Najczęściej Wikingami określa się wojowniczych Skandynawów, którzy we wczesnym średniowieczu udawali się na łupieżcze wyprawy. Niektórzy podkreślają jednak, że określenie "viking" należy łączyć raczej z czynnością, a nie pochodzeniem. Wyruszanie na "viking" to wyruszanie po łup, czyli po prostu piractwo. Nie zmienia to faktu, że Skandynawowie pod koniec I tysiąclecia zapuszczali się daleko od swoich siedzib i znacząco kształtowali scenę polityczną ówczesnej Europy. Nie tylko rabowali, ale zakładali nowe osady i handlowali.
Wyprawy Wikingów znane są ze źródeł pisanych. Genetycy postanowili wesprzeć jednak historyków. W ramach szeroko zakrojonego projektu przeanalizowali genom kilkuset zmarłych ze stanowisk archeologicznych z całej Europy (również z Polski), ale i poza nią – z Grenlandii. Wyniki opublikowano w magazynie "Nature". Głównym autorem publikacji jest dr Ashot Margaryan z Uniwersytetu w Kopenhadze (Dania), gdzie przeprowadzono analizy. Naukowcy ustalili, że wojowniczy Wikingowie ze Skandynawii wpłynęli na mapę genetyczną całej Europy. Na podstawie analiz genomu potwierdzono rozliczne ruchy Skandynawów w okresie wikińskim – tych zamieszkujących obecną Danię do Anglii, dzisiejszą Szwecję na wschód do krajów bałtyckich. Z kolei mieszkańcy Norwegii żeglowali ku Irlandii, na Islandię i Grenlandię. – Ciekawym odkryciem jest również uchwycenie napływu genetycznego w różne części Europy w tym czasie nie tylko ze Skandynawii, ale również do niej – podkreśla w rozmowie z PAP dr Martyna Molak z Centrum Nowych Technologii UW, która jest jedną ze współautorek publikacji w "Nature". Badacze precyzują, że napływ ten był głównie z południa i ze wschodu. Być może byli to pozyskani w czasie wypraw niewolnicy albo przybyłe wraz z Wikingami kobiety – jak sugeruje dr Molak.
Analizy obejmowały również próbki pobrane ze zmarłych żyjących wcześniej (w epoce brązu, ok. 2400 lat p.n.e.). Dzięki temu ustalono, że do Skandynawii od epoki żelaza, która nastąpiła po epoce brązu, napływała ludność z południa i ze wschodu. Ruchy ludnościowe z tych kierunków trwały aż do epoki Wikingów. Na potrzeby badań wykonano również analizy 10 próbek ze stanowisk archeologicznych z terenu Polski. Wszystkie pochodzą z okresu wikińskiego. Pobrano je ze zmarłych, których groby znajdowały się w Sandomierzu, Cedyni, Czersku, Krakowie-Zakrzówku i najwięcej, bo aż 5, w Bodzi. To ostatnie miejsce to nekropola z końca X i 1. poł. XI w., na którą składają się elitarne pochówki kilkudziesięciu osób. – Niestety, stan zachowania próbek z Polski nie był zbyt dobry, dlatego nie mogliśmy szczegółowo przeanalizować wszystkich z nich – informuje PAP dr Ashot Margaryan. Podkreśla, że najwięcej informacji udało się uzyskać z trzech próbek (każda pobrana z jednego ze zmarłych) pochodzących z Bodzi. W jego ocenie zmarli ci mogli być potomkami Skandynawów, ale wynik nie jest jednoznaczny i można interpretować go również na inne sposoby.
Jak dodaje dr Dariusz Błaszczyk z Wydziału Archeologii UW, który jest współautorem artykułu, dwie z tych próbek pobrano z kości zmarłych mężczyzn. Jeden z nich spoczywał w trumnie z żelaznymi okuciami. Wraz z nim do grobu złożono dwa noże, długi jednosieczny miecz bojowy, a w ustach zmarły miał kilka monet. Drugi mężczyzna pochowany był wraz z kobietą. Okucie pasa, który miał na sobie, było zdobione dwuzębem – symbolem Rurykowiczów (założyciel tej ruskiej dynastii pochodził ze Skandynawii). Oprócz tego miał też nóż i miecz zdobiony w skandynawskim stylu Mammen. Trzecia badana próbka pochodzi od kobiety, która była złożona w pozycji embrionalnej. W grobie miała żelazny nóż i wiaderko.
Dr Błaszczyk podkreśla, że wcześniejsze badania izotopów strontu pobranych z tych zmarłych wykazały, że ludzie ci urodzili się w innym miejscu. To znaczy, że w Bodzi, na Kujawach byli przybyszami. Izotopy to różne postacie atomów pierwiastka chemicznego. Ich proporcja, np. właśnie w kościach, stanowi źródło wielu informacji na temat diety i środowiska lub miejsca pochodzenia. W ocenie dr. Błaszczyka, ze względu na niewielką liczbę próbek DNA z okresu wikińskiego z Polski, obraz dotyczący obecności Skandynawów na terenie państwa Piastów jest nieco zafałszowany. Było ich zapewne więcej niż wynika z najnowszych analiz opublikowanych w "Nature". Błaszczyk wskazuje na przykład na inne, wcześniejsze badania wykonane na szczątkach osób pochowanych na cmentarzysku w Ciepłem (Pomorskie). Okazało się, że czterej wojownicy pochowani z bogatymi darami grobowymi pochodzili ze Skandynawii – wykazały to specjalistyczne analizy izotopów strontu i DNA, które upubliczniono w styczniu 2020 r. Nie uwzględniono ich jednak w artykule w "Nature".
– Żeby określić, czy pochowane osoby pochodziły faktycznie ze Skandynawii konieczne jest zastosowanie kilku metod. Oprócz badań genetycznych warto zastosować również analizy izotopowe, które umożliwiają określenie regionu pochodzenia zmarłego, a nawet jego diety. Istotna jest też analiza obrządku pogrzebowego i towarzyszących zmarłemu przedmiotów. Dopiero wówczas z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy określić pochodzenie zmarłego – wylicza dr Błaszczyk. Naukowiec uważa, że tego typu analizy są bardzo istotne z tego względu, że od lat trwa w środowisku naukowym dyskusja na temat znaczenia i wpływu Skandynawów na powstanie państwa polskiego.
Wśród współautorów artykułu w "Nature" jest też kilkoro innych pracowników polskich instytucji i firmy. Są to: Monika Bajka z Pracowni Archeologicznej Trzy Epoki, dr Marek Florek z Instytutu Archeologii UMCS w Lublinie, prof. Wiesław Bogdanowicz z Muzeum i Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk. Artykuł dostępny jest tutaj.
Autor: Szymon Zdziebłowski (PAP)
KOMENTARZE