Sebastien Wurtzer, wirusolog z Eau de Paris, publicznej sieci wodociągowej miasta, twierdzi, że odkrycie pomoże przewidzieć drugą falę zachorowań. Wyniki przeprowadzonych badań (bez peer review) zespół naukowców opublikował na łamach medrixiv.org. Badacze wyjaśniają, że kanały ściekowe oferują dane o epidemii w czasie niemal rzeczywistym, ponieważ stale zbierają kał i mocz, które mogą zawierać koronawirusy wydalane przez zakażonych ludzi. W ramach badań zespół naukowców dwa razy w tygodniu (między 5 marca a 7 kwietnia) pobierał próbki ścieków z maksymalnie 5 oczyszczalni na terenie Paryża. Odnotowano w nich wysokie stężenie wirusowego RNA na kilka dni przed 10 marca – pierwszym dniem, w którym Paryż zanotował wielokrotne zgony w wyniku COVID-19. Naukowcy dodają, że dysponują bardzo wyraźną krzywą, która poprzedza krzywą przypadków klinicznych, obecnie widoczne jest jej wypłaszczanie. Badacze szacują, że przejście ścieków z toalet do oczyszczalni trwało od pół dnia do trzech dni.
Paul Bertsch, dyrektor naukowy w Commonwealth Scientific and Industrial Research Organisation w Australii wyjaśnia, że rozprzestrzenianie się wirusa różni się u poszczególnych osób, a system kanalizacyjny łączy te różnice w średnią, która reprezentuje szerszą społeczność. Przypomina, że zgodnie z wynikami badań z 2018 r., monitorowanie stanu ścieków w Izraelu doprowadziło do wykrycia wybuchu polio, zanim pojawiły się jakiekolwiek przypadki kliniczne.
Obecność wirusa odkryto również w 4 z 27 ujęć wody miejskiej (niezdatnej do picia) wykorzystywanej głównie do czyszczenia ulic i podlewania publicznych ogrodów w Paryżu. Jak jednak uspokajają władze miasta, woda pitna pochodzi z całkowicie oddzielnej sieci wodnej. Nie wykryto w niej śladów wirusa. Dla bezpieczeństwa źródła wody, w których znaleziono ślady SARS-CoV-2, zostały czasowo wyłączone z użytku.
KOMENTARZE