Wydział Biologii i Ochrony Środowiska UŚ udostępnił zwiedzającym dwa swoje budynki - na ulicy Jagiellońskiej oraz Bankowej. Osoby przybyłe miały do dyspozycji naprawdę bogatą ofertę zajęć - od prawie 20 rodzajów laboratoriów, przez taką samą liczbę warsztatów, wykłady popularno-naukowe, pokazy, aż do quizów i wystaw. Praktycznie wszędzie można było wygrać jakąś nagrodę - najczęściej warunkiem było udzielenie odpowiedzi na pytanie, choć bywały również bardziej skomplikowane zadania, takie jak ucieczka z Escape Roomu, składającego się z 6 genetyczno-logicznych zagadek lub test sprawnościowy wymagający użycia pęsety oraz eppendorfów. A było o co walczyć - do wygrania były Power Banki, pendrive’y, koszulki, kubki i dużo, dużo innych gadżetów.
Żeby wziąć udział w laboratoriach i warsztatach potrzebna była wcześniejsza rejestracja. - Zarejestrowało się aż 1100 uczestników - zdradza dr Barbara Wójcikowska, adiunkt katedry genetyki, organizatorka Nocy Biologów na Uniwersytecie Śląskim i dodaje - Rejestracja rozpoczęła się 9-go stycznia o 12.00. O 12.08 nie było już miejsc. Zapotrzebowanie na tego typu eventy jest ogromne.
Nic dziwnego, skoro oferta zajęć przygotowana przez pracowników oraz studentów UŚ naprawdę robiła wrażenie. - Inspiracje czerpiemy z życia oraz pracy. Wiemy, co się podoba, co wzbudza zainteresowanie na zajęciach. Staramy się to tutaj wykorzystać. [...] Mamy bardzo bogatą ofertę z zakresu biotechnologii roślin. Dzieci mogą przyjść, położyć na podłoże liść fiołka i z tego liścia powstanie nam 20 klonów. Widzą, że to nie gryzie - opowiada dr Wójcikowska.
Szczęśliwcy, którym udało się w ciągu ośmiu minut rejestracji zapisać na wybrane wydarzenia mieli okazję wziąć udział w takich przygodach, jak: sekcja serca (wołowego, ale uderzająco przypominającego ludzkie), preparatyka oka, tworzenie roślin transgenicznych, wybarwianie i oglądanie chromosomów pod mikroskopem, bliskie spotkanie z roślinami drapieżnymi (któż z nas nie marzył w dzieciństwie, żeby mieć rosiczkę, choć może nie do końca wiedział wtedy jak ta dziwna roślina się nazywa) i wielu, wielu innych. Na zajęciach „Kod zmian” można było przeprowadzić „transformację roślin” metodą bardziej przystępną dla najmłodszych, mianowicie za pomocą papieru, nożyczek i kleju - czymże jest bowiem transformacja jak nie rozcinaniem kółka (plazmidu), doklejaniem do niego paska papieru (sekwencja, którą chcemy wprowadzić do rośliny), zaklejaniem kółka i wprowadzaniem go do komórki roślinnej (uprzednio oczywiście odpowiednio przygotowanej - podziurawionej dziurkaczem)? Warsztaty „Domowa mikrobiologia” uczyły, jak zrobić podłoże mikrobiologiczne do hodowli bakterii z produktów, które większość z nas posiada w swoim domu: rosołu, cukru, witamin i agaru spożywczego. Otwarta zaś dla wszystkich Botaniczna Familiada lub MilioZOOnerzy stanowiły bardzo nietypowe interpretacje znanych teleturniejów.
Między jednym absorbującym wydarzeniem a drugim można było na chwilę zatrzymać się przy stolikach ze słodkim poczęstunkiem lub nacieszyć oczy wystawami, np. grafikami cyfrowymi będącymi artystyczną interpretacją świata mikrobiologii autorstwa pana Mateusza Kokota. Wielu przyszłych naukowców przystawało również na moment lub dwa przy stoisku Fabryki Kreatywności. Nie codziennie w końcu widuje się suchy lód czy palącą się dłoń!
Noc Biologów, jak zwykle zresztą, okazała się strzałem w dziesiątkę. Tajemnice genetyki, biochemii oraz biotechnologii przyciągają jak magnes. Kłaniamy się organizatorom i mówimy głośne i wyraźne "Do zobaczenia za rok".
KOMENTARZE