Dużo się ostatnio mówi o rozwoju innowacyjnym polskich firm. Słowo innowacja występuje już niemal pod każdą odmianą, często nawet w dosyć humorystycznych zestawieniach. W strategiach większości firm rozwój i innowacja występują jako główne cele czy elementy misji. Jak Pani ocenia faktyczny poziom zainteresowania podmiotów gospodarczych działaniami proinnowacyjnymi i komercjalizacją badań naukowych?
KP: Dzięki funduszom unijnym i krajowym przedsiębiorstwa coraz częściej nastawione są na rozwój nowych technologii, pozwalających na osiągnięcie przewag konkurencyjnych. Do Wrocławskiego Centrum Badań EIT+ coraz częściej pukają małe i średnie przedsiębiorstwa, które szukają pomysłów na rozwój. Niestety istnieje też liczna grupa przedsiębiorców, zupełnie niezainteresowanych inwestowaniem w innowacje. Problemem najczęściej są pieniądze oraz biurokracja. Firmy nie mają swoich funduszy pozwalających im na otwarcie centrów R&D, a pieniądze publiczne często obwarowane są licznymi obostrzeniami. To odstrasza przedsiębiorców, którzy z jednej strony boją się formalności koniecznych do złożenia wniosków, a z drugiej nie chcą ponosić ryzyka związanego z opracowywaniem nowych rozwiązań.
Od 2007 roku inwestycje w sektor innowacji są dostrzegalne. Powstało mnóstwo zaawansowanej infrastruktury, często lepszej niż w laboratoriach światowej klasy. Wydano 21 mld na rozwój polskich uczelni i jednostek naukowych. Czy w związku z tym w Polsce widać faktyczne zmiany na lepsze. Jak wypadamy na tle naszych sąsiadów i krajów przodujących w badaniach i rozwoju?
KP: Rzeczywiście, dzięki funduszom unijnym i krajowym wzrosły nakłady na innowacje. Na pierwszy rzut oka widać to zarówno na uczelniach, gdzie laboratoria wyposażane są w coraz nowsze sprzęty, jak również w instytucjach okołobiznesowych, parkach technologicznych czy inkubatorach. Moim zdaniem coraz szybciej doganiamy zachód. Poziom badań naszych naukowców był i jest bardzo wysoki, to co się zmienia to podejście do wyników tych badań i świadomość ich znaczenia dla gospodarki.
Mówi się, że w Polsce nadal mamy do czynienia z niską kulturą innowacyjności, że relacje między nauką a biznesem pozostawiają nadal wiele do życzenia. Jak to Pani ocenia? I co powinno się stać, by poprawić obecną sytuację?
KP: Uważam, że poziom świadomości naukowców w Polsce, co do komercjalizacji badań w ostatnich latach znacznie wzrósł. Oczywiście nadal zdarzają się sytuacje, w których grupa badawcza nie jest zainteresowana badaniami aplikacyjnymi i patentowaniem, ale z mojego doświadczenia wynika, że większość naukowców jest coraz bardziej nastawiona na współpracę z biznesem. Oczywiście w praktyce wygląda to różnie i tutaj widzę pole do działania dla instytucji takich jak Wrocławskie Centrum Badań EIT+. Jesteśmy pierwszym w Polsce centrum typu RTO (Research and Technology Organisation), czyli miejscem stworzonym właśnie po to, by współpraca naukowców z przedsiębiorcami mogła się rozwijać. Szukamy zatem atrakcyjnych rynkowo i społecznie rozwiązań, wytwarzamy własność intelektualną, prowadzimy badania naukowe na zlecenie, realizujemy projekty badawczo ‐ rozwojowe z przemysłem i stale poszukujemy zespołów badawczych, które tworzą interesujące technologie. Wszystko po to, aby uruchomić komercjalizację, tj. przekuć pomysły naukowe w konkretne produkty, na które jest zapotrzebowanie. Aby te procesy komercjalizacji mogły zachodzić sprawnie potrzebne jest jednak profesjonalne wsparcie biznesowe dla naukowców, tak aby mogli się skupić nad pracą naukową, nie musieli się bać o swoją własność intelektualną i byli pewni, że ich praca zostanie odpowiednio wynagrodzona.
Jak wygląda dziś kwestia finansowania innowacyjnych pomysłów naukowych? Czy wzrosły szanse na inwestowanie i rozwój technologii, które nie osiągnęły jeszcze etapu proof of concept?
KP: W tym roku ruszył nowy program finansowania, POIR (Program Operacyjny Inteligentny Rozwój), który pozwala na dopracowanie wyników badań posiadających potencjał komercyjny, ale nie gotowych do wdrożenia. Oczywiste jest, że przedsiębiorcy poszukują technologii, które zostały już sprawdzone, najlepiej w warunkach naturalnych lub zbliżonych do naturalnych. Nowe rozdanie pozwala na dopracowanie technologii właśnie do tego etapu.
Czy patentowanie w Polsce się opłaca? Jak dziś działają urzędy? A może nie warto patentować, tylko rozwinąć ochronę wewnątrz firmy i stawiać na ochronę tajemnicy przedsiębiorstwa?
KP: Patentowanie ma to do siebie, że wynalazek, który chcemy objąć patentem, zostaje ujawniony. Dlatego, niektóre firmy starają się chronić swoje wynalazki jako tajemnicę przedsiębiorstwa. Droga, którą należy wybrać powinna zależeć od rodzaju wynalazku. Trzeba pamiętać, że jeśli nie ochronimy wynalazku patentem, nasza konkurencja może dokonać tzw. odwrotnej inżynierii, a my nie będziemy mieć mechanizmów do zablokowania takich sytuacji. Patentowanie z kolei pociąga za sobą znaczne koszty. W Polsce koszty te są relatywnie niskie, ale jeśli chcemy komercjalizować zagranicą, koszty te znacznie wzrastają w zależności od zakresu terytorialnego. Dlatego decyzja o patentowaniu powinna być poparta odpowiednimi analizami rynku i symulacjami kosztów.
Dziękujemy za rozmowę!
dr Katarzyna Pala
kierownik Działu Komercjalizacji
Wrocławskie Centrum Badań Eit+
KOMENTARZE