Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Dane wskazują, że na świecie żyje około 38 milionów osób dotkniętych tą wciąż owianą tajemnicą chorobą. Mowa o śmiertelnej bezsenności rodzinnej (ang. Fatal Familial Insomnia, FFI) – bardzo rzadkiej chorobie neurodegeneracyjnej, która w każdym przypadku kończy się śmiercią z wycieńczenia.

 

 

 

Sen to jedna z kluczowych czynności fizjologicznych, która jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania wszystkich zwierząt, w tym ludzi. Zapotrzebowanie na długość snu różni się w zależności od gatunku – żyrafy przykładowo potrzebują jedynie 2 godziny snu na dobę, nietoperze zaś, do prawidłowego funkcjonowania wymagają nawet 20 godzin. W przypadku ludzi, mówi się że około 6-7 godzin snu umożliwia pełną regenerację i zapewnia dostateczny odpoczynek. Podczas snu mają miejsce tak istotne procesy jak wspomniana regeneracja organizmu, konsolidacja pamięci, spowolnienie metabolizmu ciała (pozwalające oszczędzić znaczne ilości energii), a także naprawa drobnych uszkodzeń komórkowych. Dane wskazują, że bezsenność może dotykać nawet 20% Polaków, a wśród głównych winowajców tego stanu rzeczy upatruje się stresujący tryb życia lub zaburzenia wytwarzania melatoniny. Osoby z zaburzeniami snu charakteryzują się poczuciem przewlekłego zmęczenia i rozdrażnienia, mają problemy z koncentracją a znaczne osłabienie układu odpornościowego pociąga za sobą liczne i powracające infekcje. Wspomniane zaburzenia leczone są farmakologicznie a niekiedy także w połączeniu z interwencją psychologa. Interwencja i pomoc osobom cierpiącym na zaburzenia snu w tym przypadku jest możliwa, ponieważ możliwe jest wyeliminowanie nie tylko objawów lecz także przyczyn istniejących nieprawidłowości. Sytuacja znacznie trudniejsza i wyjątkowa ma miejsce w przypadku śmiertelnej bezsenności rodzinnej (FFI) – ten przypadek zaburzeń snu wciąż jest nieuleczalny.

 

Śmiertelny wyrok

Pierwsze wzmianki o tej niezwykle rzadkiej, dziedziczonej w sposób autosomalny dominujący chorobie, pojawiły się w 1979 roku. Ta przenoszona z pokolenia na pokolenie, niczym klątwa, choroba w większości przypadków dotyczy Włoch. Pierwsze zgony będące jej następstwem zostały odnotowane przez włoskiego lekarza Ignazio Roitera, który analizował przypadki zgonów włoskiej rodziny spowodowane właśnie jak określono „śmiercią z powodu bezsenności”. Kilkadziesiąt lat później, w 2006 roku, D.T. Max wydał książkę The family that couldn`t sleep, w której przybliżył historię analizowanej przez Roitera rodziny.

Występowanie tej choroby jest niezwykle rzadkie, a każdy jej przypadek zawsze związany jest z niezwykłym zainteresowaniem badaczy. Rok temu, w 2016 r., w jednym z artykułów opublikowanych na stronie BBC, opisany został przypadek 53-letniego mężczyzny, którego ojciec oraz obie siostry dotknięci byli FFI. Mężczyzna rozpoznawał u siebie niepokojące objawy, manifestujące się początkowo znacznie zmniejszonymi źrenicami. Wraz z biegiem czasu zaczął obserwować u siebie impotencję, drżenie mięśni oraz problemy z układem pokarmowym oraz główny objaw – narastający brak snu. Diagnozę potwierdził doktor Pietro Cortelli z Uniwersytetu w Bolonii, niestety kilkanaście miesięcy później mężczyzna już nie żył. Chory, mając świadomość tego, że dotknięty jest tą rzadką i bezlitosną chorobą, wyraził swoją ostatnią wolę – chciał by jego mózg wykorzystany był do badań nad tą chorobą. Kolejny przypadek śmiertelnej bezsenności rodzinnej pochodzi z analiz psychologa Joyce`a Schenkein`a z Touro College w Nowym Jorku. Opisał on przypadek mężczyzny, u którego w latach 90. stwierdzona została FFI. Pacjent ten przed chorobą był bystrym, ambitnym i bardzo wesołym człowiekiem. Badacz prowadził z nim długie rozmowy przez sieć radiową i stwierdził, że choroba postępowała u niego błyskawicznie. Obserwował u chorego znaczne rozchwianie emocjonalne, duże rozdrażnienie i problemy z wysławianiem się spowodowane już kilkudniowym brakiem snu. Wobec mężczyzny podejmowany był szereg terapii – próbowano zarówno suplementacji witaminami, jak i leczenia środkami ułatwiającymi zasypianie (ketamina, diazepam). Stosowano także komorę deprywacyjną. Zanurzenie w ciepłej, słonej wodzie w komorze deprywacyjnej co prawda przyniosło choremu ukojenie i prawie 4-godzinny sen, jednak po przebudzenie czuł on bardzo silny dyskomfort, wywołany przez halucynacje. Jako „ostatnią deskę ratunku” wykorzystano także terapię elektrowstrząsami, podejście to jednak również zakończyło się fiaskiem – spodowowało amnezję. Także w tym przypadku, kilka lat bezowocnych, niezwykle trudnych zmagań z chorobą zakończyło się śmiercią.

 

Co jest przyczyną?

Podobnie jak choroba Creutzfeldta-Jakoba oraz głośna kilka lat temu, choroba szalonych krów, FFI należy do chorób prionowych. Co to oznacza? Priony to zainfekowane białka, które tworząc skupiska w wybranych częściach mózgu, prowadzą do utraty tkanki nerwowej. Następstwem tych uszkodzeń jest charakterystyczny obraz mózgu, który z czasem zaczyna przypominać gąbkę - stąd też choroby prionowe nazywa się ogólnie gąbczastymi encefalopatiami. Istotnym elementem jest tu zmienna genetyczna, ponieważ za namnażanie się prionów odpowiada mutacja genetyczna w genie PRNP. Patologie wywołujące śmiertelną bezsenność rodzinną spowodowane są gromadzeniem się prionów w obszarze wzgórza. Jest to ta część mózgu, która odpowiada za regulację układu autonomicznego, m.in. kontrolę temperatury, wydzielanie hormonów, ciśnienie krwi oraz tętno. Zaatakowane przez priony wzgórze skutkuje zaburzeniem funkcjonowania tej struktury a w organizmie chorego zaczyna panować całkowity brak równowagi. Temperatura ciała (zwykle niższa w trakcie snu) pozostaje wysoka, czego skutkiem jest podwyższone ciśnienie krwi – zatem chory znajduje się w ciągłym stanie czuwania. W trakcie fizjologicznego, prawidłowego snu obserwuje się naprzemienne występowanie dwóch faz – fazy REM (faza szybko poruszających się gałek ocznych, pojawiająca się co ok. 90 minut, podczas której konsolidujemy pamięć i śnimy) oraz fazę non-REM (wolnofalową, oznaczającą płytki sen). U chorych dotkniętych FFI stwierdza się brak fazy REM i jak można wywnioskować – skutki tej nieprawidłowości są niezwykle istotne. Chory znajduje się w ciągłym stanie czuwania i mimo ogromnego zmęczenia nie jest w stanie zasnąć. Z czasem, znacznemu pogorszeniu ulega pamięć, pojawiają się ataki paniki i halucynacje. Co istotne – objawy chorobowe pojawiają się nagle, zwykle około 40-50. roku życia.

 

Strach silniejszy od diagnozy

Jak w przypadku wielu chorób, także wykrycie mutacji odpowiedzialnej za występowanie FFI, może wydłużyć czas życia chorego. Naukowcy z Mario Negri Institute for Pharmacological Research w Mediolanie podkreślają, że wykrycie wadliwej zmiany odpowiednio wcześnie może być kluczowe do podjęcia interwencji i walki z chorobą odpowiednio wcześnie. Niestety, jak opisują badacze, spotkali się oni z problemem, którego nie byli świadomi. Spośród odpowiednio wcześnie opracowanej populacji potencjalnych nosicieli mutacji, wybrano 10 osób. Niestety znaczna część z nich odmówiła uczestnictwa w badaniach bądź zapoznania się z jego wynikami. Ponieważ gen wywołujący FFI przekazywany jest potomstwu w sposób dominujący, każdy z członów rodziny miał 50% szansy na usłyszenie tej „spędzającej sen z oczu” (dosłownie) diagnozy. Ogromny strach przed śmiercią z wycieńczenia powodował, że woleli oni pozostawać w niewiedzy. Niestety, aż u połowy osób, które dowiedziały się o nieuchronnej chorobie pojawiły się bardzo silne zaburzenia psychiczne: niepokój, depresja, ataki agresji i paniki oraz próby samobójcze. Jak można się domyślać, ze względu na kontrowersje spowodowane efektem wywołanym przez ten projekt oraz ze względów etycznych, część naukowców zrezygnowała z pracy nad nim.

 

Jak walczyć z „przeznaczeniem”?

Niestety dane nie są optymistyczne. Analizy z 2016 r. wskazują, że obecne nie istnieje skuteczna terapia wobec FFI. Na domiar złego, nie istnieje także taka, która mogłaby złagodzić jej objawy bądź spowolnić jej progres. Stosowane jest jedynie leczenie paliatywne. Nadzieje dały badania na zwierzętach, w których zastosowanie kilku środków farmakologicznych (kinakryny, mepakryny oraz amfoterycyny B), co prawda spowolniło rozwój FFI, ale niestety całkowicie zawiodło w przypadku prób klinicznych z udziałem ludzi. Światełko w tunelu wydaje się nieść immunoterapia – wśród metod leczenia wskazuje się szczepienia przeciwciałami, szczepionki wzbogacone w komórki dendrytyczne oraz transfer fizjologicznych białek prionowych CD4+ limfocytów T. Obecnie prowadzone są badania nad skutecznością oraz bezpieczeństwem tych rozwiązań. Badacze wciąż nie tracą nadziei i wierzą, że zastosowanie terapii immunologicznej może przynieść chorym upragniony, zdrowy sen.

Źródła

www. neuropsychologia.org/smiertelna-bezsennosc-rodzinna

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16109494

http://www.bbc.com/future/story/20160118-the-tragic-fate-of-the-people-who-stop-sleeping

KOMENTARZE
Newsletter