Z nowego badania, przeprowadzonego na Uniwersytecie Kolorado w Boulder, wynika, że w ciągu ostatnich pięciu lat nastąpił gwałtowny wzrost odsetka dzieci i nastolatków, którzy rutynowo przyjmują melatoninę – z ok. 1,3% w 2017 r., do ok. 19% w roku 2022! Wzrost ten bardzo niepokoi naukowców, którzy podkreślają, że dane dotyczące bezpieczeństwa i skuteczności stosowania melatoniny u osób nieletnich są bardzo ubogie, a do tego suplementy diety z tym specyfikiem nie są objęte regulacjami agencji zajmujących się bezpieczeństwem wyrobów medycznych. – Mamy nadzieję, że nasza publikacja podniesie świadomość rodziców i lekarzy oraz zaalarmuje społeczność naukową. Nie twierdzimy, że melatonina na pewno jest szkodliwa dla dzieci, należy jednak przeprowadzić znacznie więcej badań, zanim będziemy mogli z całą pewnością stwierdzić, że jej długotrwałe przyjmowanie przez dzieci jest bezpieczne – mówi główna autorka badania dr Lauren Hartstein.
Melatonina to hormon, który jest naturalnie wytwarzany w szyszynce. Koordynuje pracę zegara biologicznego, reguluje rytmy dobowe i sygnalizuje organizmowi, że nadszedł czas na sen. W wielu krajach melatonina jest sklasyfikowana jako lek i dostępna wyłącznie na receptę, jednak w Stanach Zjednoczonych, a także w Polsce można ją kupić bez recepty zarówno w postaci leku, jak i suplementu diety. – Nagle w 2022 r. zaczęliśmy odnotowywać, że wielu rodziców podaje na co dzień melatoninę zdrowym, prawidłowo funkcjonującym dzieciom – opowiada dr Hartstein. W latach 2017-2018 tylko ok. 1,3% amerykańskich matek i ojców zgłaszało stosowanie tego hormonu u swoich podopiecznych, podczas gdy w 2022 r. było ich już 18,5% wśród dzieci w wieku 5-9 lat, 19,4% w grupie 10-14 lat i 6% wśród... przedszkolaków! Dalsze analizy wykazały, że melatonina była podawana nieletnim regularnie, najczęściej przez co najmniej rok, a im starsze dziecko, tym większe jej dawki – przedszkolaki przyjmowały ją w ilości od 0,25 do 2 mg na dobę, a dzieci wczesnoszkolne nawet do 10 mg.
Dodatkowo naukowcy przebadali skład 25 dostępnych na rynku preparatów z melatoniną i odkryli, że 22 z nich zawierały inną ilość hormonu niż ta zadeklarowana na etykiecie. W jednym substancji aktywnej było trzykrotnie więcej niż być powinno, jeden preparat nie zawierał jej wcale, a niektóre suplementy diety zawierały domieszki niepokojących substancji, np. serotoniny. – Rodzice nie zdają sobie sprawy, co naprawdę podają swoim dzieciom, podsuwając im te środki – komentuje Hartstein. Kolejnym problemem jest to, iż niektórzy naukowcy sugerują możliwy wpływ melatoniny zażywanej przez dzieci na moment rozpoczęcia dojrzewania, choć badania w tym temacie są nieliczne i dają niespójne wyniki. Ponadto autorzy publikacji wyliczyli, że w latach 2012-2021 gwałtownie, bo aż o 530%, wzrosły także przypadki zatruć melatoniną wśród dzieci poniżej 5. roku życia.
Współautorka badania, psycholożka dr Julie Boergers, twierdzi, że melatonina stosowana pod nadzorem lekarza może być krótkoterminowo dozowanym antidotum na problemy ze snem u niektórych nieletnich. – Prawie nigdy nie jest to natomiast leczenie pierwszego rzutu. Z reguły zaleca się, aby najpierw wprowadzić zmiany w trybie i higienie życia, a jeśli już przepisuje się melatoninę, to jedynie tymczasowo. Chociaż zazwyczaj jest ona dobrze tolerowana, to za każdym razem, gdy stosujemy jakikolwiek lek lub suplement u młodego, rozwijającego się organizmu, należy zachować szczególną ostrożność – podkreśla Boergers. Jej zdaniem, poza możliwymi szkodami dla zdrowia fizycznego, wprowadzenie leku czy suplementu na wczesnym etapie życia może mieć także niezamierzone konsekwencje psychologiczne. – Może dawać dzieciom sygnał, że jeśli ma się problemy ze snem, najlepszym rozwiązaniem jest pigułka – wyjaśnia.
Autorka: Katarzyna Czechowicz (PAP)
KOMENTARZE