Cena to nie problem
Jak dowiedział się „PB”, nie chodzi o wątpliwości inwestora dotyczące ceny. Rynek spekulował, że mogły się pojawić w związku z kryzysem i osłabieniem głównych konkurentów spółki w przetargu. Na ostatnim etapie z katowickim hurtownikiem rywalizowała Polska Grupa Farmaceutyczna (której nie udało się uplasować emisji przeznaczonej na inwestycje) i Phoenix Pharma.
Oferta Farmacolu, według nieoficjalnych informacji, była korzystna dla skarbu. Nasze źródła podawały, że w grę wchodziło ponad 90 mln zł. Część gotówki inwestor będzie mógł dość szybko uwolnić, bo gdy Cefarm skończy budowę magazynu na obrzeżach Białegostoku, w centrum miasta pozostaną do zagospodarowania nieruchomości. Farmacol wynegocjował nieco bardziej elastyczne zapisy w umowie dotyczące reinwestowania pieniędzy pochodzących z ich ewentualnej sprzedaży.
Z naszej korespondencji z inwestorem wynika, że obie strony uważają najważniejsze elementy umowy za uzgodnione. Farmacol uzasadnił prośbę o przedłużenie wyłączności tym, że jego przedstawiciele z ważnych powodów nie mogą w tym tygodniu uczestniczyć w spotkaniach. Potrzebuje też czasu na uzgodnienie pakietu socjalnego z załogą Cefarmu – wyjaśnia Marcin Zieliński, dyrektor Departamentu Nadzoru Właścicielskiego i Prywatyzacji III w MSP.
Mocna przygrywka
Negocjacje z pracownikami jeszcze się nie zaczęły.
Nie ustalono dotychczas terminu spotkania – mówi Sławomir Dudek, członek zarządu Cefarmu Białystok.
Rozmowy mogą się okazać niełatwe, bo załoga prywatyzowanej spółki jeszcze przed transakcją chce renegocjować postanowienia układu zbiorowego. Pracownicy domagają się aż 8-procentowej podwyżki płac. Negocjacje z inwestorem związkowcy też prawdopodobnie rozpoczną wysokim "C”. Taki wzrost wynagrodzeń oznaczałby dla Cefarmu około 1,5 mln zł dodatkowych kosztów w skali roku, czyli niemałą część rocznego zysku spółki wynoszącego 6-7 mln zł.
Mam nadzieję, że strony znajdą rozsądny kompromis. W warunkach kryzysu finansowego trudno byłoby uzasadnić zbyt wygórowane żądania płacowe – komentuje Marcin Zieliński.
Puls Biznesu
KOMENTARZE