Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Indeks NCX Life Science giełdy NewConnect. Wywiad z Bartoszem Krzesiakiem z Navigator Capital S.A.
18.07.2011

Blanka Majda, biotechnologia.pl - NewConnect w zamierzeniach GPW przeznaczony był dla spółek rozwijających się, o krótkiej historii, działających głównie w innowacyjnych obszarach. Z tego wynika, że dziedzina biotechnologii doskonale tutaj pasuje. Czy w porównaniu z innymi obszarami, widać wyraźnie na rynku obecność spółek biotechnologicznych?

Bartosz Krzesiak, Starszy Analityk Navigator Capital S.A. – „Rzeczywiście rynek NewConnect był tworzony z myślą o spółkach innowacyjnych o krótkiej historii działalności – takich, dla których drzwi do rynku głównego GPW wydają się początkowo zamknięte m.in. z racji wielkości tychże spółek. Biotechnologia w prawdziwym tego słowa znaczeniu to czysta innowacyjność, zatem dziedzina ta powinna być szeroko reprezentowana na rynku NewConnect. W porównaniu jednak z innymi branżami wydaje się, że tak nie jest. Według stanu na 11.07.2011 r. w portfelu indeksu NCX Life Science, (indeks dedykowany spółkom z branży Life Science) znajdowało się jedynie 6 spółek (Pharmena, Mabion, Biomaxima, Read-Gene, Blirt i Genomed) z aż 268 notowanych na NewConnect. Uprzednio w indeksie swoją ekspozycję miał również Euroimplant, który z dniem 29.03.2011 r. przeniósł swoje notowania na rynek regulowany GPW (bez oferty publicznej). Najliczniej na rynku NewConnect reprezentowane są sektory: handel (45 spółek) oraz usługi inne (34 spółki). Należy jednak podkreślić że w ostatnich miesiącach obserwujemy wyraźny wzrost zainteresowania spółek biotechnologicznych debiutem na NewConnect. 14.07.2011 r. na rynku zadebiutowała Selvita (kurs zamknięcia z dnia debitu wyniósł 5,40 PLN; cena emisyjna 5,50 PLN), która z pewnością rozszerzy skład indeksu NCX Life Science. Selvita  jest trzecią co do wielkości (kapitalizacji) spółką reprezentującą ten sektor. Z rynkiem NewConnect wiążą swoją przyszłość takie podmioty jak: Proteon Pharmaceuticals, Stem Cells Spin, Impomed Centrum oraz TriMen Chemicals.”

Do momentu uruchomienia Alternatywnego Systemu Obrotu NewConnect w 2007 roku, inwestorzy giełdowi zainteresowani sektorem life science, lokowali swój kapitał jedynie w warszawskim przedsiębiorstwie Bioton S.A Jak zmieniły się możliwości inwestorów ciągu ostatnich kilku lat?

Bartosz Krzesiak – „Rynek NewConnect powstał w sierpniu 2007 r. Pierwszą spółka biotechnologiczną notowaną na NewConnect był Euroimplant (debiut nastąpił 18.03.2008 r.) – do tego czasu inwestorzy zainteresowani sektorem life science na polskim rynku giełdowym nie mieli wyboru i mogli lokować kapitał jedynie w Bioton. 20.08.2008 r. na rynku głównym zadebiutował Cormay – utożsamiany przez niektórych inwestorów z biotechnologią (moim zdaniem nie do końca słusznie) – producent odczynników diagnostycznych i dystrybutor aparatury medycznej. Dalej kolejno na NewConnect pojawiały się: Pharmena (25.08.2008 r.), Read-Gene (12.02.2009 r.), Biomaxima (08.06.2010 r.), Mabion (10.08.2010 r.), Blirt (16.03.2011 r.) i Genomed (30.05.2011 r.). Z początkiem maja 2011 r. ofertę zakończyła Selvita – debiut odbył się 14.07.2011 r. Z powyższego wynika, iż inwestorzy zainteresowani biotechnologią mają coraz więcej alternatyw. Inwestorzy mogą nabywać akcje spółek zarówno podczas przeprowadzanych ofert (pierwotnych jak i wtórnych), jak i na rynku wtórnym. W przypadku rynku NewConnect, należy pamiętać, iż niemal wszystkie dotychczasowe oferty spółek biotechnologicznych poprzedzające wprowadzenie na NewConnect miały status ofert prywatnych, co oznacza, że były kierowane maksymalnie do 99 inwestorów (jedynie Selvita w IV kw. 2010 r. próbowała przeprowadzić ofertę publiczną, skończyło się jednak ofertą prywatną). Biorąc również pod uwagę fakt, iż z reguły minimalny zapis na akcje w ofertach prywatnych to ok. 20-30 tys. PLN, oznacza to, że nie każdy zainteresowany mógł swobodnie nabyć takie akcje. Obroty na akcjach tych spółek delikatnie mówiąc nie są za wysokie, co w przypadku chęci skupienia z rynku znacznego pakietu akcji wydaje się to trudne. Z publicznych informacji wynika, iż do przeprowadzenia ofert wtórnych szykują się m.in.: Mabion, Euroimplant i Pharmena.”

Branża biotechnologiczna stała się na tyle popularna, ze giełda utworzyła specjalny indeks NCX Life Science. Czy inwestorzy mają zaufanie do inwestycji tak wysokiego ryzyka?

Bartosz Krzesiak – „Utworzenie indeksu NCX Life Science uważam za słuszne. Nie wiązałbym tego jednak z popularnością branży biotechnologicznej a z chęcią naznaczenia przez GPW spółek naprawdę innowacyjnych, czyli takich dla których głównie tworzony był rynek NewConnect. Patrząc na popularność branży / sektora mierzoną np. liczbą spółek obecnych na NewConnect, bardziej zasadne wydałoby się utworzenie indeksu spółek handlowych czy usługowych …  Niezwykle ważne jest aby do indeksu NCX Life Science trafiały podmioty, które naprawdę na to zasługują.

Inwestycje w biotechnologie co do zasady wiążą się z relatywnie większym ryzykiem. Wśród spółek biotechnologicznych notowanych na NewConnect wydaje się że można wydzielić biznesy / modele bardziej i mniej ryzykowne. Próbując ocenić zaufanie inwestorów do inwestycji tak wysokiego ryzyka należy spojrzeć przedwszystkim na wielkość kapitału pozyskiwanego w ofertach prywatnych w stosunku do planowanego pozyskania oraz na kursy rynkowe spółek. Lectus Therapeutics próbował pozyskać 40 mln PLN – nie udało się, oferta została odwołana. Oczekiwania zarówno Selvity jak i Blirta również zostały zrewidowane przez rynek i w konsekwencji obie spółki pozyskały mniej kapitału niż pierwotnie zakładały. Kursy rynkowe przedstawicieli NCX Life Science również chronicznie spadają, a sam indeks notuje swoje historyczne minima. Co również istotne – obroty akcjami tych spółek są bliskie zeru.  Ten fakt świadczy z jednej strony o braku zainteresowania ze strony popytu, ale również o braku chęci do sprzedaży przez tych inwestorów, którzy np. obejmowali akcje w ofercie pierwotnej poprzedzającej debiut na NewConnect. Trudno o jednoznaczną interpretację takich zachowań, ale można wysnuć wniosek, że część z inwestorów dalej wierzy w inwestycję i nie zamyka swoich pozycji. Konkludując wydaje się, iż zaufanie do biotechnologii dalej jest - ale już umiarkowane, i na pewno nie na takim poziomie na jakim kształtowało się gdy na rynku pojawiały się pierwsze spółki biotechnologiczne. Sytuacja na korzyść może się zmienić gdy choć jednej ze spółek uda się z sukcesem zakończyć jeden z własnych projektów R&D, co może wówczas i powinno przełożyć się istotnie na wyniki finansowe spółki i jej wycenę. Wtedy moda na biotechnologię wśród inwestorów znów zawita na mały parkiet.”

Ile spółek liczy obecnie indeks NCX Life Science? Czy któraś z nich szczególnie się wyróżnia?

Bartosz Krzesiak – „Według stanu na 11.07.2011 r. w skład indeksu NCX Life Science wchodzi 6 spółek: Pharmena, Mabion, Biomaxima, Read-Gene, Blirt i Genomed. Jest to najsilniejsza liczbowo reprezentacja tego indeksu w historii.

Uprzednio w indeksie swoją ekspozycję miał również Euroimplant, który z dniem 29.03.2011 r. przeniósł swoje notowania na rynek regulowany GPW. Na dniach powinna się w nim znaleźć również Selvita.

Czy któraś z nich szczególnie się wyróżnia? Z obecnych reprezentantów NCX Life Science w ostatnim czasie najwięcej się chyba mówi o Mabionie i prowadzonych badaniach nad lekiem oznaczonym jako MabionCD20 – docelowo służącym do leczenia różnych postaci chłoniaków oraz reumatoidalnego zapalenia stawów.”

Nie zdecydowałbym się jednak wyróżniać którejkolwiek ze spółek.

Jak wyglądają obroty firm z sektora Life Science w porównaniu do innych obszarów NewConnect?

Bartosz Krzesiak – „Obroty to główna bolączka rynku NewConnect. Niskie obroty cechują również przedstawicieli NCX Life Science. W II kw. 2011 r. spółki z tego indeksu odpowiadały zaledwie za 0,72% obrotów całego rynku NewConnect(256 spółek). Najlepszy w ostatnich czterech kwartałach był IV kw. 2010 r., kiedy to spółki z indeksu NCX Life Science odpowiadały za 9,66% obrotów całego rynku NewConnect (172 spółki) – głównie dzięki zwiększonym obrotom na akcjach Euroimplanu i Mabionu. Pewne znaczenie ma tu oczywiście rosnąca liczba emitentów, ale mimo wszystko relatywnie obroty na spółkach biotechnologicznych spadają. W II kw. 2011 r. średnio na sesji, na akcjach wszystkich spółek wchodzących do portfela NCX Life Science zawierano transakcje o łącznej wartościzaledwie ok 7 tys. PLN …”

Czy spółki biotechnologiczne ze względu na ogromne potrzeby kapitałowe, traktują NewConnect wyłącznie jako etap przejściowy w drodze na rynek główny?

Bartosz Krzesiak„Rynek NewConnect przez większość emitentów traktowany jest jako przystanek przed kolejną stacją – rynkiem głównym. Prawda jest taka, że część z tych emitentów nigdy prawdopodobnie nie dotrze do tak określonego celu, a inne z kolei go osiągną tylko w różnym terminie. Mogą tego dokonać także spółki z sektora Life Science – dowód: Euroimplant, który z dniem 29.03.2011 r. przeniósł swoje notowania na rynek regulowany GPW. O planach przeniesienia notowań w niedalekiej przyszłości na rynek główny wspominał również zarząd Mabionu. Potrzeby kapitałowe rzeczywiście mogą przemawiać za tym by spółki próbowały podwyższać kapitał poprzez emisję akcji w ofercie publicznej i następnie przenosiły się na rynek główny. Nie oznacza to jednak, iż niemożliwe jest przeprowadzenie z sukcesem oferty wtórnej akcji (oferty prywatnej) będąc cały czas notowanym na rynku NewConnect. Nie ulega jednak wątpliwości, iż obecność spółki na rynku głównym otwiera drogę do pozyskania kapitału np. od funduszy, które z założenia nie inwestują na rynku Newconnect.”

Rynek NewConnect stanowi bardzo ciekawą alternatywę dla spółek z sektora Life Science, pozwalając im na zdobycie znacznych środków niezbędnych do finansowania prac badawczo-rozwojowych. Wartość pozyskiwanego kapitału prze te spółki ma jednak tendencję spadkową. Co jest tego powodem?

Bartosz Krzesiak – „Biorąc pod uwagę, iż w Polsce nie funkcjonują wyspecjalizowane fundusze typu Venture Capital czy Private Equity lokujące kapitał ściśle w podmioty z sektora Life Science oraz fakt, że rodzime podmioty powiązane z biotechnologią wydają się po prostu za małe dla odpowiednich funduszy zagranicznych – NewConnect często jawi się jako jedyne potencjalne źródło pozyskania niezbędnego kapitału. Należy pamiętać, iż spółki biotechnologiczne to w większości spółki na bardzo wczesnym etapie rozwoju, bez historii finansowej, których przychody i potencjalne zyski są mocno odłożone w czasie – innymi słowy są to podmioty o dosyć wysokim ryzyku. Oznacza to, że takie spółki mają niemal całkowity brak dostępu do kredytów bankowych.

Wartość pozyskiwanego kapitału przez spółki z sektora Life Science od dłuższego czasu jednak maleje. Przyczyny są różne. Pamiętajmy że, kto pierwszy ten spija śmietankę i zbiera z rynku najwięcej kapitału. Tak było w przypadku Mabionu, który w ofercie prywatnej pozyskał nawet więcej środków niż planował. To zachęciło inne podmioty do wyjścia po kapitał do inwestorów z perspektywą wprowadzenia akcji do obrotu na NewConnect. Konkurencja wzrosła i w tej chwili jest zdecydowanie trudniej pozyskać kapitał rzędu kilku mln PLN, niż miało to miejsce jeszcze w 2010 r. Tylko w tej chwili słyszy się o prowadzonych bądź planowanych ofertach m.in.: Proteon Pharmaceuticals, Stem Cells Spin, Impomed Centrum czy TriMen Chemicals. 14.07.2011 r. na NewConnect zadebiutowała Selvita, która z emisji pozyskała 14,85 mln PLN – biorąc pod uwagę średnią wartość oferty poprzedzającej wprowadzenie na NewConnect ok. 2,0-2,5 mln PLN wydaje się, że pozyskała relatywnie dużo. Pamiętajmy jednak że pierwotny plan zakładał pozyskanie dwukrotnie więcej. Swoje oczekiwania musiał zrewidować także Blirt, który z emisji pozyskał 9,6 mln PLN. Przykłady te uświadamiają, że sytuacja rzeczywiście diametralnie się zmieniła. Nie pomaga również kondycja indeksu NCX Life Science. Indeks ten niemal od początku swojego powstania jest w trendzie spadkowym (obecnie notuje historyczne minima), co z pewnością przekłada się na decyzje nowych inwestorów potencjalnie zainteresowanych ulokowaniem środków w spółki biotechnologiczne. Spadające kursy rodzą przeświadczenie, że nie opłaca się obejmować akcji w ofercie prywatnej, bo odczekując kilka tygodni akcje te będzie można skupić z rynku po niższej cenie. Pozostaje jednak kwestia płynności …

Patrząc na rynek całościowo, wydaje mi się, że wciąż na rynku jest miejsce na kolejne spółki biotechnologiczne. Aby oferty zakończyły się jednak sukcesem, zarówno spółki muszą być gruntownie przygotowane, a oferty przeprowadzone w pełni profesjonalnie z właściwym wyczuciem rynku. Cały sektor potrzebuje swoistego uwierzytelnienia. Jeśli któraś ze spółek odniesienie sukces rynkowy a inwestorzy zarobią to spowoduje to, że inni będą chętniej lokowali pieniądze w polską myśl biotechnologiczną. I oby tak się stało, bo potencjał jest i to ogromny …”

Czy mniejsze wymagania co do obowiązków informacyjnych w stosunku do spółek rynku głównego, mogą mieć negatywny wpływ na zainteresowanie ze strony inwestorów sektorem Life Science na NewConnect?

Bartosz Krzesiak - „Teoretycznie tak, ale w praktyce wydaje mi się, że nie powinno to mieć większego znaczenia – i to nie tylko w przypadku spółek z sektora Life Science, ale wszystkich spółek na NewConnect.

Polityka informacyjna spółek jest jednak bardzo istotna, a wydaje się że część spółek tego nie dostrzega. Mniejsze obowiązki informacyjne nie oznaczają, że spółka nie może zrobić nic więcej w tym temacie. Spółki notowane na NewConnect powinny czerpać wzorce z rynku głównego. Właściwa komunikacja z rynkiem przekłada się na lepsze postrzeganie spółki przez inwestorów, co w konsekwencji może i powinno wpływać pozytywnie na wycenę a także nie powinno być bez znaczenia przy przeprowadzaniu emisji wtórnych. Wyższe standardy i transparentność uwierzytelniają spółkę i predestynują podmiot do przejścia na rynek główny. „

W rynek NewConnect z samego założenia wpisane jest podwyższone ryzyko inwestycyjne. W jakim stopniu to ryzyko przekłada się na niewypłacalność poszczególnych firm?

Bartosz Krzesiak – „Gdzie większe ryzyko tym większe potencjalne zyski, ale i zarazem wyższe prawdopodobieństwo niewypłacalności czy nawet bankructwa. Czysta gra rynkowa i wybór: mniej  - ale bezpieczniej czy więcej - z akceptacją większego ryzyka.

Przypadki niewypłacalności spółek z NewConnect zdarzają się – pierwszy miał miejsce na początku kwietnia 2009 r.: spółka Perfect Line S.A. (dostawca oprogramowania i sprzętu komputerowego) ogłosiła upadłość likwidacyjną. Jako drugi upadłość ale już nie likwidacyjną tylko układową ogłosił Alumast (producent masztów flagowych i słupów oświetleniowych). W przypadku Alumastu finał był inny niż w Perfect Line – spółka nie zbankrutowała, udało się zawrzeć stosowne porozumienie z wierzycielami.

Pod koniec czerwca 2011 r. wniosek o ogłoszenie upadłości obejmującej likwidację majątku złożyła Promet S.A. (podmiot skupujący i segregujący metale kolorowe).

To na co należy zwrócić uwagę w przywołanych przykładach, to fakt, iż wcale nie są to podmioty cechujące się w porównaniu do innych spółek bardzo wysokim stopniem innowacyjności. Biorąc pod uwagę, iż obecnie na rynku NewConnect jest notowanych ok. 270 spółek, odsetek firm, w stosunku do których wprowadzono postępowanie upadłościowe jest nikły.

Należy jednak podkreślić, że na rynku NewConnect już z samego założenia wpisane jest podwyższone ryzyko inwestycyjne, które wynika przede wszystkim z charakteru spółek notowanych na tym rynku, znajdujących się często na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Inwestorzy powinni brać pod uwagę, że działalność tego typu spółek może w krótkim okresie nie przynosić oczekiwanych wyników finansowych, co w konsekwencji może doprowadzić do ich niewypłacalności.

Upadłości czy bankructwa przestrzegają inwestorów przed pochopnym podejmowaniem decyzji i skłaniają do dokonywania większej selekcji. Paradoksalnie mogą oczyścić rynek i wpłynąć pozytywnie na jego rozwój. Rynek jak żywy organizm – poprzez doświadczenie i obcowanie z nowymi zjawiskami nabiera dojrzałości.”

W jaki sposób NewConnect może przyciągać emitentów z Europy i ze świata? Plany debiutu pierwszej brytyjskiej spółki biotechnologicznej Lectus Therapeutics nie powiodły się.

Bartosz Krzesiak„Wydaje mi się, że już teraz NewConnect przyciąga emitentów zagranicznych. Obecnie na NewConnect notowane są podmioty m.in. z Czech, Ukrainy czy Wielkiej Brytanii. W ostatnich miesiącach obserwujemy wyraźny wzrost zapytań o możliwość przeprowadzenia oferty prywatnej i wprowadzenie akcji spółek zagranicznych na NewConnect. Dotyczy to przede wszystkim podmiotów z Ukrainy i Czech gdzie rodzime rynki giełdowe nie są tak rozwinięte jak w Polsce, a możliwości pozyskania kapitału w szczególności na Ukrainie - mocno ograniczone. Zainteresowanie rynkiem NewConnect będzie rosło naturalnie, a promocja prowadzona przez GPW jeszcze je wzmocni.

Lectus Therapeutics miał być pierwszą spółką brytyjską na NewConnect – nie powiodło się i tytuł pierwszej brytyjskiej spółki na NewConnect przypadł AerFinance Plc (spółka holdingowa, inwestująca i zarządzającą spółkami działającymi w branży lotniczej). Lectusa do Polski przyciągnął sukces oferty Mabionu, któremu w ofercie prywatnej udało się pozyskać 22,8 mln PLN. Lectus liczył na kapitał rzędu 40 mln PLN. Wydaje się, że liczył przy tym też na efekt spółki brytyjskiej, jako pewnego rodzaju novum na tynku polskim – w mojej ocenie lekceważąc trochę polskich inwestorów. Oczywiście niemal jak zawsze wszystko rozgrywało się o wycenę spółki. Lectus wyceniał się za wysoko. Nie bez znaczenia był też model biznesowy przypominający trochę schemat zero-jedynkowy, który w czasie prowadzonej oferty nie znalazł wystarczającej akceptacji ze strony inwestorów. Mam tu na myśli głównie inwestorów instytucjonalnych (fundusze inwestycyjne), niezbędnych przy tak dużych ofertach. Z wielkim zainteresowaniem będę śledził dalsze działania Lectusa.”

Czy spółki, które nie wywiązują się z realizacji projektów z którymi weszły na rynek alternatywny podlegają jakimś konsekwencjom?

Bartosz Krzesiak – „Spółki co do zasady powinny się wywiązywać z realizacji celów emisyjnych. Zdarza się jednak inaczej – szczególnie gdy celem są fuzje i przejęcia. Należy pamiętać iż dokument informacyjny sporządzany w związku z wprowadzeniem akcji spółki na NewConnect powstaje już po emisji akcji, a co za tym idzie w dokumencie tym z reguły są opisane plany inwestycyjne ale nie stricte cele emisyjne, co do nie wykonania których ewentualnie inwestorzy mogliby zgłaszać jakieś roszczenie. Spółki niemal zawsze w ryzykach zamieszczonych w dokumencie informacyjnym dosyć szczegółowo odnoszą się do potencjalnego nie zrealizowania planów inwestycyjnych, strategii, wyników finansowych. Inwestor powinien poddać te ryzyka dokładnej analizie.

Wydaje się zatem, że jedyne konsekwencje jakim podlegają spółki nie wywiązujące się z realizacji projektów inwestycyjnych to konsekwencje czysto rynkowe jak np. znaczący spadek kursu. W takiej sytuacji w wyniku nadszarpnięcia zaufania inwestorów niemożliwe może okazać się uplasowanie na rynku emisji wtórnej akcji, a to w przypadku konieczności dokapitalizowania może stanowić balansowanie na granicy z niebytem.”

Jacy inwestorzy dominują na rynku NewConnect, indywidualni, instytucjonalni?

Bartosz Krzesiak – „Zdecydowanie indywidualni. W 2010 r. ich udział wyniósł 87%. Należ jednak zaznaczyć, iż udział inwestorów indywidualnych systematycznie maleje na rzecz inwestorów instytucjonalnych. Dla porównania – w pierwszych miesiącach funkcjonowania NewConnect w 2007 r. udział inwestorów indywidualnych wynosił ok 92%. To co często umyka uwadze, to fakt, że wśród przywołanych obrotów inwestorów instytucjonalnych znaczący odsetek stanowią obroty animatorów rynku.

Zaangażowanie funduszy inwestycyjnych na rynku NewConnect wzrosło w 2010 r. względem 2009 r.  czterokrotnie. Analizy Online podały, iż na koniec 2010 r.  w portfelach funduszy znajdowały się walory 37 spółek warte łącznie ponad 216 mln zł (ponad 4% kapitalizacji tego rynku).
W 2010 r. do grona 14 towarzystw, które były już obecne na tym rynku, dołączyło 7 kolejnych (jedno wycofało się z rynku).

Fundusze obecne są praktycznie we wszystkich spółkach wchodzących w skład indeksu NCX Life Science. W przypadku Blirta dla którego Navigator Capital pełni rolę Autoryzowanego Doradcy do akcjonariatu udało się zaprosić 10 funduszy inwestycyjnych reprezentowanych przez 2 towarzystwa funduszy inwestycyjnych.”

Na jakie kluczowe kwestie powinien zwrócić uwagę inwestor przed zakupem akcji spółki notowanej na NewConnect?

Bartosz Krzesiak – „Nie istnieje jednolity katalog wskazówek którymi należy się kierować przy wyborze inwestycji. Każdy przypadek należy traktować indywidualnie, a każdy inwestor powinien stosować własne wypracowane podejście.

Choć to trywialne należy przede wszystkim zrozumieć biznes i model biznesowy spółki, przeanalizować potencjał rynku, na którym działa dany podmiot. Biznes zawsze tworzą ludzie – doświadczony Zarząd to podstawa. Umowy ograniczające zbywalność akcji przez kluczowych pracowników spółki podnoszą zaufanie. Inne istotne kwestie to poza finansami m.in. strategia, plany inwestycyjne, struktura akcjonariatu i oczywiście wycena …

Należy pamiętać, że inwestor zawsze kupuje przyszłość, nie przeszłość. W przypadku spółek na NewConnect nawet gdyby inwestor chciał to nie ma innej możliwości, bo często spółki nie mają historii – są po prostu na etapie start-up.”

Czy współpraca z podmiotami wyspecjalizowanymi w zakresie relacji inwestorskich jest niezbędna by poprawić komunikacje emitenta z inwestorami?

Bartosz Krzesiak – „Współpraca z wyspecjalizowanymi podmiotami w zakresie relacji inwestorskich na pewno może okazać się pomocna, ale moim zdaniem nie jest niezbędna (generuje dodatkowy koszt). Emitent stosując właściwe podejście w komunikacji z inwestorami sam jest w stanie poprowadzić relacje inwestorskie. Proszę pamiętać, że na rynku NewConnect w tej kwestii nie pozostają bierni autoryzowani doradcy spółek. Autoryzowany doradca w pewien sposób firmuje sobą, a nawet wręcz autoryzuje emitenta. Navigator Capital będąc autoryzowanym doradcą z reguły wspiera w pewnym zakresie emitenta także i w relacjach inwestorskich. Trzeba pamiętać, że na NewConnect notowanych jest już ponad 270 spółek – żeby przebić się przez ten tłum i zostać dostrzeżonym przez inwestorów trzeba się czymś wyróżniać – relacje inwestorskie – a właściwie pro-inwestorskie z pewnością mogą być jednym z wykorzystywanych do tego narzędzi.

Z przykrością stwierdzam jednak, iż jakość polityki informacyjnej niektórych podmiotów notowanych na rynku NewConnect pozostawia wiele do życzenia. Nie inaczej jest w przypadku niektórych reprezentantów indeksu NCX Life Science.

Zatrudnienie wyspecjalizowanych podmiotów w prowadzeniu relacji inwestorskich należy rozważyć jednak już przy przechodzeniu na rynek główny.”

Czy możemy być zadowoleni z możliwości jakie stworzył inwestorom i emitentom rynek NewConnect przez prawie 4 lata swojego funkcjonowania?

Bartosz Krzesiak – „Gdy rynek powstawał było wielu sceptyków co do jego istoty i dalszego rozwoju. Z perspektywy prawie 4 lat od jego powstania wydaje się, że ten rynek jest i będzie potrzebny. Gdyby nie NewConnect wiele z biznesów nie miałoby odpowiedniego finansowania i nie rozwinęło się tak jak to się stało.

Należy jednak dbać o jakość spółek obecnych na tym rynku – tu rola przede wszystkim autoryzowanych doradców i GPW. W mojej ocenie na rynku NewConnect znajdują się podmioty, do których zaufanie powinno być mocno ograniczone. Obecny boom na rynku objawiający się tym, iż praktycznie nie ma dnia aby nie debiutowała kolejna spółka także wskazuje zachować pewną ostrożność. Wydaje się, że dostrzega to także i GPW – stąd wprowadzone ostatnio ostrzejsze regulacje zarówno dla emitentów jak i autoryzowanych doradców.”

red. Blanka Majda

KOMENTARZE
Newsletter