Beta-blokery to grupa leków blokujących receptory adrenergiczne ß1 (głównie w mięśniu sercowym) i ß2 (w naczyniach i oskrzelach). Gdy adrenalina i noradrenalina wiążą się z receptorami beta-1, to sygnał, że serce musi bić szybciej i mocniej pompować krew. Wiązanie do receptorów beta-2 powoduje rozluźnienie mięśni gładkich, zwłaszcza w drogach oddechowych, co wyjaśnia, dlaczego beta-2 są używane jako aktywatory leków przeciwastmatycznych. Do tej pory wierzono, że beta- blokery hamują aktywność układu współczulnego, powodując zmniejszenie częstości rytmu serca, poprawiają ukrwienie mięśnia sercowego, hamują wydzielanie reniny, obniżając ciśnienie krwi. Czy ich zastosowanie zmniejszyło umieralność spowodowaną chorobami serca?
Jest to bardzo nietypowe stwierdzenie ale wyniki nowych badań biorą w wątpliwość lub wręcz negują przydatność ugruntowanej klasy leków. Po czterech dekadach standardowa metoda leczenia chorób serca i nadciśnienia tętniczego, może okazać się zawodna. Dwa badania opublikowane w odstępie tygodnia od siebie sugerują, że leki nie działają w warunkach podawania. To duża niespodzianka.
Wyniki badania opublikowano w zeszłym miesiącu w The Journal of American Medical Association (JAMA), głosi że beta-blokery nie przedłużyły życia pacjentów. Naukowcy sprawdzili przebieg leczenia u prawie 45.000 pacjentów, którzy chorowali na serce powyżej trzech i pół roku. Okazało się, że beta-blokery nie zmniejszają ryzyka zawału serca, oraz zgonów wywołanych przez zawały serca lub udaru mózgu.
Drugie badania sprawdzały wpływ zgodności leków na śmiertelność u pacjentów po zawale serca. Około połowa pacjentów spełniła założony schemat. Ludzie ci byli prawie 30 %mniej narażeni na śmierć niż osoby, które nie były zgodne. Jednak takie same wyniki uzyskano w przypadku pacjentów stosujących leki przeciwzakrzepowe i przeciwciśnieniowe, a także statyny. Zestawiając takie wyniki z badaniami JAMA, staje się bardzo rozsądne kwestionować korzyści beta-blokerów w leczeniu tych chorób.
Autorzypracy z JAMA wyjaśnili także konflikt między ich najnowszym wynikiem a badaniami wcześniejszymi.Większość badań klinicznych na temat beta- blokerów miała miejsce przed leczeniem reperfuzyjnym czyli leczeniem, po ataku serca. Reperfuzja obejmuje otwierania zablokowanych tętnicy operacyjnie lub farmakologicznie co znacząco zmniejsza uszkodzenie serca. Uszkodzone serce jest bardziej podatne na śmiertelne nieregularności uderzeń i beta- blokery są wówczas bardzo skuteczne. Jednak wraz z pojawieniem się terapii reperfuzyjnej, ludzie, którzy przeżyli zawał doznawali mniejszego uszkodzenia serca, więc częstotliwość śmiertelnych arytmii była niższa. Mówiąc prościej, beta- blokery byłby przydatne w leczeniu przed nadejściem ulepszonych terapii.
W Raporcie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i Międzynarodowego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego (ISH) z 1999 r. wyrażono opinię, że wszystkie podstawowe klasy leków hipotensyjnych mogą być stosowane jako leki pierwszego wyboru w terapii nadciśnienia. Zaliczono do nich między innymi beta- blokery. Statystyki przedstawione przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego w 2008r. głosiły iż główną rolę wśród chorób układu krążenia odgrywają: choroba niedokrwienna serca, w tym zawał serca (w 50,0 tys. zgonów w tym zawał 23,1 tys), choroby naczyń mózgowych (38,4 tys. zgonów), inne choroby serca (40,1 tys.) oraz miażdżyca (30,2 tys.).
Warto zauważyćże beta-blokery to nie pierwszy przypadek leków wprowadzanych do obrotu, które mogą zostać wycofane z powodu braku skuteczności lub nawet działań niepożądanych. Pozostaje tylko zadać pytanie: dlaczego tak się w ogóle dzieje?
Marta Kikowska/Monika Mrek-Swędzioł
Źródła:
http://www.newscientist.com
http://www.pzwl.pl
http://www.pzh.gov.pl
KOMENTARZE