Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
"GMO jest niewiadomą" – rozmowa z Wojciechem Cejrowskim
Dotychczas nie znamy skutków zarówno długo- jak i krótkofalowych stosowania organizmów genetycznie modyfikowanych (GMO). Pomyślne ich wykorzystywanie w przemyśle farmaceutycznym i medycznym wcale nie oznacza, że są one w pełni bezpieczne. O GMO i „dyktaturze Monsanto” rozmawia z nami Wojciech Cejrowski, socjolog, satyryk i publicysta.

Red: Jaki jest Pana stosunek do GMO?

Wojciech Cejrowski: Wrogi i agresywny.

Czy podchodzi Pan tak samo do kwestii stosowania GMO w rolnictwie i produktach spożywczych jak i do GMO w przypadku medycyny, farmacji?

Tak. GMO jest niewiadomą – nie znamy żadnych późnych powikłań, nie wiemy jaki wpływ ma na planetę i gatunki na niej obecne. W nauce nawet jest tak, że jeśli czegoś nie sprawdziliśmy, to nie eksperymentujemy na ludziach. A w tym przypadku – na wszystkich ludziach całej planety, bo nawet jedno pole zmodyfikowanej kukurydzy GMO ma wpływ na całą planetę. Co innego eksperymenty medyczne w laboratorium w zamkniętej probówce, a co innego na otwartym polu.

Jaki odczuwalny wpływ mogą mieć modyfikacje genetyczne na ekosystem, w którym wszyscy żyjemy?

Śmierć pszczół, a w konsekwencji koniec zapylania i epidemia planetarnego głodu. Wymieranie pszczół obserwujemy od wielu lat i znamy trzy powody: pestycydy – czyli środki ochrony roślin przed owadami stosowane w rolnictwie, GMO – czyli nowe trujące pyłki nowych roślin zmutowanych przez człowieka oraz telefonia komórkowa – która zakłóca pszczołom zmysł orientacji w terenie i w konsekwencji nie potrafią trafić do ula.

Gdzie jest umowna granica – co możemy, a czego nie powinniśmy modyfikować i co ją określa?

Granica jest na samym początku: niczego nigdy nie powinniśmy mutować. Natura odrzuca mutacje i my powinniśmy się trzymać tej naturalnej drogi.

Jak według Pana może wyglądać w przyszłości świat monokulturowy – w całości pod kontrolą człowieka?

Nie będzie takiego świata.

Czy kojarzy Pan firmę MONSANTO? Jak podchodzi Pan do kwestii lobbingu, czy jesteśmy się w stanie przed tym uchronić?

Monsanto to dyktator w sukience korporacji. Produkują nasiona, które są bezpłodne – takie muły... Otóż kupuje się worek i w pierwszym roku po wysianiu jest dobry plon, ale jeśli samemu na swoim polu zbierze się nasiona tego, co wyrosło, to te nasiona w drugim pokoleniu są już bezpłodne. Czyli... trzeba znowu, na kolejny rok kupić nasiona "fabryczne" z Monsanto. To dyktatura, ograniczenie swobody. Mój dziadek ziarno zebrane z pola rozkładał na trzy kupki: kupka na siew, kupka na chleb i kupka na zapas, na wypadek, gdyby to, co wysiał nie urosło, gdyby chleb się zmarnował, lub gdyby nastąpiło cokolwiek, co wymaga dodatkowych wydatków. I miał zawsze swoje ziarno na swój przyszłoroczny siew. Przy dyktaturze Monsanto taka roztropna gospodarka jest niemożliwa. No i jeszcze jedno – gdyby firmie Monsanto stało się coś, a jest to monopolista globalny, to wówczas cała planeta cierpi głód. Monopole są dlatego właśnie niebezpieczne i powinny być eliminowane z gospodarki.

Jak według Pana zmieni się podejście do sprawy GMO w najbliższych latach?

Nie zmieni się. Aby się zmieniło musiałoby nastąpić jakieś nieszczęście wywołane przez GMO, czyli podejście do sprawy GMO zmieni się, gdy będzie już po wszystkim, gdy będzie już za późno… Gdy zmiana podejścia przestanie mieć znaczenie praktyczne w obliczu tragedii. 


Dziękuję bardzo za rozmowę i poświęcony czas.

 

Zobacz wywiad o GMO z blogerem – dr. Wojciechem Zalewskim

 

Źródła

Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.cejrowski.com/prasowe/

KOMENTARZE
Newsletter