Rak jajnika to piąty pod względem zachorowalności nowotwór wśród kobiet w Polsce - wynika z danych Krajowego Rejestru Nowotworów. Pod tym określeniem kryje się jednak wiele jednostek chorobowych. Najczęściej występującym i najgroźniejszym nowotworem złośliwym jajnika jest tzw. rak surowiczy niskozróżnicowany (ang. High Grade Serous Ovarian Cancer), który stanowi ok. 70 proc. wszystkich przypadków.
– Tymczasem okazuje się, że - choć właśnie ten nowotwór powinien być głównym celem naszych badań - to praktycznie nie ma dobrego modelu, na którym można by te badania prowadzić – stwierdza dr hab. Katarzyna Lisowska z Centrum Onkologii gliwickiego oddziału Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie.
W badaniach przedklinicznych nad nowotworami kluczowe są bowiem tzw. linie komórkowe: ulegające ciągłym podziałom hodowle komórek, wyselekcjonowane z guza nowotworowego. To one są modelem, na którym naukowcy poznają mechanizmy sterujące rozwojem nowotworu i testują kandydatów na nowe leki.
– Większość linii komórkowych używanych dzisiaj do badań nad rakiem jajnika zostało wyprowadzonych dawno temu, kiedy jeszcze nie było wiadomo, że różne typy histologiczne tego nowotworu to właściwie odrębne jednostki chorobowe - i w związku z tym bardzo ważne jest, aby dokładnie daną linię opisać – tłumaczy prof. Lisowska. – Teraz okazuje się, że nie do końca wiadomo, z jakiego typu nowotworu wywodzi się np. SKOV3, jedna z najpopularniejszych linii komórkowych – dodaje.
Tym ważniejszy jest fakt, że polskiej grupie badawczej, w której pracuje prof. Lisowska, udało się wyprowadzić zupełnie nową linię komórkową niskozróżnicowanego surowiczego raka jajnika. O nowej linii, nazwanej OVPA8, naukowcy informują w publikacji, która ukazała się w piśmie International Journal of MolecularSciences (https://doi.org/10.3390/ijms19072080).
– Komórki te hodujemy już kilka lat, od 2011 roku. W tym momencie wiemy już, że linia ta jest unieśmiertelniona, ustabilizowana i ktokolwiek, komu ją wyślemy, będzie mógł ją hodować i robić na niej eksperymenty – mówi prof. Lisowska.
Jak dodaje, wyprowadzenie nowej linii komórkowej nie jest rzeczą prostą: choć polscy naukowcy mieli do dyspozycji materiał pobrany od ośmiu pacjentek, to udało się wyhodować tylko jedną linię.
– Dzisiejsze techniki hodowli komórkowej są oczywiście coraz doskonalsze i coraz łatwiejsze będzie wyprowadzanie tego typu linii - stwierdza badaczka. – Nasza ma jednak nad innymi przewagę: już w tym momencie jest ona dość dobrze scharakteryzowana, trwają też dalsze badania. Komórki te nie są +anonimowe+ - wiemy już np., gdzie i jakie występują w nich mutacje, co w przypadku komórek nowotworowych jest bardzo ważną informacją. Linia ta jest również dość wygodna w pracy: szybko się dzieli i jest wytrzymała.
Zwłaszcza ta ostatnia cecha może spodobać się innym naukowcom. Jak zwraca uwagę prof. Lisowska, wspomniana już SKOV3 – popularna, lecz źle opisana linia komórkowa – jest właśnie taką "wygodną" linią. "Bardzo dobrze się z nią pracuje, ponieważ komórki te szybko się dzielą i nie mają dużych wymagań. Z kolei linie, które do tej pory wskazywano jako lepsze modele raka surowiczego niskozróżnicowanego, są +trudne+: nie chcą tworzyć guzów, powoli rosną, umierają w hodowli – podkreśla.
W najbliższym czasie wyprowadzona przez Polaków linia zostanie przekazana do European Collection of Authenticated Cell Cultures (ECACC), skąd będzie udostępniana zainteresowanym naukowcom.
– Proponujemy im nowy model do badań przedklinicznych - lepszy, mamy nadzieję, niż poprzednie – mówi prof. Lisowska. Zaznacza jednak, że będzie to prawdziwym sprawdzianem dla linii. – Takie prace i takie nowe linie się od czasu do czasu pokazują: dopiero jednak udostępnienie jej w międzynarodowej kolekcji zweryfikuje, czy naprawdę jest tak przydatna i wygodna w pracy, jak przekonuję - uśmiecha się badaczka.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
KOMENTARZE