie Towarzystwo Farmaceutyczne oraz Związek Niemieckich Izb Aptekarskich i Wydział Farmaceutyczny UJ.

Źródło: PAP
KOMENTARZE
Newsletter