Użycie penicyliny na arenie drugiej wojny światowej uratowało życie setkom tysięcy rannych żołnierzy alianckich i przyczyniło się do rozwoju badań nad antybiotykami, tymi naturalnymi i syntetycznymi.
Przez wiele lat angażowano miliardy dolarów w badania nad nowymi substancjami o charakterze bakteriobójczym lub bakteriostatycznym i owocowało to powstawaniem preparatów o coraz szerszym spektrum działania i wywołujących coraz mniej skutków ubocznych.
Niestety antybiotyki stosuje się do walki z żywym organizmem wywołującym stan choroby- z bakterią. Szybkość mutacji szczepów bakterii powodujących antybiotykooporność, zmniejszała okres skutecznego stosowania leku. Antybiotyk miał zaledwie kilkanście lat na to, aby pokryć milionowe wydatki związane z badaniami i wygenerowaniem zysków dla firm farmaceutycznych. Wielki boom antybiotyko-odkryć spowodował konkurowanie wielu leków o zbliżonym lub identycznym spektrum działania. Mnogość preparatów do wyboru, spowodowała ich nadużywanie i w konsekwencji kilkudziesięciu lat powstanie sytuacji krytycznej – bardzo wysokiego stopnia oporności bakterii na istniejące antybiotyki. Od wielu lat mikrobiolodzy kliniczni, prof. Danuta Dzierżanowska, konsultant krajowy w dziedzinie mikrobiologii klinicznej prof. Waleria Hryniewicz, biły na alarm i wytykały błędy antybiotykoterapii.
Grzechem pierwotnym w farmacji i medycynie, jest ekonomia. To z "konieczności osiągnięcia zysków" firmy farmaceutyczne wprowdzając kolejne antybiotyki "naciskały" na lekarzy, aby stosowali ich jak najwięcej i w jak najkrótszym czasie. Przez wiele lat ponad połowa światowej produkcji antybiotyków została wypisana i zastosowana całkowicie bez powodu na zakażenia wirusowe. Być może wielu to zdziwi, ale na przeziębienie i grypę nie wolno stosować antybiotyków.
Kolejny błąd popełniany przez pacjentów to zaprzestanie kuracji antybiotykiem po ustąpieniu objawów chorobowych, czy samoleczenie pozostałym antybiotykiem. Skądinąd zastanawiający jest fakt, że większość kuracji antybiotykiem wymaga kupienia dwóch opakowań leku, których nadwyżka pozostaje w domowej apteczce. Kolejna przyczyna lekooporności to zaprzestanie badań diagnostycznych (między innymi ze względu na koszty), antybiogramów dzięki którym można prowadzić terapię celowaną, a zastąpienie jej stosowaniem antybiotyków szerospektralnych. Sytuację taką porównuje się do strzelania z armaty do wróbla, ale właśnie taka polityka lekowa w szpitalach spowodowała, że sięgamy do ostniej linii obrony jaka nam pozostała tj. do antybiotyków z klasy karbapenemów, choć i na te zdarzają się już szczepy oporne.
Na rozwój antybiotykooporności ma również wielki wpływ powszechne stosowanie antybiotyków w przemyśle rolno-spożywczym, hodowli zwierząt i uprawie roślin.
Sytuacja jest na tyle poważna zarówno w Polsce, Europie i na całym świecie, że w poszczególnych krajach powstają Narodowe Programy Ochrony Antybiotyków zawierające wytyczne do postępowania i stosowania antybiotyków.
Prof. Jean Carlet, konsultant Światowej Organizacji Zdrowia stworzył inicjatywę naukowców i polityków z całego świata (ACdeBMR), aby rozpocząć badania nad nowymi antybiotykami - niezależną od badań firm farmaceutycznych, które ze względu na niską rentowność antybiotyków zaprzestały niemal zupełnie prac nad nimi.
Światełkiem w tunelu mogą być doniesienia o rozpoczęciu badań całkowicie finansowanych ze środków Unii Europejskiej na poszukiwanie antybiotyków w oceanie. Naukowcy ze Szkockiego Uniwersytetu Aberdeen rozpoczną poszukiwania nowych związków chemicznych z bakterii i grzybów pobieranych z dna oceanicznego. Powodzenia.
Przeczytaj również:
Piotr Kaczmarek
KOMENTARZE