- Od początku byliśmy przekonani, że mamy rację w tej sprawie. Sąd Najwyższy już raz przyznał rację PGF. Wezwiemy pana Kamińskiego do zwrotu pieniędzy - mówi "Rz" Michał John z biura prasowego PGF.
Spór toczy się od pięciu lat. Andrzej Kamiński był związany z PGF umową o doradztwo z wynagrodzeniem 8,5 tys. dol. miesięcznie. Można było ją rozwiązać tylko wtedy, gdyby doradca naruszył tajemnicę handlową albo zaangażował się w działalność konkurencyjną. Jeśli do rozwiązania umowy doszłoby z innych przyczyn, doradcy należała się wysoka kara umowna. Na początku 2002 r. doradca pozbył się akcji PGF wartych ponad 20 mln zł. Krótko potem spółka dowiedziała się o zaangażowaniu jego żony w działalność dwóch innych hurtowni farmaceutycznych Prego i Itero i wymówiła mu umowę, argumentując to utratą zaufania. Ten zażądał kary umownej. Tak zaczęła się wędrówka po wydających sprzeczne decyzje sądach: od okręgowego po Sąd Najwyższy. Teraz zanosi się na jej finał.
Źródło: Rzeczpospolita
KOMENTARZE