Pewna „skromność” zakorzeniona w środowisku naukowym może wynikać z wielu przyczyn. Będzie to bezwzględnie konsekwencja dawnego stylu i sposobu nauczania. Naukowcy starszej daty, a dziś wspaniali profesorowie i docenci, niestety nie byli nauczani metod i sposobu prezentacji, ani stricte pisania publikacji. Ich niechęć do dzielenia się osiągnięciami mogła wynikać po prostu z obawy przed publicznym wystąpieniem.
Kolejnym powodem jest brak naszego przyzwyczajenia do wyjazdów na konferencje i kongresy. W czasach kiedy złoty był walutą niewymienialną, niesamowicie trudno było naukowcom opłacić i dostać się na zagraniczne spotkania i zjazdy naukowe. W związku z tym rzadziej niż swoi zagraniczni koledzy uczestniczyli w takich wydarzeniach.
Skromność, brak pewności siebie i konserwatyzm uznawane za nasze cechy narodowe też miały sporo do powiedzenia. Informowanie o sukcesach uznawane było za chwalipięctwo.
Jak sytuacja naukowców wygląda dzisiaj? Profesor Ewa Żymańczyk-Duda podejrzewa, że dziś polscy naukowcy niechętnie chwalą się swoimi osiągnięciami, bo są zwyczajnie zestresowani. Profesor Stanisław Lochyński uważa, że obecnie badacze chcą się dzielić swoimi osiągnięciami i zależy im, by ludzie dowiedzieli się nad czym pracują. Zainteresowanie odbiorców jest jednak niewielkie i niesamowite czasem dokonania nie są nagłaśniane.
Na pytanie jak uczelnie zachęcają młodych naukowców do brania udziału w konferencjach i kongresach, by występowali publicznie i chwalili się osiągnięciami odpowiadają profesor Ewa Żymańczyk-Duda oraz profesor Stanisław Lochyński.
Jesteśmy bardzo mądrym i wykształconym narodem, mamy na swoim koncie wiele sukcesów i dokonań. Niestety, o Polakach najgorsze zdanie… mamy my sami! Widzimy siebie gorzej niż jest w rzeczywistości. Nie jesteśmy oszczędni w krytyce, która staje się zaletą, kiedy tylko motywuje nas do dalszego działania.
KOMENTARZE