Za występowanie gorączki krwotocznej nie należy obwiniać jedynie wirusa Ebola. Mianem tym określa się bowiem całą grupę ostrych chorób zakaźnych o podłożu wirusowym, które cechuje nagły początek występowania objawów, wysoka gorączka oraz krwotoki zewnętrzne i wewnętrzne. Ze względu na odmienność dominujących symptomów, WHO wyodrębniło osobną jednostkę chorobową powodowaną wirusem Ebola.
– WHO wycofała dotychczasową nazwę „Ebola hemorrhagic fever” ze względu na fakt, że w obecnej epidemii objawy krwotoczne nie są dominujące – komentuje Małgorzata Polz-Dacewicz, prof. zw. dr hab. n. med., kierownik Zakładu Wirusologii UM w Lublinie. – W polskiej Ustawie o Zakażeniach i Chorobach Zakaźnych znajduje się określenie gorączki krwotoczne, dlatego nazwa ta jest obecnie zamiennie używana. Choroba wywoływana przez wirus Ebola to „Ebola virus disease”, czyli wirusowa choroba Ebola.
Wirusy, które wywołują gorączkę krwotoczną można spotkać na każdym kontynencie, z wyjątkiem surowej Antarktydy. Najczęściej pojawiają się w Afryce, Azji Południowo-Wschodniej, Ameryce Południowej i wreszcie w Europie Środkowej. Do państw europejskich, gdzie choroba występuje endemicznie, można zaliczyć Węgry, Słowację, kraje bałkańskie czy nawet południowo-wschodnie ziemie Polski.
Europejska gorączka krwotoczna
W 2004 roku na Podkarpaciu potwierdzono u kilku osób gorączkę krwotoczną z zespołem nerkowym. Kolejne przypadki miały miejsce w latach 2007-2009 Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Chociaż zespół objawów był już opisywany kilkukrotnie wcześniej, ze względu na ograniczoną diagnostykę nie identyfikowano tych przypadków jako powodowane przez wirusy Hanta. Patogen jest roznoszony przez gryzonie, a zarazić można się wdychając ich odchody i wydaliny (mocz, ślinę). Wirus ma kilka serotypów, z czego najniebezpieczniejszy jest serotyp Hantaan (głównie Azja – 20% śmiertelności) i Dobrava (Bałkany- śmiertelność 15%). W Polsce u zakażonych osób zidentyfikowano serotyp Dobrava i Puumala (śmiertelność niska – 1%). Drobnoustrój uszkadza głównie nerki oraz inicjuje zespół rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego (krwotoki). W naszym kraju szczęśliwie nie odnotowano przypadków śmiertelnych zakażenia wirusami Hanta.
-Oprócz krajów południowoeuropejskich (Bałkany, Turcja), zakażenia hantawirusami obserwuje się także w Skandynawii, ale mają one znacznie łagodniejszy przebieg – zauważa Maciej Przybylski, wirusolog kliniczny, kierownik pracowni wirusologii w Samodzielnym Publicznym Centralnym Szpitalu Klinicznym w Warszawie. – W kontekście podróży do krajów południowoeuropejskich, należy podkreślić, że głównym sposobem zapobiegania zakażeniom hantawirusami jest unikanie kontaktu z małymi zwierzętami dzikim lub ich truchłami, a także ze zwierzętami domowymi oraz hodowlanymi w małych gospodarstwach wiejskich w rejonach endemicznych. W tych rejonach należy także unikać spożywania tzw. domowych produktów pochodzenia zwierzęcego, a więc mleka, serów.
Naukowcy wskazują na pilna potrzebę prowadzenia kompleksowych i interdyscyplinarnych badań nad wirusami Hanta, jakie już od lat prowadzą np. Słowacy.
Śmiertelna odmiana choroby i jej winowajcy
Na szczególną uwagę, ze względu na zbierane przez nią śmiertelne żniwo (współczynnik śmiertelności około 40%), zasługuje krymsko-kongijska odmiana gorączki krwotocznej. Pierwszy jej przypadek odnotowano w 1944 roku na Krymie. Identyczny wirus, nazwany wirusem Congo, został wyizolowany z krwi dziecka w mieście Kisangani (Kongo) w 1956 roku. Groźny patogen rozprzestrzenił się także na terenach Pakistanu, Iraku, Kazachstanu, Rosji oraz w krajach europejskich – Albanii, Bułgarii, Czarnogórze, Bośni i Hercegowinie, Turcji (w 2006 roku zgon 20 osób) a nawet Grecji; stąd też inna nazwa – gorączka bałkańska. Winowajcą jest wirus CCHF (Crimean-Congo hemorrhagic fever), Nairowirus z rodziny Bunyaviridae. Wektorem i nosicielem drobnoustroju są kleszcze Hyalomma pasożytujące na chorych ptakach. Skandynawscy naukowcy kilka lat temu zauważyli, że przyczyną zachorowań w Europie mogą być wizyty ptaków wędrownych ugryzionych wcześniej przez kleszcze. Choroba szerzy się poprzez kontakt ze śliną pasożyta lub krwią chorych ludzi i zwierząt. Opisano także przypadki rozprzestrzenienia zakażeń w szpitalach, gdzie panowała niska higiena (zainfekowanie przez kontakt z płynami ustrojowymi, niewystarczająco wysterylizowane narzędzia).
– Krymsko-kongijska gorączka krwotoczna stanowi istotne zagrożenie dla życia i zdrowia. Jednak w naszym kraju dotychczas nie została rozpoznana i jest uznawana za chorobę egzotyczną – komentuje mjr. mgr Aleksander Michalski z pracowni wirusologii Ośrodka Diagnostyki i Zwalczania Zagrożeń Biologicznych Wojskowego Instytutu Higieny i Epidemiologii w Puławach. – Rozprzestrzenianie tej choroby jest związane z wektorami. Dobrą informacją jest to, że dotychczas, poza przypadkami zawleczenia, nie stwierdzono stałego występowania kleszczy z rodzaju Hyalomma w Polsce. Występuje on natomiast na granicy z Polską, na terenie Ukrainy (obszar trójstyku). Niestety, zmiany klimatyczne oraz migracje żywicieli tego wektora mogą powodować w przyszłości przesunięcie się granicy stałego występowania w kierunku północnym i zachodnim. Obecnie wojskowa służba zdrowia w szczególny sposób jest zainteresowana tą chorobą, zarówno ze względu na rozpatrywanie CCHFV jako czynnika biologicznego broni masowego rażenia w przeszłości, jak też stacjonowanie kontyngentów Sił Zbrojnych RP poza granicami kraju w obszarach endemicznego występowania tej choroby.
Objawy i sposób na gorączkę krymsko-kongijską
Okres wylęgania wynosi od 4 do 12 dni. Krymsko-kongijska gorączka krwotoczna ma zwykle bardzo ciężki przebieg. Oprócz typowych objawów, pojawia się również przekrwienie spojówek, krwawe wybroczyny na podniebieniu, żółtaczka i zaburzenia świadomości. W badaniach laboratoryjnych charakterystyczna jest nasilona trombocytopenia, leukopenia oraz wysokie wskaźniki transaminaz, świadczące o ciężkim uszkodzeniu wątroby. Nie ma lekarstwa na CCHF, a terapia opiera się na podawaniu rybawiryny i uzupełnianiu elektrolitów. Leczenie rybawiryną doustnie lub dożylnie poprawia rokowanie i jest tym skuteczniejsze im wcześniej zostanie wdrożone.
– W leczeniu gorączek krwotocznych, poza rybawiryną, wykazano także przydatność podawania osobom chorym surowicy ozdrowieńców ze względu na zawartość przeciwciał neutralizujących wirusa – podkreśla Maciej Przybylski.
Badacze spekulują, że granice występowania zarówno zainfekowanych kleszczy, a przez to choroby, mogą się z czasem przesuwać na północ Europy wraz z ociepleniem klimatu.
Patogenów wywołujących gorączkę krwotoczną może być jak widać wiele. Łączy je jednak wspólna cecha – jak dotąd dla żadnego z nich nie opracowano skutecznej, specyficznej metody leczenia. Wyjątkiem jest żółta febra. Standardowo stosowane są leki przeciwwirusowe, np. rybawiryna. Jedynymi działaniami jakie możemy podjąć sami jest podnoszenie świadomości w temacie tych groźnych chorób i bezwzględne przestrzeganie zasad higieny. Bardzo ważnym jest również stosowanie ochronnej odzieży i repelentów, które chronią przed ukąszeniami owadów i gryzoni – głównych wektorów dla drobnoustroju.
KOMENTARZE