Według jednego z ekspertów University of Michigan werdykt, jaki zostanie podjęty za drzwiami sali sądowej na sprawie o przyznanie patentu na ludzkie geny, może mieć poważny wpływ nie tylko na badania, ale również na interes publiczny wszystkich narodów.
Głos w sprawie początkowo toczącej się przed sądem rejonowym, a następnie sądem okręgowym, zabierała Shobita Parthasarathy, profesor nadzwyczajny w Szkole Polityki Publicznej Forda. Reprezentowała ona stronę ekspertów, występujących przeciwko postępowaniu patentowemu i cytowanych przez Sąd głównie w zakresie wypowiedzi podkreślających problematykę pochodzenia ludzkich genów. Jako produkt natury nie mogą być one opatentowane wg prawa USA. W czasie obrad głównym problemem była więc odpowiedź na pytanie: czy elementy należące do człowieka są produktami natury? Niestety w wyklarowaniu decyzji sądu przeszkadzały nie tylko aspekty biologiczno-etyczne. W obecnych czasach, przy wzroście rozwoju systemu patentowego pojawiają się problemy polityczne, społecznościowe jak również gospodarcze. Przestało być także jasne, co obecnie oznacza pojęcie „innowacyjność”.
Sama sprawa dotycząca patentowania genów ludzkich rozpoczęła się już w 2009 roku, kiedy to doszło do konfrontacji racji naukowców, lekarzy i pacjentów, reprezentowanych przez amerykańską Unię Swobód Obywatelskich oraz postulatów firmy biotechnologicznej Myriad Genetics i the U.S. Patent and Trademark Office, która podjęła się patentowania genów związanych z rakiem piersi i jajnika. Wówczas do sądu trafił pierwszy pozew postulujący przeciwko tego typu działaniom. Unia Swobód Obywatelskich powoływała się na precedens Sądu Najwyższego USA, który dokładnie określa, iż produkty natury nie mogą stać się przedmiotem patentu. Powodowie pozwu argumentowali swoje stanowisko również dobrem publicznym, tzn. twierdzili, że wraz z przyzwoleniem na patentowanie ludzkich genów, pozwala się na wzrost kosztów opieki zdrowotnej oraz na ograniczenie dostępu pacjentów do badań. Oponowano też wobec jakości późniejszych badań a także podkreślano możliwość zakłócenia współpracy badawczej. Ważnym elementem pozwu było podkreślenie kolejnego elementu kontrowersji: czy należy prywatyzować dobro wspólne. Przyzwolenie na objęcie patentem genów skorelowanych z rakiem piersi czy jajnika oznaczałoby dla firmy Myriad Genetics monopol na kontrolowanie testów genetycznych w tym zakresie na terenie Stanów Zjednoczonych.
Na wynik toczącej się dyskusji w sprawie opatentowania genów ludzkich trzeba poczekać do przyszłego tygodnia. Na ten moment najważniejszym aspektem wydarzeń jest podjęcie trudnej dyskusji w sprawach kontrowersyjnych i niewątpliwie wywierających wpływ na interes publiczny. Na pewno system patentowy posiada jeszcze wiele luk, chociażby dotyczących wydawania patentów na leki podstawowej potrzeby, na formy życia, czy patentów dotyczących technologii informacyjnych.
Izabela Kołodziejczyk
portal biotechnologia.pl
Aktualizacja 15.04.2013
Źródło: http://phys.org
481917.jpg
KOMENTARZE